Kończy się „sezon dożynkowy”, a pogoda (tak istotna dla
rolników) w ten weekend pokazała jak potrafi szybko się
zmieniać. Wczoraj w Grzybowicach (na miejskich dożynkach zabrzańskich)
było jeszcze słonecznie, dziś w Pyskowicach już zupełnie
inaczej. Obie imprezy, choć to przecież niezbyt rolnicze ośrodki,
jak co roku zorganizowane z rozmachem – piękne korowody, mnóstwo
atrakcji itp.
Ponadto w ten weekend odpust w Żyglinie i „Rodzinne
grzybobranie” – fajna impreza zorganizowana w Truszczycy,
przepięknej, leśnej części Kalet. Oczywiście grzybów
jeszcze nie ma, ale nie zabrakło atrakcji kulturalnych,
kulinarnych i innych. Wczoraj zupę grzybową gotowała Maria Ożga,
która podeszła do tego zadania bardzo poważnie (jak zresztą
do wszystkiego, co robi). Po południu zapytałem ją sms-em, czy
dobrze pamiętam, że będzie w Kaletach o 19.00. Odpisała, że
o 19 to będzie wydawać zupę, a już dawno moczy grzyby, kroi
ziemniaki itp. Efekt pracy był pyszny!
src="http://tg.net.pl/blog/glogowski/187.jpg" width="400"
height="600">