Lokalna prasa odgrzewana.

Elektroniczne skrócone wydanie "Gwarka", do którego miałam dostęp na urlopie dzięki wszechobecnemu i panującemu lub panoszącemu się internetowi, w ograniczonym tylko stopniu pozwoliło mi zapoznać się z aktualnościami życia powiatu tarnogórskiego. Po powrocie do domu chłonę z roskoszą treści z papierowego wydania lokalnego tygodnika i z przyjemnością dowiaduję się lub uświadamiam sobie, co następuje:
1. zaliczono mnie do wielotysięcznej rzeszy mieszkańców powiatu przepraszających dwie panie od kilku lat ogólnie znane czytelnikom powiatowego czasopisma. Tej precyzyjnej analizy dokonał naczelny redaktor, Jarosław Mysliwski, któremu tutaj powinnam chyba złożyć serdeczne podziękowania za wprowadzenie mnie w podprogowy błogostan, co nastąpiło za sprawą lektury jego felietonu. Nie uczynię jednak tego dla zapobieżenia podejrzeń o pochlebianie prasie a jedynie sucho stwierdzę, iż dowcip swój pan redaktor zapewne przed użyciem wyostrzył osełką albo posmarował musztardą. Dla przeciwwagi, w pobliżu, ze smakiem słodko-kwaśnym melancholijnie filozofował o informacji/dezinformacji felietonista, pan Filak.
2. niektórzy mieszkańcy powiatu, patrz - wyborcy, najwyżej cenią sobie trwałe rezultaty pracy swych samorządowców w postaci chodników, dróg i gulików, za które skłonni są publicznie doceniać swych dobroczyńców. Relację chwalebnej gloryfikacji władzy wyższej i niższej przez władanych zauważył i wykazał bezbłędnie w swoim felietonie pan Łysik.  
3. daleko rozbieżne są zapatrywania Urzędu Miasta rządzonego przez Burmistrza i (niektórych) radnych Rady Miejskiej, jak przykładowo mnie samej, na zagadnienie "istnieć - nie istnieć żłobków", co wynikało z treści artykułu pani Agnieszki Kochel.
4. w innym miejscu i nie na najmniejszej powierzchni najwyższe władze miasta wskazały na istnienie nowej, godnej pochwały wizytówki TG czyli biurowca przy ulicy Gliwickiej 35. Uroczystość otwarcia obiektu uświetniona została nie tylko obecnością reprezentanta szczebla samorządu lokalnego ale i parlamentarnego. Pod ciężarem kompleksowych i nowocześnie przekazanych informacji skuliłam się w pokorze nieomalże klękając a po rozprostowaniu popędziłam zrobić fotkę. Nie pasują mi na niej do nowej tarnogórskiej wizytówki ani stuletnie budynki ani widoczne w niewielkiej odległości wieże dwóch kościołów: św Anny i Piotra i Pawła. Ten dysonans równoważony jest jednak przez element wykańczający krajobraz parku a mianowicie uniesiony nijako w erekcji nadajnik telefonii komórkowej. Pasuje? Paaasiiii!

       
Zdjęcie - na wjeździe do miasta licząca sobie już... lat ...Pełnoletnia, po liftingu  wizytówka.

       

Zdjecie - mało atrakcyjny, ukryty w środku starówki widoczek przestarzały (z jednego z okien muzeum). Ale, ale!  Tam też coś się w dali unosi! Eeeee, to tylko wieżyczka domu Szymkowica :( Nuuudaaaa :(
Jutro nowy numer "Gwarka" ale przede mną jeszcze lektura tego ostatniego, sprzed tygodnia.
.............................................................
Dzisiejszego popołudnia uczestniczyłam w posiedzeniu Rady d/s Nazewnictwa. 
Poruszone zagadnienia? Do omówienia i przedstawienia na blogu, owszem, ale kto wie coś o Radzie? Dobrze byłoby napisać o niej w lokalnej prasie; to zaproponowałam panu Burmistrzowi - poinformować mieszkańców o zarządzeniu nr 383/2009 (dostępne na http://bip.tarnowskiegory.pl/?catid=672&parcat=656&t=menu





Ale fajnie sie robi!

- Ale fajnie sie robi! - powiada sąsiadka mijając mnie i kałuże wody z topniejącego śniegu - niedługo dzieci se polatajom, nie?

Oczywiście, jest fajnie, powolna odwilż nas nie zalewa wodą (a mogłaby też krwią, gdyby woda wlała się do piwnicy) a dzieciska też oczywiście będą biegać po placach, polach, Orlikach. Po zimowym spowolnieniu fizjologii może dochodzić do nieprzewidzianych i niespodziewanych ale przecież możliwych kontuzji i to nie tylko tych widocznych gołym okiem, zewnętrznych, ale i komplikacji zdrowotnych przebiegających wewnątrz organizmu. 

A gdy już nasza młodzież stanie się sportowcami wyczynowymi, na jej drodze  pojawić się może nie kłoda ale na przykład jakiś defibrylator. Na Orlikach jeszcze takich urządzeń się nie instaluje ale na stadionach już podobno są. I jeszcze - nie jest ich wiele ale zdarzają się: zgony młodych sportowców. Więc chociaż sport to zdrowie, przyjmujmy go z umiarem, jak inne używki.

"Sporty siłowe a nagłe zgony zawodników" - Puls Medycyny
http://www.pulsmedycyny.com.pl/index/archiwum/12273/1.html




Najpiękniejsze

- Skąd pani przyjechała? - pytają mnie, gdy przebywam poza domem na urlopie, na wyjeździe, na "obczyźnie".
- Mieszkam w najpiękniejszym mieście świata - w Tarnowskich Górach - odpowiadam bez wahania. 

- Co pani ogląda? - to pytanie kierują do mnie czasem, gdy zajęta jestem przeglądaniem fotek w cyferkach mojego aparatu.
- Najbliższe mi widoki, moje miasto. Proszę zobaczyć: to jest ... a to ... i jeszcze...

I opowiadam czasem legendę o Rybce, wymieniam Roździeńskiego, Carnalla albo Donnersmarcków czy Koschutzkich, mówię o spacerach starymi nasypami kolejek, wskazuję na zdjęciach pagórki szybów (dziwacznie brzmią moim słuchaczom ich nazwy: warpie, piny, pingi), nie zapominam o parku wodnym i nowych hotelach, które przyjmą gości, jeśli ci zjawią się w Tarnowskich Górach. Czy uprawiam reklamę wybranych firm czy też promuję moje miasto?

Jaki udział w obu tych dziedzinach ma nasza władza lokalna? Czy wymienianie konkretnych firm w lokalnych mediach jest promowaniem miasta czy ukierunkowaną reklamą?  

Sama nie wiem ale jeszcze przemyślę to zagadnienie

       

Busko-Zdrój. Obecna ulica 1 Maja to dawna Zakładowa. W XIX wieku ulokowały się tu pensjonaty goszczące kuracjuszy przyjeżdżających dla pobierania leczniczych kapieli siarczkowych. Mieścił się tu też zakład przyrodoleczniczy. Staraniem władz miasta i dzięki dbałości "architekta miejskiego" niektóre budynki to repliki ich poprzedników, zachowano nisko kondygnacyjną zabudowę a sąsiedztwo stuletniego parku zdrojowego doskonale zadbanego (również samorząd Buska) utrwala atmosferę małopolskiego kurortu. W zimowej scenerii brakuje tylko konnych sań - sanna doskonała przecież.




Tak się pracuje.

  Sanatorium Marconiego w Busku Zdroju

       

Z pełnym zaangażowaniem, w kompletnym ubiorze ochronnym (głowa najważniejsza), z ostrymi narzędziami w dłoniach, codziennie na wysokościach czuwają oni - anioły bezpieczeństwa. Ich opieka nad przechodniami objawia się w realizacji podstawowego działania: usunąć, co wisi a nie spadło! Owocnej pracy!

           

Cel - nie przepuścić ani jednemu! Na pohybel soplom!

       

Dach pięknego sanatorium Marconiego nie jest już obciążony soplami. Odkąd opiekę nad buskim parkiem zdrojowym przejęła od Uzdrowiska gmina, jest dużo lepiej - latem park pięknieje a zimą jest bezpiecznym miejscem spacerów kuracjuszy.




Gorąco w Busku

Gorzków to maleńka miejscowość w pobliżu niewielkiej Kazimierzy Wielkiej na kielecczyźnie. Stąd pochodzi zespół "Gorzkowianie" składający się z kapeli, tancerzy i śpiewaków. Jego liderem jest ksiądz, słusznego wieku i pogodnego nadzwyczaj charakteru, pełniący również rolę wodzireja w czasie występów i wspólnych z publicznością zabaw. No bo jakże tu nie dać porwać się w wir tańca, gdy gra akordeon, puzon, saksofon, trąbka i bębnista grzmi na bębnie a przyśpiewki weselą trafnymi i zabawnymi słowami. 

       

Zdjęcie - zostało właście wstawione! Z czerwoną różą w butonierce - to nie może być nikt inny a tylko osoba duchowna, prawda? Trudno było mi zebrać razem całą kapelę wraz z instrumentami ale w końcu się udało.

Czy to walczyk, polka, oberek, krakowiak? W obecnych czasach egzotycznie brzmią nazwy ludowych tańców polskich. A jakże swojsko brzmiały ich melodie w uszach spontanicznie krecących się w sali konferencyjnej tancerzy. Zapusty. Dzisiejszego popołudnia, wieczoru i nocy kończył się karnawał - w Rio de Janeiro, w Wenecji, w Busku Zdroju, gdzie "Gorzkowianie" grali w zimowy wieczór szybkie, gorące utwory z ziemi kieleckiej. Dużo zdrowia i szczęśliwych powrotów z podróży po Polsce i poza jej granicami, Panowie!

Zdjęcie - pojawi się również jutro.




Fraszki igraszki

Fraszka antywalentynkowa

widział to kto
by zimą o miłości myśleć
niemądry jest
nie ma jak pora wiosny
lata pełnego
w nim dziewczyna
ramiona jej chętne
a my wzorce bierzemy z Zachodu
później gorączka nie z uczuć
lecz nóg przemoczonych od spodu
                       

 Andrzej Jarema




Z problemem

Zakupy. Interesy. Praca. Rozrywka. Kultura. Uczucia.
      Jak to łatwo porzucić psa, który nie jest groźny. Przed kilku laty w pobliskim schronisku (zabrałam z niego małą, futrzastą istotę) przebywał wielki rotwailer - powrócił właśnie niedawno w to miejsce po raz czwarty. Oddawali go kolejni właściciele, ponieważ nie spełniał ich oczekiwań - nie był agresywny. Postura atlety z łbem jak pół wiadra, jakieś 60 kg wagi, śliniący się pysk, OK. Ale mało szczekał, sierota. Z drugiej strony miał szczęście - nie przywiązano go do drewnianej ambony myśliwskiej w lesie i nie skazano na potworną męczarnię konania na mrozie.
    Spoglądam na kartkę z życzeniami świątecznymi przysłaną mi przez wolontariuszy ze Stowarzyszenia na rzecz Bezpańskich Zwierząt prowadzące azyl "Cichy Kat" przy ulicy Wiśniowej. Nie wyrzuciłam jej jeszcze śladem innych, bo patrzą z niej na mnie oczy psów. Dla wielu te istoty to bracia mniejsi, dla innych - tylko produkty lub surowiec. 
    Przypominam sobie rozmowy z radnymi i urzędnikami. Byłam na spotkaniu,  w którym uczestniczyło około 40 osób - powiat, miasto, służby weterynaryjne itd.Temat - likwidacja azylu czy nie. Stowarzyszenie nie wyraziło zgody na prowadzenie schroniska dla zwierząt takiego jak przykładowo to w sąsiednim Bytomiu. Jednak azyl funkcjonować będzie w Tarnowskich Górach po rozwiązaniu problemów "terytorialnych" stowarzyszenia na nowym terenie, który zostanie oddany mu w użytkowanie przez miasto. Niewielka dotacja miejska (jeśli dobrze pamiętam to 20 tys. zł), dary rzeczowe, pomoc finansowa osób prywatnych i niektórych przedsiębiorców, ochotnicza praca i największa wartość - oddane serca wolontariuszy - pozostawiają nadzieję na przyszłość dla zwierząt. I dla mieszkańców.   
..................................................................................................

Aktualny temat - likwidacja azylu dla zwierzat, likwidacja szpitala, likwidacja żłobka, likwidacja ..... 
 




strona :  1 |  2 |  3 |  4 |  5 |  6 |  7 |  8 |  9 |  10 |  11 |  12 |  13 |  14 |  15 |  16 |  17 |  18 |  19 |  20 |  21 |  22 |  23 |  24 |  25 |  26 |  27 |  28 |  29 |  30 |  31 |  32 |  33 |  34 |  35 |  36 |  37 |  38 |  39 |  40 |  41 |  42 |  43 |  44 |  45 |  46 |  47 |  48 |  49 |  50 |  51 |  52 |  53 |  54 |  55 |  56 |  57 |  58 |  59 |  60 |  61 |  62 |  63 |  64 |  65 |  66 |  67 |  68 |  69 |  70 |  71 |  72 |  73 |  74 |  75 |  76 |  77 |  78 |  79 |  80 |  81 |  82 |  83 |  84 |  85 |  86 |  87 |  88 |  89 |  90 |  91 |  92 |  93 |  94 |  95 |  96 |  97 |  98 |  99 |  100 |  101 |  102 |  103 |  104 |  105 |  106 |  107 |  108 |  109 |  110 |  111 |  112 |  113 |  114 |  115 |  116 |  117 |  118 |  119 |  120 |  121 |  122 |  123 |  124 |  125 |  126 |  127 |  128 |  129 |  130 |  131 |  132 |  133 |  134 |  135 |  136 |  137 |  138 |  139 |  140 |  141 |  142 |  143 |  144 |  145 |  146 |  147 |  148 |  149 |  150 |  151 |  152 |  153 |  154 |  155 |  156 |  157 |  158 |  159 |  160 |  161 |  162 |  163 |  164 |  165 |  166 |  167 |  168 |  169 |  170 |  171 |  172 |  173 |  174 |  175 |  176 |  177 |  178 |  179 |  180 |  181 |  182 |  183 |  184 |  185 |  186 |  187 |  188 |  189 |  190 |  191 |  192 |  193 |  194 |  195 |  196 |  197 |  198 |  199 |  200 |  201 |  202 |  203 |  204 |  205 |  206 |  207 |  208 |  209 |  210 |  211 |  212 |  213 |  214 |  215 |  216 |  217 |  218 |  219 |  220 |  221 |  222 |  223 |  224 |  225 |  226 |  227 |  228 |  229 |  230 |  231 |  232 |  233 |  234 |  235 |  236 |  237 |  238 |  239 |  240 |  241 |  242 |  243 |  244 |  245 |  246 |  247 |  248 |  249 |  250 |  251 |  252 |  253 |  254 |  255 |  256 |