Tylko praca

Dobrze wykonana praca nie potrzebuje słów ani wówczas, gdy się ją wykonuje, ani po jej zakończeniu.

Wyjść. Wyjść! Wyjść chociaż na kilka chwil z tunelu żalu, żałoby, kondolencji, świateł i czerni. Zostawić kwiaty i dźwięki dzwonu, nie widzieć ludzi ani trumien, fotografii i kiru. Wyjść. Nie, to jeszcze nie ten czas. Nie teraz. Nie.

To tylko krótki nostalgiczny spacer po starych Bobrownikach, przewracanie kart albo klikanie w zakładki Bobrownickiego Pamiętnika, tamtejsze miejsca, ludzie, narzędzia. I autor. Autor strony o jego rodzinnych stronach. Au-tor! Au-tor! Au-tor! 
http://www.dzielnica.bobrowniki.tgory.pl/?page_id=72




Środek + centrum

Pada deszcz. To dobrze. Życie zwalnia w nim swoje tempo. Dla jednych zwalnia na jakiś czas, dla innych... zatrzymało się na zawsze. W obcym miejscu, poza domem i krajem. My nadal żyjemy w swoim kraju, ukochanym mieście, ciepłym domu.

Wczoraj pani Leokadia zapytała mnie:
- Co to za strofę wpisała pani do księgi kondolencyjnej? Bardzo mnie jej słowa zainteresowały.
- Wielu snem wiecznym zapadli,
   co się wczoraj spać pokładli.
   My się jeszcze obudzili,
   byśmy Cię, Boże, chwalili.
To mało znana trzecia zwrotka z pieśni "Kiedy ranne wstają zorze".

         

Codziennie przez cały okres żałoby można przynosić znicze i kwiaty przed ratusz, gdzie stoi Śląski Dzwon Nadziei. Jak mały "Zygmunt". Czasem dzwoni na chwałę, czasem na trwogę. Każdy może uderzyć w niego - dzisiaj na żałobę. 




KASYNO po raz trzeci i ostatni

Dyskusja na temat kasyna w Tarnowskich Górach prowadzona przy moim wpisie z 29 marca pt. "Szybkość" objęła 13 komentarzy, a ta z dnia 07 kwietnia pt. "KASYNO raz jeszcze" - 18. Wykazałam dobrą wolę i cierpliwość uczestnicząc w niej w sposób rzeczowy, spokojny i kulturalny.
    
   Obecnie dziękuję wszystkim za udział w tej dyskusji. Była ona dla mnie pouczająca. Postanowiłam w jej trakcie nie korzystać z prawa usuwania komentarzy, ale ponieważ niektórzy posunęli się zbyt dalego w obrażaniu osób publicznych i współuczestników dyskusji uprzedzam, że więcej tego tolerowała już nie będę. Bo co innego  mniej lub bardziej uzasadniona krytyka osób publicznych (też taką osobą jestem i takiej krytyce podlegam), a co innego  zwykłe pomówienia i obelgi. Apeluję do wszystkich by broniąc racji, do których jesteśmy głęboko przekonani, nie deprecjonowali ich i siebie wyzwiskami pod adresem tych, którzy mają inne zdanie.

Nie musimy być zgodni w każdej sprawie, ale to nie jest powód, by się sobie rzucać do gardeł. Ranić lub zabijać słowami. Bo przecież łączą nas język, kraj, nasze miasto. A kiedyś i tak zostaniemy ze sobą pogodzeni. Na zawsze. Jak ci, co przed kilkoma dniami odeszli zgodnie w licznej grupie 96 osób.
Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie....



Po hymnie, po mszy, po życiu...

... staje się cisza. Gdy odejdą głośmym marszem żołnierze z karabinami na piersiach  a z nimi poczty sztandarowe i młodzież w białych rękawiczkach, gdy przebrzmią śpiewy: " Boże, coś Polskę" i jeszcze "z ziemi włoskiej do Polski", kiedy złamie się ostatnia zapałka pocierana o pudełko i ostatni znicz wypali się do dna, pozostanie cisza.

W kościele w czasie mszy o godzinie 18-tej było tłumnie ale ciasnota nie spowodowała chaosu. Jak w wojskowym szyku minuta stała za minutą czekajac na swoją kolej, modlitwa następowała po modlitwie, pieśń płynęła za pieśnią. Według ustalonego porządku, do końca ceremonii, bez zakłóceń. Inaczej niż wydarzenia przebiegały pod Smoleńskiem przed dwoma dniami...
...........................................




Polski kwiecień

"April in Paris" - 3 słowa tytułowe znanej  piosenki. "Nasz polski kwiecień" - również 3 słowa, mogą być kojarzone z Katyniem, Janem Pawłem II, i teraz - polskim Prezydentem. Inny kwiecień, inna wiosna, inne miejsca. 


Nie tak miało być...

Opuszczałam rynek pogrążony w półcieniach-półświatłach, gdzie opuszczone do połowy flagi rozpuściły sukno na wiatr, gdzie czarna wstążeczka powiewała przytroczona do drzewca, gdzie przyciągały wzrok jasne znicze. Na tej samej płycie kamiennej toczyło się życie weekendowo, wypoczynkowo ale nie obojętnie.

       

Fotoreportaż z lokalnego wydarzenia w tragicznym dla kraju dniu znajduję się w Portalu Powiatu Tarnogórskiego:

 http://tarnowskiegory.net.pl/foto/main.php?g2_itemId=21990

Po zapaleniu zniczy, po modlitwie za zmarłych, po godzinie 17-tej, zobaczyłam dziewczęta spotkane rano. Wracały do swoich domów. Ci spod Smoleńska już nie wrócą...

       




Około 9-tej...

Dwie tragedie pod Smoleńskiem; obie dotyczące naszego Kraju, Polski, trudno porównywać. Pierwsza, ta sprzed 70-ciu laty, w Katyniu, gdzie zginęły tysiące ludzi. I ta dzisiejsza, na smoleńskim lotnisku, sprzed zaledwie ponad godziny, gdy zginął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej z towarzyszącymi mu osobami.
.... 

Jeszcze dzisiaj, w wiosenną ale deszczową, smutną sobotę, 
Stowarzyszenie "Śląski Dzwon Nadziei" 
na płytę tarnogórskiego rynku wystawi Dzwon Śląski.
Zapalmy przy nim znicze
dla uczczenia pamięci Prezydenta RP, Lecha Kaczyńskiego
i wszystkich tych, którzy zginęli w dzisiejszej katastrofie.
 

..........................................................

Kilkudziesięcioosobową grupę młodzieży przygotowującą się do marszu na orientację spotkała rano na rynku. Podeszła do nas kobieta, oczy zapłakane, twarz wyraźnie poruszona.
- Czy państwo wiecie co się stało?! Prezydent nie żyje! Prezydent zginął!
- Co pani opowiada? Co sie stało?!
- Prezydent zginął w katastrofie na lotnisku pod Smoleńskiem! O, Boże, Boże! Co za tragedia!
Odeszła nerwowym, szybkim krokiem, prawie biegła, niosąc zapewne tę wiadomość innym.
Koniec rozmowy z dziewczętami. Zostawiłam je na chodniku mocno zdziwione. 
Sama bardzo zdezorientowana wybrałam numer do kolegi:
- Czy to prawda?
- Nie wiem, sprawdzę w internecie.
Milczeniem przyjęłam czytane przez niego słowa komunikatu....
- No to cześć.
- Cześć


      














strona :  1 |  2 |  3 |  4 |  5 |  6 |  7 |  8 |  9 |  10 |  11 |  12 |  13 |  14 |  15 |  16 |  17 |  18 |  19 |  20 |  21 |  22 |  23 |  24 |  25 |  26 |  27 |  28 |  29 |  30 |  31 |  32 |  33 |  34 |  35 |  36 |  37 |  38 |  39 |  40 |  41 |  42 |  43 |  44 |  45 |  46 |  47 |  48 |  49 |  50 |  51 |  52 |  53 |  54 |  55 |  56 |  57 |  58 |  59 |  60 |  61 |  62 |  63 |  64 |  65 |  66 |  67 |  68 |  69 |  70 |  71 |  72 |  73 |  74 |  75 |  76 |  77 |  78 |  79 |  80 |  81 |  82 |  83 |  84 |  85 |  86 |  87 |  88 |  89 |  90 |  91 |  92 |  93 |  94 |  95 |  96 |  97 |  98 |  99 |  100 |  101 |  102 |  103 |  104 |  105 |  106 |  107 |  108 |  109 |  110 |  111 |  112 |  113 |  114 |  115 |  116 |  117 |  118 |  119 |  120 |  121 |  122 |  123 |  124 |  125 |  126 |  127 |  128 |  129 |  130 |  131 |  132 |  133 |  134 |  135 |  136 |  137 |  138 |  139 |  140 |  141 |  142 |  143 |  144 |  145 |  146 |  147 |  148 |  149 |  150 |  151 |  152 |  153 |  154 |  155 |  156 |  157 |  158 |  159 |  160 |  161 |  162 |  163 |  164 |  165 |  166 |  167 |  168 |  169 |  170 |  171 |  172 |  173 |  174 |  175 |  176 |  177 |  178 |  179 |  180 |  181 |  182 |  183 |  184 |  185 |  186 |  187 |  188 |  189 |  190 |  191 |  192 |  193 |  194 |  195 |  196 |  197 |  198 |  199 |  200 |  201 |  202 |  203 |  204 |  205 |  206 |  207 |  208 |  209 |  210 |  211 |  212 |  213 |  214 |  215 |  216 |  217 |  218 |  219 |  220 |  221 |  222 |  223 |  224 |  225 |  226 |  227 |  228 |  229 |  230 |  231 |  232 |  233 |  234 |  235 |  236 |  237 |  238 |  239 |  240 |  241 |  242 |  243 |  244 |  245 |  246 |  247 |  248 |  249 |  250 |  251 |  252 |  253 |  254 |  255 |  256 |