Upalnie (biurowo i koncertowo)

Gorąco, ale przecież tak powinno być latem. Nasz maluszek trochę stęka na takie upały. Pewnie nieźle się zdziwi, jak spadnie śnieg...

Rano jechałem na chwilę do burmistrza Kalet i w obie strony mijałem bardzo liczne grupy pielgrzymki rybnickiej. Wielki podziw dla pątników, za trud pielgrzymki w taki upał.
***
Budynek, w którym mam biuro ma grube mury, więc nie jest aż tak źle. Większość zaległych spraw udało się już zrobić, w przyszłym tygodniu jeszcze kilka spotkań i na urlop będzie można pojechać z przekonaniem, że nikt nie czeka na spotkanie, a interwencje itp. są w realizacji.
***
A teraz klikam sobie na OFF Festivalu w Katowicach. Też było upalnie, ale słoneczko już zaszło i nastał przyjemny chłód. Nie znam zbyt dobrze muzyki, jaka dominuje na tym festiwalu (indie-rock i przeróżne eksperymenty), ale staram się na niego co jakiś czas zaglądać, choćby po to, by poszerzyć muzyczne horyzonty. Zdarzają się tu niesamowite i zaskakujące przeżycia - np. koncert duetu perkusisty i wokalistki (bardzo fajny). Pierwszy raz byłem na OFF-ie już parę lat temu i z podziwem obserwuję jak Artur Rojek stworzył i rozwija nadal wielki festiwal niekomercyjnej muzyki. Jego renoma dawno wyszła poza granice Polski - cały czas słyszę wokół język angielski, czeski, rosyjski.
Przy okazji mała ciekawostka, przykład ograniczenia horyzontów: Artur Rojek musiał wyjść z festiwalem z rodzinnych Mysłowic, bo jego władze nie chciały wspierać festiwalu kwotą o równoważności kosztów budowy 100 m chodnika i w ogóle dawały do zrozumienia, że festiwalu nie potrzebują. OFF prawie trafił do Wrocławia, w ostatniej chwili na szczęście zdecydowały się go przygarnąć Katowice.


Jak przetrwać upał...?

Na szczęście jutro ma być chłodniej...
Zaczęła się czterotygodniowa przerwa w obradach Sejmu - 2 tygodnie spędzę w domu, kolejne dwa nad Bałtykiem. Najważniejsze, że z rodziną :); dziś odbieram z obozu zuchowego najstarsze dziecko - moja dzielna sześciolatka była dwa tygodnie bez rodziców (my stęskniliśmy się bardzo, ciekawe, czy ona też? ).
***
Oczywiście jeszcze całkiem nie leniuchuję (przypadłość pracoholików? ).
Biuro poselskie pracuje normalnie, w tym tygodniu powinno udać się nadrobić wszystkie zaległości w spotkaniach i korespondencji.
Dużo starań pracownicy mojego biura przykładają ostatnio sprawie pracowników Quartexu. Bardzo dziwna sytuacja ma miejsce wokół tej firmy - zarządca zniknął, a pracownice zostały już kolejny miesiąc bez wypłat, ale również bez świadectw pracy. Zatrudniony przeze mnie prawnik przygotowuje pozew zbiorowy w tej sprawie.

Sprawdzę dziś na jakim etapie są te działania, po czym ... chyba wyślę pracowników do domu, żeby jakoś te tropikalne upały przeżyli.


Jeszcze nie wakacje

Piękna i gorąca aura na dworze, ale parlamentarnych wakacji jeszcze nie ma. Posiedzenie Sejmu rozpoczęło się dziś porannymi głosowaniami i potrwa do piątku. Wychodziłem dziś z domu po 4 rano, i po raz drugi z rzędu jestem w Sejmie w dniu urodzin młodszej córki. Ale życzenia złożyłem jej już telefonicznie, a nieobecność nadrobię w weekend.
***
W ostatnich dniach działo się dużo. Sporo wydarzeń związanych było z akcesją Chorwacji do UE; m.in. gościłem w Krakowie wiceprzewodniczącego Saboru (chorwackiego parlamentu), który przybył na galę organizowaną przez Konsulat Honorowy Republiki Chorwacji w Krakowie. Była okazja do ciekawych rozmów.
***
Niedawno odwiedziło mnie kilkoro koleżanek i kolegów "z pracy" - posłanki i posłowie, pośród nich jeden z wiceministrów. Przyjechali głównie zobaczyć mojego małego Stasia, ale oczywiście pokazałem im też miasto. Sztolnia bardzo się podobała, możliwości spędzenia czasu w piątkowy wieczór także:)
Przeszliśmy też ul. Krakowską. Koledzy długo nie chcieli mi uwierzyć, że to nowa inwestycja, a usterki nie są wynikiem paroletniej eksploatacji.
"Miasto za to zapłaciło? Czemu nie zgłaszacie tego do prokuratury? Przecież to przewał!" - usłyszałem.
I jeszcze jedno pytanie: "Czemu nie robicie referendum odwołujące burmistrza? Przecież po takiej fuszerce powinno się udać".

Dobre pytanie....

***
Wykorzystując pogodę przeprowadzam trochę remontów w domu (niedawne opady wykazały pewne mankamenty). Sporo prac zostało już wykonanych, ale chyba niestety czeka mnie jeszcze wymiana blachy na dachu.
Szczęśliwie udaje się też spędzić trochę czasu z rodziną - głównie z młodszą córką, bo starsza jest na obozie zuchowym, no a małemu synowi mamy jeszcze nikt nie jest w stanie zastąpić.


W "swoim" przedszkolu

Jakiś czas temu postanowiłem, że w ramach akcji Cała Polska Czyta Dzieciom odwiedzę wszystkie przedszkola w powiecie tarnogórskim, a każdemu przedszkolakowi dam w prezencie książeczkę. Jestem już chyba po półmetku realizacji planu.
We wtorek byłem w dwóch przedszkolach - w Opatowicach i w Przedszkolu nr 4, na ul. Sienkiewicza. Bajkę czytałem w sali, w której byłem ostatni raz ... 32 lata temu. Spotkanie zorganizowano akurat w sali, w której była kiedyś moja grupa starszaków. Parę wspomnień z tego pomieszczenia pozostało w pamięci, także z przyprzedszkolnego podwórka (pozostał na nim domek, który pamiętam). Wiele rzeczy jednak już uciekło - korytarza nie poznałem (choć się nie zmienił), nie pamiętam, gdzie miałem szatnię.
Cóż, leci czas. Za dwa dni moja starsza córka już nie będzie przedszkolakiem, a przecież dopiero co chodziłem z nią na zajęcia adaptacyjne i uczyliśmy się śpiewać "Jestem sobie przedszkolaczek"...




Impresja z Dnia Ojca




Chrzest Stasia




Deszcz i praca

Kurcze, już mogłoby przestać padać, bo naprawdę zacznie się robić niebezpiecznie, jak w Czechach, czy Niemczech. Szczęśliwie większej rzeki w okolicy nie mamy, ale pogoda fatalnie wpływa na warunki prac rolniczych, budowlannych i innych.
Prace biurowe można wykonywać bez większych przeszkód i dobrze, bo w ciągu ostatnich dni musiałem bardzo intensywnie pracować nad trzema sporymi projektami. A że każdy ten jest z "innej parafii" wieczorami miałem wrażenie, jakby parował mi mózg.
Jednym z tematów jest opinia do projektu Klubo PO dot. ustawy o tzw. umowach partnerskich. Przygotowuję ją i konsultuję z wieloma koleżankami i kolegami z Klubu.
Myślę, że jesteśmy blisko kompromisu, który będzie polegać na uniknięcia tworzenia instytucji "paramałżeńskich", przy jednoczesnym zapewnieniu osobom w związkach nieformalnych oczekiwanych przez nich praw.


strona :  1 |  2 |  3 |  4 |  5 |  6 |  7 |  8 |  9 |  10 |  11 |  12 |  13 |  14 |  15 |  16 |  17 |  18 |  19 |  20 |  21 |  22 |  23 |  24 |  25 |  26 |  27 |  28 |  29 |  30 |  31 |  32 |  33 |  34 |  35 |  36 |  37 |  38 |  39 |  40 |  41 |  42 |  43 |  44 |  45 |  46 |  47 |  48 |  49 |  50 |  51 |  52 |  53 |  54 |  55 |  56 |  57 |  58 |  59 |  60 |  61 |  62 |  63 |  64 |  65 |  66 |  67 |  68 |  69 |  70 |  71 |  72 |  73 |  74 |  75 |  76 |  77 |  78 |  79 |  80 |  81 |  82 |  83 |  84 |  85 |  86 |  87 |  88 |  89 |  90 |  91 |  92 |  93 |  94 |  95 |  96 |  97 |  98 |  99 |  100 |  101 |  102 |  103 |  104 |  105 |  106 |  107 |  108 |  109 |  110 |  111 |  112 |  113 |  114 |  115 |  116 |  117 |  118 |  119 |  120 |  121 |  122 |  123 |  124 |  125 |  126 |  127 |  128 |  129 |  130 |  131 |  132 |  133 |  134 |  135 |  136 |  137 |  138 |  139 |  140 |  141 |  142 |  143 |  144 |  145 |  146 |  147 |  148 |  149 |  150 |  151 |  152 |  153 |  154 |  155 |  156 |  157 |  158 |  159 |  160 |  161 |  162 |  163 |  164 |  165 |  166 |