Specjalizacja, precyzja, szczegóły dominują we współczesnym świecie nad ogółem, całokształtem, powszechnością. I jakże mocno określają otoczenie, czyniąc je pięknym lub paskudnym. Detal, chociaż niewielki najczęściej, o skromnych rozmiarach, potrafi przesądzić o obrazie, o wyglądzie całości, niwecząc, bywa, koncepcję twórcy. Plac Gwarków jest jednym z niewielu pięknych miejsc w Tarnowskich Górach, które zabudowane przed stu i więcej laty szczęśliwie uchroniły się przed ingerencją w układ architektoniczny decydentów kroczących ku nowej przyszłości jedynie słuszną drogą pod hasłem: zmienić, zniszczyć, usunąć stare a postawić nowe.
Talerze, szpilki, druty, sznurki, pudełka na elewacji pięknej, narożnej kamienicy przy Placu Gwarków. Powbijane w jej mury według woli ludzkiej. Oj, jak to musi boleć!
Szlachetne twarze postaci z kroksztynów z powagą przyglądają się przechodniom w dole. A może z wyrzutem? Oby nie zarzucono im bezprawnej inwigilacji i nie usunięto spod okapu! Oczy tajemniczych postaci nas widzą, a czy my, tarnogórzanie, wiemy o obecności niemych świadków wydarzeń w naszym mieście? Z pewnością warto wskazać tę piękną kamienicę odwiedzającym nas gościom. Warta jest umieszczenia w reklamowych folderach promujących miasto. Ale przede wszystkim warta jest dbałości właściciela.