W czasie deszczu dzieci się nudzą. A dorośli nie? A w czasie upałów? I generalnie - w wakacje? Lektura "Gwarka" i treści Portalu Powiatu Tarnogórskiego upewniły mnie w przekonaniu, że ani dorośli ani dzieci ani nawet zwierzęta (także Koty), rośliny ani przyroda nieożywiona a może i (personifikowane) przedmioty (samochód - często poczytywany jako członek grupy rodzinnej) nie popadły w wakacyjną pasywność.
Najbardziej obrodziły konkursy fotograficzne - kto może i chce bieży na wezwanie mediów per pedes albo na dwóch czy czterech kółkach a niektórzy i czterech nieparzystokopytnych kończynach w "roztomaite" części świata, skąd przywozi zapisane w cyferkach fotki i filmiki. Jakby tych globtroterów z dokumentacją fotograficzną było mało, znajdą się i zastępy wędrowników rozmiłowanych w naszym kraju, zwożący z ostępów, puszcz i znad wód karty pamięci wypełnione jak się patrzy. A dopiero na końcu ale najliczniejsze rzesze jednak stanowią mieszkańcy-ostańcy. Wiadomo - na podróże potrzeba moniaków, forsiczki, dienieg, grosiwa, kasy. Ale i tu, w naszym mieście albo w ościennych miejscowościach do "obfocenia" znajdzie się sporo. A więc udział w konkursie lokalnego tygodnika (i innych) zapewnić sobie można.

Zdjęcie - kamienny ptaszek ("Jaka rasaaaa?") na jednej z pięknych secesyjnych kamienic Bytomia. Detal czekający cierpliwie na sfotografowanie.
I ja dzisiaj w Bytomiu uruchomiłam za sprawą mózgu wielokrotnie palec wskazujący, a ten posłusznie wywierał nacisk na spust migawki aparatu fotograficznego.
A jak się w już wszyscy zaopatrzą w widoczki, martwe i żywe natury, elementy architektoniczne itp i przyślą zdjęcia do redakcji Gwarka - dopiero kłopot będzie ale i radość dla wszystkich nastanie. Decyzją jurorów nagrody rozdane zostaną autorom zdjęć; czy się to będzie podobało wszystkim czy nie.
Dla mnie najmilsze i najbardziej oczekiwane będą te zdjęcia z naszego miasta i powiatu. Ale i po sąsiedzku: z Bytomia, Zabrza, Kokotka, Zielonej, Pyrzowic albo Siewierza. Ze stron, do których śladem rzuconego beretu łatwo i szybko trafić można. I sprowadzić stamtąd do TG naszych sąsiadów - niech patrzą, dziwią się, i wywożą pamiątkowe ujęcia fotograficzne i wspomnieniowe ujęcia. I niech pieniądze co grubsze zostawią u nas - wszak TG to miejscowość turystyczna; na dzień, weekend, tydzień i na dłużej. Tak, uwierzmy w to, I niech urzędnicy uwierzą.

Zdjęcie - codzienny widok w centrum tarnogórskiej starówki, poruszające: poranione kamieniczki podcieniowe. Poruszyłam to zagadnienie w jednej z moich interpelacji do burmistrza. I otrzymałam odpowiedź.
.......................................................................................................