Jesteśmy przymuszani warunkami pracy i życia codziennego do wpatrywania się w bliskie obiekty, stajemy się "krótkowzroczni". Dla odprężenia narządu wzroku, oczu, zaleca się wpatrywać w dal, w odległe cele, sięgać wzrokiem dalekiego horyzontu. Takimi odległymi obiektami są dla mnie warpie, małe pagórki, pozostałość po szybach. Wypatrując ich wśród pól, żałuję, że znikają, są rozwożone na drogi, wyrównywanie zagłębień terenu, albo po prostu dlatego, "żeby było równo". Daleko by szukać takich warpii - należały i należą do naszego Wolnego Miasta Górniczego. Znikają i wówczas ... próżno ich szukać.

Niespodziewane spotkanie! Na tarnogórskim kirkucie spotkałam grupę kilkorga młodych ludzi, sąsiadów z pobliskich Piekar. Przed rokiem ,w taki jak dzisiejszy dzień, przyjechali tutaj, aby zaspokoić swoją ciekawość co do cmentarza żydowskiego. I wrócili tego roku! Zaskoczył ich porządek zaprowadzony między macewami jakże różny od ubiegłorocznego stanu. Udział w jego zaprowadzeniu miała Tarnogórska Fundacja Kultury i Sztuki. Pomyślałam, że jeśli cmentarz i ubiegłoroczna z piekarzanami moja rozmowa przyciągnęły ich tutaj ponownie, to dobra wróżba - Tarnowskie Góry promują się skutecznie! Moze spędzając u nas kilka godzin weszli na starówkę, zatrzymali się w jakimś lokalu, zainteresowało ich coś, czego w Piekarach nie zobaczą. I wrócą znowu. Do zobaczenia!

Szanowni Państwo, nie kandyduję oczywiście na stanowisko burmistrza a tylko do Rady Miejskiej, ale fakt, że mój program obecny jest na stronie Portalu Powiatu Tarnogórskiego www.tg.net.pl poczuwam się do konieczności wypowiedzi na ten temat. Dziś wyjaśnię więc, co mam na myśli, pisząc w swym programie, że dążę między innymi do szerszej promocji Tarnowskich Gór poza samym miastem i powiatem.
Po co promować miasto poza nim samym? Tylko w ten sposób można przyciągnąć zainteresowanie osób nie będących mieszkańcami Tarnowskich Gór. Zainteresowanie nie tylko przedsiębiorców ale szkół i osób całkowicie prywatnych może pociagnąć za nimi dodatkowe środki finansowe. Na początek będą może niewielkie, ale trafią do miejscowych przedsiębiorców, pracowników i może do innych.
Mamy w mieście np. niezły kabaret literacki, kilka sympatycznych galerii, zespołów muzycznych też heavy metalowych. Trzeba je promować poza TG, by odbiorcami tego co prezentują, byli nie tylko tarnogórzanie. Dzieci lub młodzież na szkolnej wycieczce zainteresowane klimatem, architekturą, historią, krajobrazem innego miasta muszą coś jeść i pić. To samo dotyczy kilkuosobowej rodziny. Nie wykluczam przy tym zainteresowania przedmiotami (gadzetami) o charakterze pamiątkowym. Na początek terenem promocji powinien się stać Bytom. Związany i historią i poniekąd architekturą czasu secesji (ciekawą) ale nie mający widokowo takich jak TG terenów pogórniczych. Nawet wymiana turystyczna al pari też będzie sukcesem dla obu miast. Środki pieniężne nie trafią z nich po raz kolejny do np. Krakowa.
Atrakcyjne dla bytomian mogą być artykuły wytwarzane w TG, nasze wydawnictwa książkowe czy też muzyczne. Autorzy i wykonawcy. Nikt z bytomian pojedynczo nie otworzy w swoim mieście punktu - nazwę to - „promocyjno-handlowego”, ale jakiś jeden lokal łaczący pewne produkty można sobie wyobrazić. Książki, mydło i powidło? A czy nie tak jest w marketach?
Jak to zrobić?
Mogłoby to być niemal bezkosztowo na zasadzie współpracy wydziałów promocji urzędów obu miast. Uważam, że jednym z najważniejszych gości na "Gwarkach" powinien być Prezydent Bytomia. Nasz burmistrz, nasi artyści powinni brać udział w Dniach Bytomia. O to powinni zabiegać radni i burmistrz, i starosta. Współpraca szkół – jest jak najbardziej pożądana.
Powtarzam, środki pozostawione w obu miastach nie zostaną wywiezione do innych miast. Czasem niepotrzebnie. Rada Miejska Tarnowskich Gór (może Komisja Edukacji, Kultury i Sportu) powinna stworzyć kontakty z odpowiednikiem z Bytomia. Radni obu miast powinni się znać, czasem spotykać.
Więzy współpracy z miastami z zagranicy (z Kutną Horą - tu mam odrębny pomysł) powinniśmy rozwijać, ale przyjaciół warto też mieć bliżej. Sprzyjać to będzie też temu, żebyśmy nie zostali jak ubodzy krewni za granicą regionu Silesia. Myślę sobie czasem, że jesteśmy może trochę zbyt zamknięci w naszym mieście i powiecie.
Współpraca, kontakty, wymiana pomysłów, koordynacja pewnych działań nie wymaga środków. Wymaga na początek tylko chęci. Ja je mam.
Odpowiem więc pojutrze na pierwsze trzy pytania zadane mi na wyżej przedstawiony temat i przejdę do swych kolejnych planów wyjaśniając co, po co i jak zamierzam je zrealizować.