Pogoda w lipcu jaka jest , a raczej była, każdy widzi albo widział. Na którymkolwiek krańcu Polski deszcz był i tyle. I śmieci też były.
Motto.
W góry, w góry, miły bracie,
Góra śmieci czeka na cię.
(Jan Sztaudynger)
Pogoda w lipcu jaka jest , a raczej była, każdy widzi albo widział. Na którymkolwiek krańcu Polski deszcz był i tyle. I śmieci też były.
Motto.
W góry, w góry, miły bracie,
Góra śmieci czeka na cię.
(Jan Sztaudynger)
Litera "I" czyli "i".
I trochę się pokręciło. Wprawdzie zmodyfikowałam swoje plany na popołudnie i nie pojechałam w wersji "masowej" nad zalew, ale na rynku przed godziną 18:00 stawiłam się, chociaż bez roweru, pieszo. Aparat fotograficzny został w domu, jednak jakieś zdjątko czy dwa w komóreczce z cyferkami zamknęłam.
Zdjęcie. - Firma "Gładysz" zuniformizowana, w mieście od wielu lat znana. Powodzenia życzę! http://www.roweroteka.pl/
W oczekiwaniu na eskortę policyjną na rozmowach i rozglądaniu się wokół spędziłam 30 minut, w czasie mijania których VIP-ów nie spotkałam jak przed miesiącem i policji też się nie doczekała. Ci pierwsi zapewne samochodami nad wodę dotarli może z obawy przed ... samochodami właśnie albo z innych powodów. A drudzy ? Nie będę się domyślać harmonogramu obowiązków służbowych.
I dodam, że całość imprezy miała niewątpliwie wydźwięk wieloraki.
Zdjęcie - rowerów i rowerzystów na rynek zjechało się niemało. Pan Marian z klubu rowerowego "Jutrzenka" tak jak przed miesiącem "oflagował" swój rower w barwach miejskich.
Apel do "trzech rowerowych muszkieterów"! Chłopcy! Dajcie znać - w sprawie Waszecgo zdjęcia!
Dobrze pamiętam o najbliższej akcji pn "Masa Krytyczna" - rusza w piątek, 18:00, spod ratusza Zgłoszę się (a może nie) na miejsce zbiórki (lub na przystanek "Chechło"), to prawdopodobne. Chociażby po to, aby "sprawdzić" listę obecności uczestników i wejść nieco w namiastę atmosfery kampanii wyborczej. A to za sprawą m.in. felietonu z Portalu Powiatu Tarnogórskiego pt. "Rowerowo". Jego treść zachęciła mnie do zwrócenia uwagi na wielorakie aspekty zagadnienia ścieżek rowerowych w naszym powiecie, no wiecie. http://www.tg.net.pl/wiedzma/index.htm
Dostałam też list napisany gwarą ślaską, bych sie rychuwała i na rynek na kole
przygibała, coby popendałowć z inkszymi na zalew w Chechle.
Odpowiedź była oczywista: No dyć to zrobia! Łoblykna sie, cołkie koło wypucuja, gryfnie we fany sztatu wygalantuja mój rugzak i z kamratami-kolarzoma pojada.
..................................................................................
Poza tym weekend zamierzam spędzić wychodząc lub wyjeżdżając ("na kole" albo na 4 kółkach) niedaleko od domu, aby znaleźć odpowiedzi na kolejne pytania konkursu wakacyjnego tygodnika "Gwarek" - "Zagraj z nami w Tarnowskie Góry". Nagrody kwotowe - dwuzerowe, są zachącające. A nazwisko fundatora - posła Tomasza Głogowskiego, wiąże się z perspektywą bonusu: uścisk dłoni VIP-a w ceremonii wręczania.
Aby poznać i dzięki tej wiedzy polubić miejsce (i móc się nim chwalić przed przyjezdnymi), w którym żyjemy - Tarnowskie Góry, nie trzeba spędzać wielu godzin w uciążliwej podróży szukając go na drugim krańcu kraju lub za granicą. Już znalazłszy się na rynku uda się nam poczuć atmosferę turystycznego miasta - to melanż przeszłości ze współczesnością. A z ogródka kawiarnianego łatwo uzyskać odpowiedź na jedno z pytań konkursu dotyczące fasady ratusza. http://www.tg.net.pl/indianer/==historia_16.htm
Niedawno usłyszałam w telewizji wypowiedź naszego Ministra Środowiska, Andrzeja Kraszewskiego w związku z wówczas odbywającą się w największym chyba krajowym kurorcie nadmorskim, Sopocie, konferencją ministrów tego resortu. Jego zdaniem na świecie (a więc i w Europie) prowadzona jest przez człowieka rabunkowa gospodarka zasobami przyrody. Oto ludzie zagarniają i zmieniają coraz to nowe tereny. Odkrywcze to nie było, ale zapamiętałam: ministrowie wiedzą i mówią. A mleko kipi, jak kipiało.
Zdjęcie - bardzo ładny widok z pagórka szybu Gluck na kościół w Reptach i zabudowywane pola.
Zdjęcie - inne pole, w pobliżu hałdy popłuczkowej, "obstawiono" pomarańczowymi kołkami. Gdy niedługo wzniesione zostaną tu budynki, szyb Sophie zostanie nimi zasłonięty. Albo wzgórek go otaczający zniwelowany. Teraz widać tu małą kapliczkę. Niewiele już pozostało po czasach górnictwa srebra na tych terenach a i te "ostatńce " wkrótce zostaną unicestwione. Mnie ich szkoda. A innym?
Plac targowy, Plac Synagogi, plac "dyskotekowy".
Wieczorem spada z nieba na ziemię ciemność. I nie tylko, bo świetlna sylwetka synagogi rzucana przez projektor na ścianę budynku powoli obsuwa się z wyżyn na poziom zero.
Pomysł był niezły, dobry - upamiętnić wydarzenia i ludzi z historii miasta pod hasłem "Tarnogórzanie dla pamięci". Uatrakcyjnił się ten zakątek Tarnowskich Gór, poprawił jego wygląd. Ustawiono tutaj pamiątkowy obelisk i zaznaczono w nawierzchni placu targowego obrys fundamentów świątyni żydowskiej.
Tarnogórska Fundacja Kultury i Sztuki - autorzy koncepcji nieskomplikowanej, nowoczesnej, o interesującym rozwiązaniu. Lokalizacja i finansowanie - na terenie miejskim, z częściowym udziałem miejskiego budżetu. Efekt współpracy stowarzyszenia i władz miejskich widoczny jest od kilku lat, także po zmroku, każdego wieczoru. 4+
Jest wielce prawdopodobne, że w środku tegorocznego lata służby miejskie skonstatują, że ten wieczorny obrazek nisko upada i ... podniosą "jego poziom".
http://www.pulsmedycyny.com.pl/index/archiwum/14700,prywatne,zdrowie,kosztujesz?.html
„Za ochronę zdrowia Kowalski coraz więcej płaci z własnej kieszeni. W 2010 roku wartość rynku prywatnej opieki zdrowotnej w Polsce wyniosła 28,8 mld zł przy dynamice na poziomie 4 proc. W 2013 roku segment prywatnych usług medycznych ma osiągnąć wartość 34,4 mld zł – szacuje w najnowszym raporcie firma badawcza PMR.(...)”
Artykuł z 15.07.2011 - Puls Medycyny