W czwartek odwiedziłem Prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego,
do którego zwróciłem się o przedstawienie wyjaśnień dotyczących
procesu przyznawania zgody dla linii WizzAir na loty z Katowic do
Erywania oraz przebiegu uzgadniania rozkładu dla Turkish
Airlines na loty do Stambułu, które pierwotnie miały mieć
miejsce z Katowic, a ostatecznie będą odbywać się z Krakowa.
Spędziłem w urzędzie dłuższy czas, zarówno słuchając wyjaśnień,
jak i przeglądając dokumenty.
Sprawa dotycząca WizzAir’a wydaje się dość oczywista -
zgodnie z umową z lat 90. pomiędzy Armenią a Polską, pomiędzy
oboma krajami dopuszczone są rejsy tylko jednego przewoźnika z
każdego państwa. Co prawda w styczniu br. została podpisana
tzw. „umowa horyzontalna” między Komisją Europejską a
Armenią, otwierająca rynek lotniczy między krajami członkowskimi
Unii a Armenią, ale do jej wejścia w życie jest potrzebna
ratyfikacja jej przez wszystkie kraje członkowskie. Potwierdzają
to zarówno ekspertyzy polskich instytucji, które ma Urząd
Lotnictwa Cywilnego, jak i Komisji Europejskiej. Tak więc choć
decyzji w tej sprawie jeszcze nie ma, wydaje się, że nie ma co
liczyć w najbliższych miesiącach (jeśli nie dłużej) na loty
innego niż LOT przewoźnika między Polską a Armenią. Oczywiście
WizzAir może nie przyjąć takiej interpretacji i odwołać się
od niej do sądu, ale czas pokaże jak będzie.
Znacznie dłużej analizowałem kwestię uzyskiwania przez
Turkish Airlines zgody na zatwierdzenie rozkładu lotów z
Katowic do Stambułu. Sprawa była mocno medialna - jak wiemy,
ostatecznie okazało się, że Turkish Airlines latać będzie z
Krakowa.
Kwestie połączeń między Turcją, a Polską ureguluje także
dwustronna umowa międzyrządowa, a Turcja nie jest
zainteresowana jej zmianą. Zgodnie z tą umową połączenia między
Polską a Turcją mogą odbywać się tylko z dwóch lotnisk. Do
tej pory (stan ten potrwa do końca kwietnia) są to Okęcie oraz
Pyrzowice (z którego to portu lata kilka mniejszych tureckich
linii). Ponadto umowa mówi, że Turkish Airlines i LOT (które są
we wspólnym holdingu Star Alliance) muszą uzgadniać ze sobą
rozkłady połączeń.
Z tego, co szczegółowo przedstawiał mi Prezes ULC takie
rozmowy toczyły się między LOT-em, a Turkish Airlines na początku
roku i zakończyły ustaleniem, że każdy z tych przewoźników
wykonywał będzie po trzy loty tygodniowo z jednego z południowych
lotnisk. I wówczas nie precyzowano, czy mają to być Katowice
czy Kraków.
LOT posiadał wolny samolot w Krakowie, więc zdecydował się na
Balice.
Podobno LOT miał nie narzucać Turkish Airlines, czy ten
wybierze Katowice czy Kraków. Prezes ULC wręcz przedstawiał mi
argumenty, według których dla LOT-u byłoby biznesowo lepiej,
gdyby Turkish Airlines latał z Katowic, a LOT z Krakowa, gdyż
łatwiej byłoby mu np. ustalać ceny biletów, nie patrząc na
konkurencję latającą z tego samego portu lotniczego.
Według tych wyjaśnień Turkish Airlines samodzielnie miał podjąć
decyzję, że wybiera jednak Kraków. Miało to wynikać z jego
biznesowej analizy i założenia, że jeżeli ktoś będzie chciał
lecieć do Stambułu ze Śląska, to do Balic i tak dojedzie, a
tureckiej linii łatwiej będzie znaleźć chętnych na loty do
Krakowa, niż Katowic...
Hmmm….
Wyjaśnienia te są poparte licznymi dokumentami, ale troszkę
rozmijają się z medialnymi doniesieniami w tej sprawie… Zdaję
sobie sprawę, że medialne publikacje mogą być obarczone błędem,
będę więc weryfikował uzyskane informacje w innych źródłach.
Tak czy owak szkoda, bo efekt jest taki, że z Pyrzowic nie będzie
latał ani Turkish Airlines, ani tureckie linie latające do tej
pory z Katowic, które od maja będą musiały przenieść się
do Balic.
