To Tu ale nie we wtorek.

"Kadencja się jeszcze nie skończyła. Pracujemy do kwietnia" - powiedział pan Kajetan Kansy, Przewodniczący Rady Społecznej SP ZOZ TOTU na wczorajszym, poniedziałkowym, posiedzeniu Rady.
Porządek posiedzenia obejmował:
- przyjęcie porządku posiedzenia,
- przyjęcie protokołu z poprzedniego posiedzenia Rady Społecznej,
-  uchwałę w sprawie zaopiniowania planu finansowego na 2011r.,
-  sprawy bieżące.
Jestem członkiem Rady i nadal uczestniczę w jej pracach, mimo że przestałam być radną. Jest to funkcja pełniona nieodpłatnie, przyjęłam ją przed czterema laty w ówczesnych realiach a teraz jako mieszkanka Tarnowskich Gór trwam w niej oczywiście z poczucia obowiązku ale i z dużą satysfakcją. Nowy dyrektor TOTU, Piotr Sobczak, przez te kilka lat nie tylko dobrze zarządzał ośrodkiem ale poszerzył jego działalność terapeutyczną. Obserwuję jego działania  z przyjemnością. Praca ośrodka i całego zespołu pracowniczego jest też moim zdaniem budująca - jej efekty nie pozostają bez znaczenia dla tarnogórskiego społeczeństwa. Polecam ten adres - Karłuszowiec 11. Pełna nazwa: Tarnogórski Ośrodek Terapii Uzależnień, Profilaktyki i Pomocy Psychologicznej, Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej, tel. 32-769-00-01. 

Mimo spóźnienia zdążyłam odnieść się do poruszanych w toku posiedzenia spraw (finanse publiczne to przecież ważne zagadnienie) przeciągając nieco czas trwania posiedzenia. Czy inni uczestnicy posiedzenia mi wybaczyli?



Po Karpiku bez śledzia

Rzucano lotkami, stukały kije i kule bilardowe, trzaskały buty i karty skaciorzy piętro wyżej. A niżej, a obok - inny świat(ek). Kształty i dźwięki odmienne. Kształty - wyrysowane w dwuwymiarze przez rysowników z całego świata, przeniesione zostały do klubu na kartkach papieru, rozwieszone na ścianach - efekt Międzynarodowego Konkursu Rysunku Satyrycznego "Karpik" w Niemodlinie.
Dźwięki - to delikatność i żal wyśpiewane przez trzy dziewczęta, młode kobiety, leśne driady (?).

ALBUM FOTOGRAFICZNY można otworzyć klikając na miniaturce zdjęcia.

Karpik 2011 na stole satyrycznym

   Czy to śpiewały niemodlinianki, czy może była tu Maryla Rodowicz, Krysia Prońko, Hanna Banaszak, Wasowski i Przybora, Osiecka i Mahalia Johnson? Moze tu byli właśnie oni, dobrze znani, bo nie brakowało wibracji ani fluidów wysyłanych w ich piosenkach do słuchaczy. A przecież to nie ich spotkaliśmy w Galerii NaTynku, na pewno nie ich. Chropowatość zamierzona, tkliwość wyzwolona dotarły do serc i umysłów, przepłynęły nad głowami, rozpaliły i zmroziły dusze uniesione albo ściśnięte. To nie duchy, duszki czy anioły, to dziewczyny cielesne śpiewały tuż obok nas, dla nas. A może to było za górami, za lasami? 
 
Czarodziejki śliczne, wiedźmy magiczne - różdżki wasze sypnęły nutkami, śpiewami, iskrami. Ciągle jeszcze jesteście z nami...    

       

Trzech rysowników: Janusz Kożusznik, Mirosław Ogiński, Michał Graczyk tworzą tło dla pięknych śpiewających elfików z Niemodlina 




Tusieniesypie - NaTynku

Będzie zjazd z Niemodlina do TG - z karpiem a właściwie "Karpikiem" jak co roku przywitają się ci tarnogórzanie, co to zechcą się stawić w Klubie 22 o 20:00. O poprzednich odwiedzinach "Karpików" pisałam już w moim blogu po wyjeździe gości. Tym razem zmieniam taktykę - piszę przed i napiszę po. Przyjedzie najbardziej 
satyryczny z rysowników, Michał Graczyk z grupą, a właściwie grupką kulturalników. Gospodarzem będzie nasza Galeria Satyry NaTynku. Pasuje.
................................   
   Pewien profesor przed kilku dniami w telewizji wygłosił stwierdzenie: " Rządzący nie mają planów na rozwój kraju". Znajomy obok mnie zapytał: "A czy nasi lokalni rządzący mają plany na rozwój Tarnowskich Gór?" Nie jestem profesorem ani osobą publiczną, więc mogę wypowiedzieć się w tej sprawie tylko prywatnie. Uczyniłam to zresztą natychmiast i mogę powtórzyć nad filiżanką kawy czy kieliszkiem wina, kiwając się na kawiarnianym fotelu naprzeciwko dyskutanta albo milczka. I tak będziemy sobie pogadywać albo tylko popatrywać na siebie i wokoło, dzisiaj, jutro, za miesiąc, w przyszłym roku, za 4 lata. 
   A tymczasem tempora i pecunia płyną spokojnie szerokim i bocznym korytkiem. Wyekstrahowani z metropolitarnego skupiska śląskiego, szykujemy się do snu w naszej rozrastającej się sypialni.  
......................................................................................
Na regale natknęłam się na grubą teczkę, na której okładce znalazł się graficzny wizerunek fragmentu tarnogórskiego rynku. W jednym z przyjemnych dla mego oka odcieni zieleni. "Budowa Kanalizacji w Tarnowskich Górach" - tytuł, flaga unijna, herb TG, logo Narodowej Strategii Spójności. Materiały otrzymałam z UM w ubiegłej kadencji Rady Miejskiej. Kierowałam wówczas Komisją Ochrony Środowiska i Funduszy Europejskich - przydatne dane, wykresy, zdjęcia oraz notatnik w formacie A4.

Natomiast nieco później, w dniu zakochanych (ja i miasto :), przysłano mi drogą elektroniczną z Urzędu Miasta aktualne nateriały dotyczące realizacji tego projektu w wersji pdf. To doskonały pomysł dwóch panów szefów wydziału, aby urzędnicy kontynuowali kontakt z byłymi radnymi, teraz i nadal mieszkańcami TG. Podaję to pożyteczne info dalej - zainteresowani mieszkańcy mogą zapoznać się z wiadomymi pracami pod adresem internetowym   www.kanalizacja.tarnowskiegory.pl

PS. Nie myliłam się więc, przyznając tytuł Urzędnika Roku 2010 panu Markowi Połulichowi. Teraz pozdrawiam cały Zespół i życzę kontynuacji prac bez przeszkód.
PS 2. Jak przedstawia się sprawa przekazywania gminie funduszy zewnętrzych na ten projest - nie wiem, nie jestem z tym na bieżąco. 




Wtorek bez miłości

Święto Zakochanych, Dzień Świętego Walentego uznaję za niebyły - it's over! Dzisiaj, we wtorek, czas na "Gwarek". Tak, tygodnik lokalny, "wydajnik" prasowy, "publicznik" regionalny zmienia swe papierowe oblicze i wchodzi za szklane szybki 
monitorów. No! Idzie nowe. Czytelnicy wersji papierowej czasopisma mogli zapoznać się dzisiaj z treścią informacji podpisanej przez (esp) i obejrzeć fotkę. Niejeden (wiadomo mi o kilku) prawdopodobnie omówił szczegółowo z drugim ufundowaną przez gminę nową tablicę, bynajmniej nie pamiątkową, umieszczoną pod oknami sztandarowego zabytku czyli ratusza a utrwaloną na zdjęciu.
...............................................................................................................   

 Gdzie dwóch ... Jedni się spierają, inni walczą ze sobą, jeszcze inni kochają. Tak było wczoraj - w dniu walentynkowym, jest dzisiaj - the day after, będzie jutro i pojutrze - w imieniny Zbigniewa.
   Może wielu obchodzi podłoże sporu i wzajemych nieuprzejmości czy złośliwości albo tzw. strategii polityki dwóch (lub większej liczby) panów ale mnie - nie bardzo.
Dla mnie ważna jest miłość. Na linii my i nasze miasto. Wyjaśnić? OK! Ktoś, a właściwie "ktosie" czyli mężczyźni o żelbetonowej odporności na stres, wczoraj o mnie pomyśleli i przesłali mi list, przesyłkę pocztową drogą internetową. W rzeczy samej, otrzymałam dwie przesyłki. Dzisiaj ta pierwsza, której związek tematyczny z wczorajszym świętem jest niepodważalny: 

                 




Comber nie zajęczy w winiarni

Stało się tak w przeszłości i już. Kamienicza Sedlaczka ma obecnie dwóch właścicieli. Wielu twierdzi, że powinien być jeden ale co to tego, który - tu zdania są podzielone, ponieważ pewna grupa społeczna przychyla się ku władzy miejskiej, druga dla kontrastu opcja wskazuje właściciela prywatnego. Takiej sytuacji Alfons Kopia nie przewidział z pewnością, a właściciel zabytku był za jego czasów (jakieś 60 albo 65 lat temu) jeden.

   Jak było, tak było, a stało się i jest. Dość, że zajmujące dwie górne kondygnacje muzeum remont dachu i adaptacje strychowych pomieszczeń przeprowadziło w minionym okresie skutecznie, a teraz kolej na dwie dolne - parter i piwnice, gdzie obecny właściciel restauracji-winiarni z tradycją już 225 letnią, na remont zabytkowych murów XVI-wiecznych "pozyskał" (słówko polityczne i urzędnicze) ładne setki tysięcy. Będzie się więc działo, że ho ho. Zobaczy się. A czy patrzy konserwator zabytków i urzędnicy z pobliskiego ratusza, to też się zobaczy.
.............................................................................................................
       

Trwa karnawał, który nie ominął kamieniczki kilka centymetrów wyżej wspomnianej. I tak na piętrze - koncerty pod renesansowym stropem z karnawałowym brzmieniem (odbyło się ich już prawie ... 70) organizowane przez muzeum. A na parterze - comber babski (chyba 16) wynik organizacyjnych działań i inicjatywy Stowarzyszenia "Śląski Dzwon Nadziei".
        
     

Zdjęcie - okazjonalna zabawowa loteria.
........................................................................................
Walentynki w lutym. W Polsce zimą gorące serca przydają się dawcom krwi - łatwiej jest upuszczać ją z nich. Latem, polska świętojańska noc rozćwierana jest
świerszczami, roztrzepotana skrzydlaczkami, roznamiętniona słowikami, ogniem rozgrzana. Lepsza od lutego. 

       




Wędrówki po okolicach - Pyskowice

W czasie wędrówek po okolicach spostrzegamy to, czego nie widzimy w miejscu, w którym mieszkamy. Niedawno, a może dawno, bo leżał jeszcze wszędzie śnieg, odwiedziłam Pyskowice. Całkiem wczesnowieczorna albo późnopopołudniowa pora zimowa to czas może nie ekscytujący ale interesujący, nawet w małym mieście, mniejszym od Tarnowskich Gór. Kiedy powstały Pyskowice? Jak teraz się w nich żyje? 

         
Gdzie w Pyskowicach jest skrzyżowanie dróg historii i współczesności? Czy tak jak w Tarnowskich Górach - na rynku?

Kamieniczki i ratusz, fontanna i ławki, podobnie jak u nas ale jakby mało dynamicznie i monochromatycznie jak na staromiejski układ architektoniczny. Dlaczego?
Zastanowiłam się przez chwilę, rozejrzałam dokładniej, zajrzałam w pamięci do TG i odpowiedź się nasunęła: na rynku brakuje zielonych i pomarańczowych plastikowych koszy, nie ma samochodów wokół jego płyty, brak barierek na schodach ratusza, reklam z epoki wczesno-późno-jakiejktochce ! Czy coś w Pyskowicach nie gra?
           
Detale. Detale stanowią o całokształcie. A jeśli są w ruchu to i całokształt żyje. Własnym niezależnym życiem.

Wędrówki...
W wędrówkach po "małych ojczyznach" ważny jest każdy najmniejszy kamyczek. Nawet ten, który uwiera.

Kto to powiedział? Kto?




Na plaży zimą z Jackiem Mielcarkiem.

W niedzielne przedpołudnie dymny odcień dźwięków saksofonu i klarnetu wprowadził do sali muzealnej klimat letniego wieczoru pod rozgwieżdżonym niebem.  Melodie samby, rumby, bossa novy, tanga swoim kołysaniem przypominały fale oceanu, liście palm, gorący piasek. 

Za oknem dzwon obwieszczał godzinę nabożeństwa, dziesiątki gołębi krążyły w stadzie, pochmurniało niebo nad opustoszałym rynkiem małego miasta tu, gdzieś w środkowej Europie. A może to było w Hawanie na Kubie, na Ipanemie w Brazylii, w Big Apple w Ameryce Północnej? Opalony brunet w słonecznych okularach, lekko rozpiętej kolorowej koszuli, swoim magicznym głosem czarował właśnie dziewczynę pijącą curacao. Czy to właśnie tak było? Czy to tylko muzyka i śpiew pana Jacka? Kolejny raz wystąpił w Tarnowskich Górach wraz ze swoim trio.


ALBUM FOTOGRAFICZNY można otworzyć klikając myszką na miniaturce zdjęcia.

Trio Jacka Mielcarka

Rozrywka, kultura, wypoczynek, dzień święty. A po nich? Praca i dom. Na wyznaczonych terenach powstają nowe domy jednorodzinne i bloki mieszkalne. Gmina sprzedała je deweloperom, który zaspokajają właśnie potrzebę obywateli  związaną z mieszkalnictwem. To nie mały głodek ani nawet głód mieszkań, to głodzisko, bowiem kolejka obejmuje około 1300 oczekujących na własne (i tanie) mieszkanie.
   Przez ostatnie wiele lat gmina nie wybudowała żadnego lokalu mieszkalnego, z odzyskaniem istniejących, sukcesu też chyba nie było, bo słyszelibyśmy o tym. Ale teraz, teraz "ogonek" kolejkowiczów skróci się ale nie znacząco, przecież tylko kilkadziesiąt lokali a nie setki znajdą się na rynku sprzedaży w tej branży. Będą się w końcu cieszyć ci szczęściarze, których stać na zakup od deweloperów własnego MX lub tzw. apartamentu po kilka tysięcy złotych za metr kwadratowy. Część dotychczasowych najemców zwolni gminne mieszkania. I nowa radość tych z długiej kolejki oczekujących na tańsze lokum. Dodatkowo jeszcze powód do zadowolenia dla samorządu lokalnego - ustawowe zadanie gminy zostanie choć w ułamku procenta wykonane. O tym jak ekstremalnych rozmiarów będzie samozadowolenie i osobista radość deweloperów, przekonywać nie trzeba. W naszym mieście nadeszła era społecznej szczęśliwości i błogość zapanowała wokół. 

   OK! To mieszkania, super. Teraz kolej na zatrudnienie. Gdzie w TG powstają nowe miejsca pracy?      




strona :  1 |  2 |  3 |  4 |  5 |  6 |  7 |  8 |  9 |  10 |  11 |  12 |  13 |  14 |  15 |  16 |  17 |  18 |  19 |  20 |  21 |  22 |  23 |  24 |  25 |  26 |  27 |  28 |  29 |  30 |  31 |  32 |  33 |  34 |  35 |  36 |  37 |  38 |  39 |  40 |  41 |  42 |  43 |  44 |  45 |  46 |  47 |  48 |  49 |  50 |  51 |  52 |  53 |  54 |  55 |  56 |  57 |  58 |  59 |  60 |  61 |  62 |  63 |  64 |  65 |  66 |  67 |  68 |  69 |  70 |  71 |  72 |  73 |  74 |  75 |  76 |  77 |  78 |  79 |  80 |  81 |  82 |  83 |  84 |  85 |  86 |  87 |  88 |  89 |  90 |  91 |  92 |  93 |  94 |  95 |  96 |  97 |  98 |  99 |  100 |  101 |  102 |  103 |  104 |  105 |  106 |  107 |  108 |  109 |  110 |  111 |  112 |  113 |  114 |  115 |  116 |  117 |  118 |  119 |  120 |  121 |  122 |  123 |  124 |  125 |  126 |  127 |  128 |  129 |  130 |  131 |  132 |  133 |  134 |  135 |  136 |  137 |  138 |  139 |  140 |  141 |  142 |  143 |  144 |  145 |  146 |  147 |  148 |  149 |  150 |  151 |  152 |  153 |  154 |  155 |  156 |  157 |  158 |  159 |  160 |  161 |  162 |  163 |  164 |  165 |  166 |  167 |  168 |  169 |  170 |  171 |  172 |  173 |  174 |  175 |  176 |  177 |  178 |  179 |  180 |  181 |  182 |  183 |  184 |  185 |  186 |  187 |  188 |  189 |  190 |  191 |  192 |  193 |  194 |  195 |  196 |  197 |  198 |  199 |  200 |  201 |  202 |  203 |  204 |  205 |  206 |  207 |  208 |  209 |  210 |  211 |  212 |  213 |  214 |  215 |  216 |  217 |  218 |  219 |  220 |  221 |  222 |  223 |  224 |  225 |  226 |  227 |  228 |  229 |  230 |  231 |  232 |  233 |  234 |  235 |  236 |  237 |  238 |  239 |  240 |  241 |  242 |  243 |