Schody, protokół, telefony, rozmowy, samochód, komputer... itd...
Poniedziałek. Następny, za tydzień, będzie poniedziałkiem przedsesyjnym. Jeszcze jest spokojnie ale w Biurze Rady Miejskiej dwie młode damy i przystojny młodzieniec pod okiem pani kierownik sprawnie przekładają, zapisują, wymieniają, odkładają czyli nurkujacy lot ku epicentrum wydarzeń zaczął się.
.....................................................................................................
Wygladają na "gołe" - pola zasypane śniegiem, który przykrył wyrosłe jeszcze przed chłodami źdźbła oziminy. Drzemią sobie smukłe, zielone tasiemki pod kołderką aż do dzwonka wiosennego budzika - świergotu skowronka. Wiele z nich odkopanych przez eleganckie kopytka nie doczeka ciepła kwietniowego - przejdą jednak reinkarnację, zmieniając się w iskierki migające w łagodnych, zdziwionych oczach saren. Na inne, opuszczone przez szczęście, wydano wyrok: śmierć pod kołami. Metodycznie i boleśnie samochody bestialsko sportowe, cieżarówki osobowe, auta off-roadowe, poza jezdniami w centrum miasta dokonują rajdów po równo rozścielonych prześcieradłach pościeli miejskiej.
.............................................................................................
Poniedziałkowy harmider
18 stycznia 2010, 22:11Hot...każdego dnia
16 stycznia 2010, 22:03"W sali sesyjnej nie będzie Pani mogła podłączyć się do miejskiego hotspot-a, bo nie obejmują jej anteny naszej sieci bezprzewodowej" - to słowa pana Marcina, informatyka zatrudnionego w Urzędzie Miejskim. "Na płycie rynku zdarzyć się mogą kłopoty z odbiorem ale staramy się stale kontrolować jakość działania naszej sieci bezprzewodowej. Szczegółowych informacji chętnie udzielimy bezpośrednio zainteresowanym, którzy zwrócą się do nas z pytaniami".
Taaaaak, jeśli są kłopoty z miejskim internetem, należy skierować się choćby telefonicznie (droga "papierowa" jest dłuższa i przejście nią zabiera więcej czasu) do Urzędu Miasta a centrala z całą pewnością połączy interesanta z informatykami, którzy znajdą lek na tymczasowe wirtualne zło. Sama łatwo połączyłam się z nimi po przeczytaniu na forum Portalu Powiatu Tarnogórskiego o kłopotach internauty z korzystaniem z tej bezpłatnej, miejskiej usługi.
O ile szybciej "zaspokoić się można w temacie" (hi, hi, ależ mi się "w temacie" podoba decydując na bezpośredni kontakt z odpowiedzialnym za funkcjnowanie internetu czyli Urzędem Miasta w Tarnowskich Górach przy Rynku 1, telefon centrali: 32-393-36-00.
Z delikatnością.
14 stycznia 2010, 22:04
Delikatna substancja - dzieci. Należy się z nią obchodzić jak z jajkiem, a nawet - cackać się. Niemowlak, dzieciak, chłopak - te rzeczowniki tak w wydźwięku ... swobodne, kolokwialne, niefrasobliwe a może nawet ... o brzmieniu lekceważącym, zastąpiły uznane i widać zbyt formalne: niemowlę, dziecko, chłopiec. I tych ostatnich używałam obecni podczas dzisiejszego posiedzenia "wyjazdowego" Komisji d/s Rodziny, Zdrowia, Pmocy Społecznej i Ochrony Środowiska, które odbyło się w placówce Żłobka Nr 1 przy ulicy Bema 1. Ale na zdjęciu poniżej - przedszkole w tym samym budynku.
78 (siedemdziesięcioro ośmioro) dzieci w wieku od półtora roku do trzech lat tworzy kolejkę do żłobka, który zgodnie z przepisami przyjąć może 25 dzieci. W Tarnowskich Górach stał się mocno widoczny poważny problem - brak bazy lokalowej i personalnej w tym zakresie. Co należy dodać - wśród zadań gminy nie ma prowadzenia opieki nad dziećmi w wieku przed-przedszkolnym. Potrzeby społeczne istnieją, a podstawy prawnej do ich obligatoryjnej realizacji brak.
W tym samym co żłobek budynku mieści się przedszkole i biura MOPS-u (Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej). Tu porzeciwnie - prowadzenie obu typów działalności to zadania gminy. Kolejka: klient MOPS-u, dzieci w wieku przedszkolnym i żłobkowym. Jak tę kolejkę uporządkować?
Zdjęcie
Kto-co
12 stycznia 2010, 23:32Inaczej:
- jeśli ktoś posiada jakiekolwiek zdjęcia, rysunki, ilustracje, pocztówki, świadectwa, dokumenty i inne przedmioty (albo wspomnienia) dotyczące tak zwanej tarnogórskiej "Sorbony", proszony jest o udostępnienie ich.
Wieloprofilowy Zespół Szkół (dawniej Zespół Szkół Zawodowych) mieszczący się w budynku przy ulicy Sienkiewicza 6 za kilka tygodni obchodził będzie uroczystość wprowadzenia sztandaru szkoły w jej mury. W roku 2010 mija też 65 lat powojennej historii szkoły, która siedzibę swą ma w gmachu wzniesionym w 1928 roku.
Zwracam się z uprzejmą prośbą o pomoc w odnalezieniu materiałów dokumentalnych, które pozwolą wzbogacić wiedzę o tej tarnogórskiej szkole. Szczególnie oczekujemy przedwojennych zdjęć (lub ich scanów) pokazujących wnętrza pomieszczeń szkoły, nauczycieli i uczniów. Każdy dokument czy pamiątka będzie mile widziana. Zwrot materiałów zapewniony
Kontakt:
Alicja Kosiba-Lesiak e-mail: akl@tg.net.pl
Można również zwrócić się bezpośrednio do Wieloprofilowego Zespołu Szkół przy ul. Sienkiewicza 6 oraz do Muzeum w Tarnowskich Górach przy Rynku.
Między światłem a światłem
11 stycznia 2010, 21:39Budynek dawnego starostwa. Ściany poddawane są działaniu silnych bodźców - wewnątrz odbywa się kolejny remont. Decyzja o przyozdobieniu ładnie odnowionej zewnętrzen elewacji została wydana i wykonana - wyrafinowane elementy dekoracyjne przeniesiono tu z rynku i ustawiono jak w magazynie. Na wiosnę będą w zasięgu ręki. I się wielu podoba albo ich nie widzą - znaczysie: miasto żyje.
Zdjecie - Im więcej tym... wiecej. Co ważne: zielono umundurowany ochroniarz przed budynkiem mieszczącym urzędujące urzędy przez kilka miesięcy ani drgnął. Tak jak i reszta oddziału tych pi...stacjowych, plastikowych, pokrak rozmieszczonych w strategicznych punktach starówki. Decyzja administracyjna: wykonać! Ani mru mru! .... w kubeł!
W głównym holu poczty jako mała dziewczynka, przed... laty, zawsze trzymałam babcię albo mamę za rękę - połyskująca zielenią tafla kafli z ornamentami zamykała się wokół mnie jak komnata tajemniczego zamku. Niepewność, czy można stąd bezpiecznie wyjść albo może uda się wejść do sali tronowej, ogarniała mnie, małego Kopciuszka. Teraz wchodzę i co widę: jest lepiej, bowiem majestat i reprezentacyjny charakter jednej z największych budowli w Tarnowskich Górach został swojsko ożywiony przez spontanicznie umieszczane to tu to tam dowody ludzkiej myśli twórczej - znaczysie: budynek żyje.
Zdjęcie: "Nie patrz rączkami!" - to tatuś do synka, gdy ten wodził paluszkami po kaflowych kwiatkach. "Nie fotografować!" - to personel strategicznego obiektu o znaczeniu militarnym.
To było na poważnie, żeby nie powiedzieć na smutno. A teraz pogodniej, optymistyczniej, milej.
Przed starostwem męska grupa spotkana wieczorem nie budziła moich wątpliwości co do jej tożsamości - ksiądz (proboszcz Piotr Kalka) liderował a za nim mały zimowy peleton - kolęda, odwiedziny duszpasterskie. Po śniegu, po szkole, po kolędzie. Chłopcy w różnym wieku, w skupieniu, w kurtkach przykrywających kościelną "bieliznę", podążali, zmierzali, przybieżali do domostw, do rodzin, do celu. Miasto żyje,
Zdjecie: Kropidło w dłoni. Dobrze, że nie rózga. Fotografować, nie fotografować?
Poniżej... fotografować można... marzyć można... Małe dzrewka widoczne na starych pocztówkach bardzo wyrosły i "zmężniały'. Na miejscu dawnej, wykiełkowała nowa fontanna z głęboko kiedyś zasianego nasionka. Druga, znajdowała się przed budynkiem gimnazjum realnego - obecnie LO. im. Staszica, obecnie Plac Wolności.
Szklanka.
9 stycznia 2010, 23:59Szklana pogoda. Wieczór po dniu, w którym wszystko pokryte zostało przeźroczystą warstewką lodu, zamknie pod marznącymi łączacymi sie ze sobą kroplami wody listki, kamyki, sztachety. Jutro po trzeszczącej, połyskującej w chłodnym powietrzu zmrożonej tafli śniegu z trudem przejdzie boso pies a obute ludzkie stopy pozostawiać będą połamane, pokruszone resztki lodowej skorupy. Wśród nocnej ciszy mróz rozpoczął już rozlewać na śniegu chrupiący lukier. Niech go mroczne godziny obdarzą spokojem po pracy.
Tarnina z zimna ani drgnie pod lodową skorupką; każdy ruch grozi jej kontucją - złamanie pewne, chociaż nie na nartach.
Na czerwono.
8 stycznia 2010, 23:02W Tarnowskich Górach.
Jakaś mondrala mi rzekla, że jak sie tego czerwońca przydusza:
- to zaraz z kopyta para koni rusza:
A za nią furmanka za...suwa jak tramwaj, bez szyn, bo szyny leżą sobie za nią.