Na posiedzeniu Rady Muzeum w Tarnowskich Górach przedstawione zostało sprawozdanie z pracy muzeum za rok 2010 i plan jego pracy na 2011. Budżety obu lat to również bardzo ważny element debaty członków Rady. Statutowa działalność muzeum, którą ustawowo realizuje burmistrz miasta (za pośrednictwem pracowników muzeum), wzbogacona została w ostatnich kilku latach przez różnego typu działalność propagującą kulturę. Warto zajrzeć na stronę internetową muzeum i zapoznać się z nią, naprawdę.
Zdjęcie przedstawia wejście/wyjście do/z kamienicy Sedlaczka, w której na parterze znajduje się lokal gastronomiczny gotujący posiłki dla ciała, a na piętrze - muzeum
sycące ducha. W korytarzu tak jak i na rynku, krzyżują się drogi historii i współczesności - pod szesnastowiecznymi sklepieniami umieszczono elementy z czasów socrealizmu.
.................................................................................................
Poszukiwanie mecenasów kultury i sztuki wśród przedsiębiorców miejscowych jest dość trudne. Nie są chyba jeszcze specjalnie zainteresowani, jak za granicą ale i w różnych regionach kraju, innymi poza sportem dziedzinami. A czy w TG plastyków, muzyków, literatów brak? Nie, są i dojrzali, sprawdzeni, i ci młodzi, na starcie. Tutejsza szkoła artystyczna zdobyła 4 miejsce w Polsce wśród szkół tego typu już w pierwszym roczniku absolwenckim.
Wydaje się, że wsparcie finansowe ze strony władzy lokalnej dla rozwoju talentów duchowych i umysłowych też nie jest mocno zaznaczone. Uprawiający sport mogą liczyć na znaczącą i stałą pomoc finansową ze strony Urzędu Miasta - ciało potrzebuje diety, strojów, sprzętu, boisk i wyjazdów na mecze i treningi, stypendiów. OK! Super! Jednak dysproporcja na niekorzyść tych "usportowionych inaczej" jest chyba zauważalna.
Niejeden rodzic lub sam "delikwent" powie, że nie ma pomocy finansowej w Tarnowskich Górach wcale. Mogą mieć takie odczucia; wypowiedzi na ten temat pojawiły się jakiś czas temu w "Gwarku". Bo przecież wydaję sie zainteresowanym, iż nie ma znaczącego finansowania z budżetu miasta czy zwrotu kosztów choćby na przykład na dojazdy do średniej szkoły muzycznej, na koncerty i wystawy czy warsztaty naukowe, nie finansuje się chociaż w części zakupu sprzętu do "uprawiania" malarstwa czy fotografii, nie pomaga w zakupie literatury fachowej itp. Czy jest na to jakaś rada?
Chociaż nie, był niedawno taki jeden przypadek młodego szachisty, który drobnej pomocy miasta doświadczył. Niech się ten przykład rozmnoży! A miejscowych mecenasów kultury nam przybędzie.