Sprawa określenia przebiegu linii kolejowej łączącej Katowice z Pyrzowic wlecze się bardzo długo. Ta opieszałość (nieudolność? ) prac koncepcyjnych okazała się dla nas trochę szczęśliwa - gdy PLK nie była w stanie przygotować koncepcji przebiegu trasy przez Piekary Śl. (o czym zdecydowano jeszcze w 2006 r.), udało się powrócić do znacznie bardziej sensownego wariantu tarnogórskiego. Prace dalej się jednak ślimaczą. Kiedy będą jakieś efekty? Poniżej moje zapytanie w tej sprawie i odpowiedź na nie. Oby zawarte w niej zapowiedzi zostały zrealizowane...
Raz jeszcze o kolei do Pyrzowic
20 września 2016, 15:21--- napisz do Autora bloga --- --- zobacz profil Autora na Facebooku ---
Prof. Karbownik gościem powakacyjnego spotkania Klubu Obywatelskiego
16 września 2016, 14:00Po wakacyjnej przerwie spotkaliśmy się wczoraj w Galerii
Sztuki "Inny Śląsk" na kolejnym spotkaniu Tarnogórskiego
Klubu Obywatelskiego. Naszym gościem był prof. Andrzej
Karbownik, który właśnie zakończył swoją drugą kadencję
rektora Politechniki Śląskiej.
Było merytorycznie i ciekawie. Nasz gość opowiadał głównie
o restrukturyzacji górnictwa - zarówno tej, której był współautorem
(jako wiceminister w rządzie Jerzego Buzka), jak i tej która
powinna zostać przeprowadzona obecnie.
--- napisz do Autora bloga --- --- zobacz profil Autora na Facebooku ---
Klub Obywatelski z udziałem prof. Andrzeja Karbownika
14 września 2016, 16:46Po wakacyjnej przerwie wracamy do rozmów na ważne tematy. Zapraszam serdecznie jutro (czwartek) do Galerii Sztuki „Inny Śląsk” w Tarnowskich Górach na spotkanie Tarnogórskiego Klubu Obywatelskiego.
--- napisz do Autora bloga --- --- zobacz profil Autora na Facebooku ---
Po "Gwarkach". Relacja subiektywna
13 września 2016, 14:36Jak zwykle zaczęliśmy w piątek z córkami od skorzystania z licznych karuzel (odnotowaliśmy obecność kolejki górskiej, której nie było w poprzednich latach). Wieczorem zająłem na dłuższy czas strategiczną pozycję w ogródku "Sedlaczka", skąd widziałem, że ludzie bawią się dobrze na Eneju. Jednak ci, którzy podchodzili spod sceny mówili, że nagłośnienie było kiepskie. Sam tego z "Sedlaczka" ocenić oczywiście nie potrafiłem, jednak wg zgodnych opinii tak było i dopiero w sobotę i niedzielę dźwięk był już lepszy. Powrót do domu był... późny (ok. 3 w nocy? ). Oczywiście od wielu lat najlepsze imprezy w czasie "Gwarków" (przy muzyce na żywo! ) są w "Starej Stajni u Wojtachy". Kto był, wie o czym mówię, a jeśli kogoś nigdy nie było (co jest b. dziwne)... to tylko może żałować. To też sytuacja największego zagęszczenia znajomych na metr kw., więc szybko do domu wrócić się nie da

Nie wiem, czy to właśnie późny powrót i duża ilość zimnych napojów w międzyczasie, czy inne czynniki sprawiły, że w sobotę zapadłem na anginę (39 st gorączki

Córka wraz ze studiem MK szła też w pochodzie. Oglądaliśmy go na ul. Opolskiej. Dyrektorowi SP nr 9 im. Mikołaja Kopernika, panu Krzysztofowi Siwcowi gratuluję pomysłu występu szkoły nawiązującego do patrona i osobistego wcielania się w jego postać!
Półgodzinne opóźnienie pochodu (w taki upał! ) było chyba największym mankamentem tegorocznych "Gwarków". Z tego powodu wiele osób oglądało tylko część pochodu, no a w najgorszej sytuacji byli uczestnicy pochodu.
Na wyraźny plus należy zaliczyć dość wysoki poziom stoisk na ul. Krakowskiej i pl. Wolności (mało było odpustowego badziewia). Nie najgorzej były też poustawiane kramy i stoiska na mieście (dobrym rozwiązaniem jest ich ustawienie tylko po jednej stronie Krakowskiej). Okazuje się, że można nie wpuścić ciężarówki z napojami na Rynek, jak się chce! Tylko na pl. Wolności wpuszczono tym razem zbyt wiele aut, pomiędzy którymi trzeba się było przebijać, żeby dotrzeć z dziećmi pod scenę.
Widziałem też trochę występu Varius Manx. Zespół, który zamyka "Gwarki" z jednej strony musi być gwiazdą, a z drugiej zespołem dość uniwersalnym, nieprzeszkadzającym tym, którzy zbierają się oglądać pokaz sztucznych ogni. Varius Manx pasował do tej roli dobrze, choć nie da się ukryć, że obecna wokalistka jest słabsza od poprzedniczek. Ale urocza i widać, że nie przeszkadza jej (jak i publiczności), że trochę fałszuje.
Pokaz sztucznych ogni świetny. Gratulacje dla Marka i jego ekipy. Ci, którzy Marka znają, wiedzą, że ma duże doświadczenie w biznesie i mało co go porusza, ale przed gwarkowskimi pokazami jest zawsze bardzo zestresowany. A miasto ma szczęście, że ma u siebie firmę specjalizującą się w pokazach fajerwerków, bo chyba za pokaz tej klasy, w stawkach rynkowych musiałoby zapłacić znacznie więcej.
*
Za rok 60-lecie "Gwarków" (chyba tylko dwa razy w tym czasie impreza się nie odbyła). Czy powinny być z tej okazji inne, wyjątkowe? Czy też wypracowana formuła jest dobra? Warto podjąć takie decyzje już w tym roku, a nie zwlekać ze szczegółami imprezy do końca. Bo potem pojawia się nerwowość, taka jaka była w tym roku (to chyba nie tajemnica? ), gdy na dwa miesiące przed imprezą wiele rzeczy było niezapiętych. Dobrze, że w sumie wszystko się udało.
--- napisz do Autora bloga --- --- zobacz profil Autora na Facebooku ---
Konferencja naukowa SMZT
9 września 2016, 14:08Jak zwykle w gwarkowski piątek Stowarzyszenie Miłośników
Ziemi Tarnogórskiej zaprosiło tarnogórzan do Ratusza na
konferencję naukową. W tym roku główną jego część zajęło
wystąpienie Zbigniewa Pawlaka przypominające pracę
Stowarzyszenia nad wnioskiem do UNESCO. Prace te były długie i
skomplikowane, więc i wystąpienie obszerne.
Miło mi było kilka razy usłyszeć swoje nazwisko jako osoby,
która pomagała przy różnych etapach tych zabiegów; przyznam,
że o niektórych z nich zdążyłem już zapomnieć.
W swoim krótkim głosie przypomniałem dwie osoby, które nigdy
w Tarnowskich Górach nie były, a swoją istotną cegiełkę w
przygotowanie wniosku włożyły – byłego wiceministra kultury
i dziedzictwa narodowego Tomasza Mertę, który bardzo skutecznie
zdopingował Polski Komitet ds. UNESCO do zajęcia się na poważnie
tarnogórskim wnioskiem. Pamiętam spotkanie w jego gabinecie z
udziałem przewodniczącego tego Komitetu i reakcję ministra na
słowa, że Komitet nie potrafi ocenić, czy tarnogórskie
obiekty kwalifikują się do przygotowania wniosku do UNESCO (ze
względu na brak odpowiednich ekspertów; w niemal żołnierskich
słowach minister polecił takiego eksperta znaleźć i ocenę
wykonać. Nie wnikając w szczegóły, napiszę, że byłem
zaskoczony, że tak ostre słowa mogą paść w Ministerstwie
Kultury, ale dobrze, że po tej męskiej rozmowie prace nad
wnioskiem w 2009 roku przyspieszyły. Tomasz Merta nigdy nie był
w Tarnowskich Górach – byłem z nim umówiony na przyjazd w
2010 roku, ale, jak wiadomo, był on na pokładzie prezydenckiego
samolotu lecącego do Smoleńska.
Druga wspomniana przeze mnie dziś osoba to była Minister
Kultury i Dziedzictwa Narodowego, prof. Małgorzata Omilanowska.
Już kiedyś o tym pisałem, ale warto przypominać tych, którzy
udzielają wsparcia, więc przypomnę moją rozmowę z panią
minister z czerwca ub. r. późnym wieczorem, a właściwie już
nocą, gdy wracaliśmy do hotelu w Tiranie, gdzie towarzyszyłem
minister podczas jej wizyty w Albanii. Opowiedziałem jej wówczas
o staraniach SMZT, w tym o konieczności stworzenia Planu Zarządzania
Obiektem UNESCO. Wyjaśniłem, że Stowarzyszenie samodzielnie, z
własnych środków przygotowuje wniosek i teraz potrzebuje ok.
160 tys. zł na przygotowanie tego planu. Pani minister odniosła
się do tej potrzeby ze zrozumieniem i niedługo udało się
Stowarzyszeniu zdobyć potrzebne środki. Przypomniałem dziś te
zdarzenia, bo myślę, że warto pani profesor Omilanowskiej
kiedyś przy okazji, może w Tarnowskich Górach, za tę pomoc
podziękować.
--- napisz do Autora bloga --- --- zobacz profil Autora na Facebooku ---
O powiecie
2 września 2016, 11:41Niektórzy uważają, że nie należy ujawniać kulisów polityki, ale ja sądzę, że mieszkańcy powinni znać jak najwięcej szczegółów dotyczących pracy osób, które wybierają. Więc po kolei:
Naszą sześcioletnią współpracę z radnymi Przyjaznego Samorządu oceniam bardzo dobrze. Zawsze podkreślaliśmy, że jesteśmy wobec nich lojalnymi koalicjantami, podobnie jak oni wobec nas. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego tak bardzo zmieniła się ich postawa w ostatnich tygodniach. Dlaczego tak zmienili stanowisko, kto ich do tego skłonił?
Nie chcieli z nami o niczym rozmawiać, oczekiwali jedynie bezwarunkowego poparcia ich pomysłów. Dodatkowo czynili to w sposób niezwykle arogancki, wręcz prowokując do zakończenia rozmów. Trudno, żeby koledzy z Platformy czekali bezczynnie i zgadzali się na rozwiązania, które oceniali negatywnie. Najpierw próbowali przekonać naszych dotychczasowych partnerów, że zmiana starosty powinna nastąpić zgodnie z ustaleniami na przełomie października i listopada. Ale skoro wszyscy dookoła formowali nowy zarząd, w końcu sami też zaczęli się tym zajmować.
Zresztą do końca próbowali się porozumieć z dotychczasowym koalicjantem - do spotkania z Inicjatywą doszło w poniedziałek wieczorem, po zakończonym awanturą spotkaniu z Przyjaznym Samorządem.
Tyle krotkiego opisu faktów. Bynajmniej nie chcę, aby zabrzmiało to jak jakieś tłumaczenie się. Liczę, że współpraca PO i IO w radzie powiatu przyniesie wiele dobrego.
*
Jeżeli chodzi o to, czy nie mogliśmy, użyję kolokwializmu, "wykiwać" pana wicestarostę Szukalskiego, tak aby on również zagłosował za odwołaniem starosty...? Oczywiście, że tak! Ale w polityce, tak jak w życiu należy być uczciwym. Twarz można stracić tylko raz.
Zresztą, czy mogliśmy spodziewać się, że okłamie nas ktoś, kto:
- przez sześć lat piastował z naszej rekomendacji dobrze płatne stanowisko
- od wielu tygodni nieustannie wypowiadał się negatywnie nt. pracy starosty?
- z oburzeniem skarżył się nam, że starosta składał na jego temat nieuzasadnione doniesienia do prokuratury. Można by więc zapytać, czy zmieniając w ostatniej chwili zdanie nt. starosty uznał, że te doniesienia są uzasadnione...?
- kto w końcu podpisał się pod nowym porozumieniem w radzie powiatu...
Podobnych pytań mógłbym podać jeszcze więcej. Zakończę powtórzeniem stwierdzenia, że twarz można stracić tylko raz.
--- napisz do Autora bloga --- --- zobacz profil Autora na Facebooku ---
Ostatni dzień wakacji
31 sierpnia 2016, 20:31Ostatni dzień wakacji, więc wakacyjne wspomnienie - zdjęcie
w konfiguracji, w jakiej robimy sobie od trzech lat (fotki z
poprzednich lat można zobaczyć na facebooku). Ciekawe, jak długo
uda nam się takie robić...?
--- napisz do Autora bloga --- --- zobacz profil Autora na Facebooku ---