Bezpiecznie minął trzynasty dzień miesiąca nieskojarzony z piątkiem. Minęła jakby zima, a przynajmniej przysiadła w kucki w jakimś kątku kraju. Zostawiła zbrudzone chusteczki śniegowe to w zaroślach parkowych, a to w zakamarkach ogrodów albo za budą psam. Wesprzeć ją pomagając w powrocie, czy zostawić w zapomnieniu i doprowadzić do zatracenia przez najbliższe 10 miesięcy? Oto wybór nie fizyczny przecież ale duchowy raczej. Rozsądna jestem albo romantyczna - oczekuję ponownego zrzucenia z chmur mroźnej pierzynki! Inni być może zamknęliby niebiańską lodówkę na staromodną kłódkę, aby przydusić, zdusić, zagłuszyć wołania śnieżynek na długo albo na zawsze. Reinkarnacja zimy w jej znanej postaci albo lepiej - w postaci w długiej, wymrożonej szacie sprzed trzydziestu i dawniejszych jeszcze lat - na nowe życie zimy mam nadzieję.
Zdjęcie - rynek jakby podobny do tarnogórskiego, sfotografowany w zimowej szacie, podczas pełni księżyca (jak na mojej niedawnej fotce). Choinka w światełkach okazała i odświętna, konstrukcja może latarni a może dzwonnicy. Kto zna miasto z tego zdjecia? Proszę o pomoc i identyfikację.