Wiem już, że restauracja "Sedlaczek" stanie się lada dzień nie tylko miejscem zbornym tych, co przyjść tam zechcą z pełnymi rękoma ale i magazynem rzeczy, przedmiotów, sprzętów przeznaczonych jako pomoc dla poszkodowanych w podtopieniach, zalaniach, powodziach.
........................................................................................
Nie wiem, dlaczego ja widzę a inni nie, zmiany zachodzące na tarnogórskiej hałdzie popłuczkowej. Czy inne miejsca na terenie Tarnowskich Gór podlegające ochronie prawnej równiez takim zmianim-niezmianom podlegają? Jak się ma park w GCR-ze, rezerwat buków Segiet, park Kunszt?
Widok miasta z hałdy popłuczkowej.
Widok zniszczonej przez koła pojazdów mechanicznych
korony, stoków, podnóża hałdy.
Pomoc
27 maj 2010, 22:20Środa, specjalna, sesyjna,
26 maj 2010, 07:02Środa, jak to środa - co tydzień środek tygodnia, co miesiąc (albo cześciej) - sesja, co rok ... nie zawsze w środę - Dzień Matki.
Życzenia: pamiętajmy w dniu 26 maja o najbliższych nam kobietach a przez resztę roku nie traćmy pamięci. Niech ta pamięć będzie prawdziwa. I życzliwa.
Wczoraj i dziś
24 maj 2010, 22:21Wczorajszy pobyt na hałdzie popłuczkowej i dwa dzisiejsze - w Kamieniu Śląskim i Mosznej - złożyły się na interesujący śląski tryptyk wycieczkowy. Hałda to pozostałość po górnikach wykonujących ciężką pracę fizyczną, budowle - zamki w dwu miastach - stanowią dowód wielkości rodów śląskich. Ot, kontrasty.
Dzisiaj wystąpiłam w rzadkiej i trudnej dla mnie roli (nawet biorąc pod uwagę fakt posiadania kwalifikacji pedagogicznych) - byłam opiekunem kilkuosobowej grupki młodzieży z LO Sempołowskiej. Ta piątka, podobnie jak i kilkanaście osób z LO Staszica, została wyróżniona zaproszeniem na wspólny - integracyjny wyjazd z Tarnogórskim Stowarzyszeniem Uniwersytet III Wieku w ramach programu z zakresu edukacji kulturalnej. Na koniec dnia słuchacze Uniwersytetu głośno wyrażali swoje zadowolenie z wyjazdu, natomiast uczniowie - spali w fotelach autokarowych. Cóż, toż to przecież jeszcze dzieci a studenci mają za soba wiele lat praktyki - są odporni na trudy podróży ale nie na wiedzę. Czego i młodzieży życzę.
Dobranoc.
PS. Zdjęcia - jutro.
PS. Wczoraj, dzisiaj... czas ucieka. Pojutrze - sesja Rady Miejskiej. Uzupełniam materiały, robie notatki, przygotowuje pytania.
![]() |
Kamień Sląski i Moszna |
Majówka w końcu maja
23 maj 2010, 22:12Popołudnie niedzielne udane było nad wyraz. Po wielu chmurnych, deszczowych i chłodnych dniach, dzisiaj w słońcu, w pachnącym polnym powietrzu, w głosach ptasich można było pochwalić maj.
Wiele osób spacerowało, wędrowało, jeździło na rowerze. Ja przemierzyłam fragment mojej ulubionej trasy i trafiłam między polami, pozostałościami szybów i używającymi niedzielnego rychu na hałdę popłuczkową.
Korzystając z prostych udogodnień cywilizacyjnych - rower, lornetka - można mieć wiele zadowolenia z krótkiej przejażdżki do podnóża hałdy, na Blachówkę, czy do Segietu. Tylko trzeba się śpieszyć, bo wiele zmian zachodzi w tych miejscach i ani sie nie obejrzymy a miejsca te znikną z powierzchni ziemi i Tarnowskich Gór. Pozdrawiam napotkanych rowerzystów!
Trzy miłe damy - jamniczki - po spacerze czekają na otwarcie drzwi przez powożącego karocą. Zmęczone ale zachwycone. Nawet wózeczek pod sparaliżowaną pupcią jednej z jamniczek nie pozbawił jej dobrego nastroju. Przesyłam wirtualne "głaski" ode mnie i mojej suczki!
ALBUM FOTOGRAFICZNY i reszta wpisu - jutro.
Zwykle w niedzielę o tej porze
23 maj 2010, 07:22 Zazwyczaj w niedzielę rano przygotowuję się do wyjazdu do Parku Wodnego. Dzisiaj plany uległy zmianie, prowadzę bowiem zajęcia w CKU. Z tego powodu rekreacje wodną zaliczyłam wczoraj, w sobotę wieczorem, a to specyficzna pora w tamtym miejscu.
Rutynową, sobotnią, imprezową atmosferę dało się wyczuć od samego wejścia. Kończyny wyciągające się w kierunku kończyn i ... innych części ciał, oczy wtopione w drugą parę oczu, układ nad- i podwodny zmienny ale stały damsko-męski. Pewna część uczestników, obecnych, przybyłych, wyraźnie się sobotnio wyluzowała, a myślami wybiegała już w następne, nadchodzące sobotnie godziny a może i poranne niedzielne.
Frywolny klimat zmienił się w drugim końcu sali basenowej, gdzie było familijnie. Pan tarnogórski starosta, Józef Korpak, sobotę poświęcał rodzinie (godna pochwały systematyczność), bowiem założył okulary plywackie, stosowną odzież wodną i wraz z synusiem przemierzał-przebieżał-przepływał długość basenu sportowego - napotkałam ich na powierzchni akwenu sztucznego bardzo zadowolonych. I na mnie za ich sprawą spłynęło podobne samozadowolenie. Małżonki czyli pani starościny, nie zauważyłam ale jeśli nie fizycznie, to myślami z pewnością była blisko obu swych kochanych mężczyzn (jako i oni ze swoją panią).
Poprosiłam panów o asekurację a następnie wykonałam skok do wody i oddaliłam się jednostannymi, rytmicznymi ruchami mego całokształtu w drugi koniec basenu. Pan starosta wprawdzie pozostał na miejscu ale z wcześniejszych moich obserwacji wynikało, że pływać potrafi (to też pochwały warte). Czy jest dobrym pływakiem? Nie mnie oceniać polityka ale skoro jego polityczna kariera trwa już kilkanaście lat, znaczysie - pan starosta utrzymuje się na powierzchni. A nawet steruje pływając, gdzie chce (chwalebne zapewne). I już.
Talenty i umiejętności weryfikuje życie. Ich posiadacze nie/zawsze potrafią je w życiu zastosować, spożytkować.
Od rana
22 maj 2010, 21:28W sobotę, miły dzień weekendu, jak w życiu: mieszanka smutku z radością.
Przed godziną 10-tą zajechałam, jak wiele innych osób, na "galgenberg", do kościoła oo. Kamilianów, gdzie odbyły się żałobne uroczystości pogrzebowe - żegnaliśmy pana Muławskiego. We wnętrzy kierowałam kilkakrotnie wzrok na malowidła na ścianach, których ogromne rozmiary nasuwały mi skojarzenie, przeciwstawne przecież, z niewielkimi obrazkami pana Mieczysława; I te ogromne i te zapamiętane budziły we mnie żal.
........................................................................
Później dzień wypoczynkowy ale roboczy rozwinął swój harmonogram aż do nocy.
Mieczysław Muławski
21 maj 2010, 14:21Czy mogę pana Mieczysława Muławskiego, malarskiego kronikarza Tarnowskich Gór, nazwać "wielkim człowiek małego miasta"? Nie, nie powinnam o to pytać. Ja to mówię głośno: Mieczysław Muławski, który jutro przejdzie przez jedną z Bram tarnogórskich, zostanie z nami jako mały wielki tarnogórzanin.
PS. W sobotę 22 maja o godzinie 10:00 w kościele na galembergu pogrzeb.
http://picasaweb.google.pl/analityk.akl/BarwyLSkaMieczysAwMuAwskiWernisa10072008?feat=directlink