Wczoraj wczesnym ranem pobudka. Spałam 4 godziny, a później
zebranie przyjaciółek na najważniejsze wydarzenie religijne na
Śląsku. Tu musze zaznaczyć, że jestem pątniczką od 4 roku
życia. Co roku razem z mamą chodziłam do Piekar Śl., a
obecnie jako matka udaje się razem z córkami. Tam u MATKI ŚLĄSKA
czerpie siłę, energię i inspirację do działania. Zawierzam
jej wszystko „TOTUS TUUS”- tak jak błogosławiony Papież
Jan Paweł II. To jest mój fundament. To jest moje SACRUM.
Również na te uroczystości przyjechała Pani Poseł Nelli
Rokita-Arnold. Chciałam wspólnie z moimi córkami jak i
przyjaciółkami przeżywać wydarzenie religijne. Tam na Wzgórzu
Piekarskim czułam siłę i wielką wiarę płynącą z
wszystkich serc kobiecych. Ksiądz Arcybiskup Damian Zimoń
akcentował o wielkiej roli kobiety w życiu rodzinnym i społecznym.
Cieszył się, że bardzo dużo młodych kobiet oraz dziewczyn
przybyło na Pielgrzymkę. Mszę św. odprawiał ks. Arcybiskup
Franciszek Macharski. Dało się zauważyć wielki entuzjazm, siłę
oraz zatroskanie płynące ze słów gościa ks. Arcybiskupa
Lwowa Mieczysława Mokrzyckiego. Bardzo ważnym aspektem, na który
zwrócił uwagę było uhonorowanie kobiety i jej macierzyńskiej
roli. Zaakcentował, że kobiety które przyjęły wszystkie poczęte
życie w swoim łonie zasługują na uznanie, a nie tak jak
obecne trendy poniżają kobiety mające więcej dzieci niż
dwoje (mówi się o patologii). Poczułam, że mówi on do mnie.
Pamiętam sytuacje, kiedy szanowane osoby wyśmiewały mnie i
moje decyzje macierzyńskie. Ja zawsze broniłam i będę bronić
każdego człowieka a szczególnie nienarodzonego. Prowadzę Ogólnopolska
Kampanię Wybierz Życie od Naturalnego Poczęcia do Naturalnej
Śmierci. Każdy człowiek dla mnie to najwyższa wartość bez
względu na przekonania i światopogląd. Każdy człowiek od
urodzenia, aż do śmierci chce być kochanym. To jest normalne i
nikt nie ma prawa tego zmieniać.
Ks. Arcybiskup Mokrzycki podkreślał, że należy przeprowadzić
zmiany prawne chroniące rodzinę- podstawy życia społecznego.
Cieszyłam się z przesłania jakie usłyszałam i z bliskości
tak ważnych wartości w dzisiejszym życiu. Takie tematy należy
poruszać i wspierać. Osobiście będę o to zabiegać, ponieważ
jako matka 4 dzieci wiem gdzie tkwi problem.
Na zakończenie uroczystości poświęcono kopię obrazu Matki
Boskiej Piekarskiej (oryginał się znajduje Opolu), który we
wrześniu będzie przewieziony do Katowic do parafii Św. Apostołów
Piotra i Pawła.
Przeżycie wielkie. Zostawiłam na ołtarzu wszystkie radości i
troski.
Zawsze dziękuję i proszę o dalszą opiekę.
Kolejny przepiękny dzień zadumy nad istotą życia.
Pielgrzymka Kobiet do Piekar Śląskich
22 sierpnia 2011, 23:10Kongres PiS inicjujący Wybory do Parlamentu 2011
22 sierpnia 2011, 23:01W sobotę 20.08.2011r. wraz z moimi przyjaciółmi udałam się
do Warszawy o godz. 6.30. Kongres PiS-u odbył się w Sali
Kongresowej o godz. 14.00
Cała sala wypełniona po brzegi emanowała pozytywną energią
zapalającą do działań przedwyborczych. Podpisano porozumienie
z wieloma organizacjami pozarządowymi, które wyraziły akces
wspierania działań PiS. Konwencja Wyborcza cechowało duży
entuzjazm i wspólne działania. Spotkałam wiele wspaniałych
znajomych posłów i senatorów oraz osób działających w
organizacjach pozarządowych. Później wraz z przyjaciółmi
poszłam pod budynek PAST-y w rocznicę działań powstańczych.
W tym momencie posłużę się historią najwyższej budowli w
Polsce do 1934r., kiedy oddano do użytku katowicki Drapacz Chmur
oraz stołeczny wieżowiec towarzystwa ubezpieczeniowego
Prudential. W czasie wojny budynek PAST-y zasłynął z zaciętych
walk jakie toczyły się o niego podczas powstania warszawskiego.
Budynek był bardzo silnie broniony przez Niemców. Walki powstańcze
o zdobycie gmachu trwały od 2 do 20 sierpnia. Zostały zakończone
sukcesem, jednak sam budynek został bardzo poważnie zniszczony.
Miejsce nieprzypadkowe. Powiedziała bym charyzmatyczne. Tak jak
w Powstaniu Warszawskim odegrał ważną rolę, tak nasze
symboliczne spotkanie przedwyborcze myślę, że też odegra
wielka rolę.
Później wszyscy udaliśmy się do autokaru i pojechaliśmy do
domu. Przyjechałam do Tarnowskich Gór o godz. 22.30 i tak jak
ja to określam musiałam szybko spać, aby wstać następnego
dnia o 5.30 w celu udania się na Pielgrzymkę Kobiet do Piekar
Śląskich.
Spotkanie Dzieci Galgenbergu
16 sierpnia 2011, 23:4715.08.2001r. brałam udział w Zjeździe Dzieci Galenbergu.
Rozpoczęło się ono różańcem o godz. 12.00 przy Grocie.
Miejsce przepiękne, gdzie jako dziecko wspólnie z mama chodziłyśmy
na nabożeństwa majowe, a później w wieku nastolatki na „randki”
. Przepiękne miejsce bardzo sentymentalne.
Najlepiej atmosferę oddaje wiersz:
„GALENBERG” Jeziorski Franciszek
W Tarnowskich Górach jest dzielnica
jest tako góra znaczy berg,
ludzie pomału zapominają
a to sie nazywo Galenberg.
Tam sie za bajtla zawsze lotało
na randtki do parku koło kościoła,
i do tyjatru na droga krzyżowo
do salki co za kościołym stoła.
Ile kilometrów my natrzaskali
lotajac na pańskie na słoneczniki,
ile przez płoty my sie naskokali
na ryby na dzialki na tyn stawek dziki.
No a te dziołszki nie zapomniane
Krysie, Danki ,Lodzie i Lidki,
to takie czasy przekochane
to boly fajne zdrowe kobiytki.
Teraz te miejsca pokryl już kurz
wspomniynia dawno rozwioł wiatr,
juz nigdy nie wrócą nigdy już
te dni i czas przeżytych lat.
Gdzie dziś odnaleśc dawnych znajomych
gdzie koleżanki są z tamtych lat,
już niy pojdymy po łodpuście
na Piny z gitarą wieczorym grac.
Los nos rozciepoł po całym swiecie
ludzie przestali sie jakoś znac,
kiedyś to boło całkiym prosto
całkiym zwyczajnie to wszystko szło.
Po różańcu udaliśmy się alejką obok fontanny do Zabytkowego
Kościoła na Galenbergu. Uczestniczyliśmy we mszy św. w
intencji żyjących i zmarłych mieszkańców w dzień święta
Matki Boskiej Królowej Polski. Na zakończenie mszy św.
organizatorzy podarowali kościołowi obrus na 100 lecie ołtarza
głównego.
Przed kościołem na schodach zrobiono pamiątkowe zdjęcie. Następnie
udaliśmy się do ORFEUSZA na przyjęcie.
Poczułam się jak w rodzinie. Bardzo ciepła rodzinna atmosfera.
Wspólne biesiadne śpiewanie, zabawa, konkursy i tańce.
Gratuluję organizatorom pomysłu i zaangażowania. Bardzo lubię
takie spotkania, gdzie człowiek bez względu na wiek umie się
cieszyć i tą radością obdarza drugich. Super impreza. Spotkałam
wielu znajomych, których od lat nie widziałam. Dziękuję za
zaproszenie.
v
Bytom inaczej
15 sierpnia 2011, 23:46Wczoraj byłam w Agorze w Bytomiu. Pamiętam z lat dziecinnych, kiedy z mamą wspólnie jechałyśmy na wspaniałe zakupy szczególnie słodycze. Niezapomniane trufle, czekolady pełnomleczne oraz przepyszna galaretka, której smak do dnia dzisiejszego czuję.
Moja wyprawa do Bytomia miała na celu sprawdzenie co można zobaczyć i kupić w Centrum Handlowym AGORA. Na wyjazd namówiły mnie moje córki, które również chciały przejechać się autobusem. Bardzo szybko przyjechała 19-tka i w ciągu pół godziny dojechałyśmy do Bytomia. Deptak przy ul. Dworcowej niczego sobie, przede wszystkim nie sprawił mi kłopotu spacer w szpilkach, ponieważ chodniki są dostosowane do damskiego obuwia. Miło, że decydujący mają to na uwadze.
W tym momencie apeluję do naszych radnych w Tarnowskich Górach, którzy mają w planach przebudowę ul. Krakowskiej, żeby wzięli pod uwagę nasze damskie obuwie. Czasami po przejściu Rynku moje nogi od spodu jak i szpilki są w katastrofalnym stanie.
Wracając do Bytomia. Przed AGORĄ czekały na mnie dwie przyjaciółki, z którymi od razu poszłyśmy do kawiarni. W miłej atmosferze wypiłyśmy kawę oraz poopowiadałyśmy o planach w działalności dla ludzi. Muszę przyznać, że wiele dobrego ustaliłyśmy. Na razie na zdradzam szczegółów, jednak w niedługim czasie będę Państwa informować na bieżąco.
Potem było hasło zwiedzenia galerii na ostatnim piętrze. Wjechałyśmy ruchomymi schodami podziwiając wystawy sklepów. Takie typowo babskie sprawy.
Powiem, że wystawa poplenerowa „sztuka nie jedno ma imię” mnie zaskoczyła i bardzo zainteresowała. Były to ławeczki pomalowane w różne wzory i kolory.
Pozwoliłam sobie zrobić sesję zdjęciową. Następnie pooglądałyśmy wystawione zdjęcia i w dobrym humorze udałyśmy się do domu.
W drodze powrotnej z przystanku autobusowego udając się ul. Krakowską podziwiłam odnowione kamienice jak i pięknie podświetlony Ratusz oraz inne budynki na Rynku. Wyjazd do Bytomia był bardzo miły dla nas wszystkich.
Bieg Katorżnika
15 sierpnia 2011, 23:44Dzisiaj pojechałam do dzielnicy Powiatu Lublinieckiego –KOKOTKA zobaczyć wielkie wydarzenie VII edycja biegu Katorżnika. Z roku na rok jest coraz więcej chętnych i uczestników. Od organizatorów otrzymałam informację odnośnie uczestników: różni wiekowo, różne zainteresowania i profesje. Podziwiałam wszystkich uczestników, a było ich ok. 1000 osób z całej Polski jak i z zagranicy. Podziwiałam kobiety. Naprawdę widok niesamowity. Bieg jak zwykle jest ekstremalny. Przez las jak i zbiornik wodny każdy z uczestników musiał sobie poradzić. Można było zaobserwować pomoc jak i współpracę pomiędzy biegaczami.
Widok wycieńczonych, zmęczonych ale radosnych uczestników był budujący.
Jak zwykle faceci w mundurach przygotowali perfekcyjnie cały bieg Katorżnika. Wielkie rzeczy tylko można robić z ludźmi zdyscyplinowanymi i odpowiedzialnymi.
Wielkie gratulacje dla Klubu sportowego „META”. Jest przyjemnie patrzyć na ludzi z pasja i miłością, którzy swój czas poświęcają dla drugich. Już od kilku lat Klub Sportowy Meta wspiera i organizuje w Tarnowskich Górach Biegi Ekologiczne „PO ZDROWIE” w ramach Ogólnopolskiej Kampanii WYBIERZ ŻYCIE. Członkowie Stowarzyszenie TSIS „KLON” i Fundacji na Rzecz Zapobiegania i Zwalczania Nowotworów odnoszą wielkie zwycięstwa w biegach krajowych i międzynarodowych. Jednym z nich jest Marcin Świerc, któremu dopingujemy. To jest wielki talent sportowych.
Poznałam przesympatycznego ambasadora Tajwanu, którego zaprosiłam do współpracy w dziedzinie profilaktyki. Wymieniliśmy się uprzejmościami i zaproszeniami. Opowiedział mi jak wygląda na Tajwanie system profilaktyczny. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że należy wymienić doświadczenia. Jest to bardzo przyszłościowa wspólna sprawa.
Przeżyłam kolejny wspaniały dzień
SOS dla Borowian
12 sierpnia 2011, 23:00
Dzisiaj wraz przyjaciółmi pojechałam do Ośrodka Harcerskiego w Borowianach. Zachwyciła mnie jak zwykle przyroda i natura. Wróciły wspomnienia z czasów kiedy byłam harcerką. Przynajmniej 2 razy do roku organizowano nam biwaki z atrakcjami zwiadowczymi w nocy. Szukaliśmy różnych przedmiotów. Przy ognisku w amfiteatrze piekliśmy kiełbaski i śpiewaliśmy: „Płonie ognisko...”, „Ogniska już dogasa blask...”. To były wspaniałe chwile, o których dzisiaj rozmawiałam z druhem Karolem. To już są nasi następcy. Znalazłam drzewa trochę wyższe, gdzie jako młodzi ludzie nawiązywaliśmy przyjaźnie i deklarowaliśmy przyjaźń. Spojrzałam na piękne miejsce niedaleko Tarnowskich Gór, gdzie można odpocząć w spokoju. Wyciszyć się, zapomnieć o trudnościach i spojrzeć na życie inaczej.
Zasmucił mnie stan ośrodka. Jak można było dopuścić do takiego stanu. Podziwiam młodych ludzi, którzy z wielkim zapałem naprawiają na bieżąco kempingi i namioty. Podziwiam rodziców i ludzi wielkiego serca, którzy dla dzieci zrobią wszystko. Zachwycił mnie uderzający porządek i radość na twarzach dzieci.
Widzę dużo potrzeb. Szkoda, że z osób decydujących nie dostrzegł nikt przepięknego zakątka jakim są Borowiany. Myślę, że należało by rozkręcić kampanię dla odbudowy i rozbudowy ośrodka. Można by naprawdę niewielkim kosztem zrobić fantastyczną sprawę dla dzieci i młodzieży z naszego regionu. Dziwię się , że wszyscy patrzą na ideę wybudowania tras rowerowych bardzo drogim kosztem, a przy niewielkim nakładzie i życzliwości można by połączyć i trasy rowerowe w lesie oraz miejsce na trasy zwiadowcze. Ja nawet bym widziała w ośrodku zajęcia dla nadpobudliwej młodzieży. Las i natura bardzo dobrze wpływają na stres i agresję.
Dzisiaj się fantastycznie bawiłam. Miałam szczęście załapałam się na dzień INDIANINA. Włożyłam pióropusz zrobiony przez druhów i przez chwile poczułam się jak dziecko, które może z niewielkich rzeczy mieć chwile radości. To było niesamowite przeżycie. Patrzyłam na uporządkowany las po wycince, który uporządkowany był przez młodych harcerzy. Harcerze potrafią zbierać grzyby i udało im się naprawdę zebrać niezłe okazy, które swojskim sposobem suszą na krzesłach. Zafascynowało mnie jak ekologicznie młodzi ludzie mogą wypoczywać. W piecu podgrzewają drewnem wodę, aby mieć ciepłą wodę. Łazienki własnymi siłami wyremontowali. Brakuje im kuchni dobrze wyposażonej.
Może jak ktoś będzie czytać moje rozmyślania to pomorze, aby doprowadzić do odnowienia przepięknego zakątka naszego powiatu, jakim są zapomniane Borowiany. Widzę tam naprawdę wiele możliwości. Zapraszam i apeluje do ludzi, aby stworzyć ośrodek z wielkimi możliwościami. Musimy dołożyć starań, aby miłość i wrażliwość młodych ludzi na środowisko naturalne wspierać.
Dziesiątego
11 sierpnia 2011, 12:36Pytanie bez odpowiedzi.