Dzień rozpoczął się od poszukiwania kluczy do bramy wyjazdowej. Później weszłam na kilka godzin do pracy. Krótko po południu - na godzinę 13:00 - pojechałam do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej czyli do willi przy ul. Bytomskiej 15. Minęły dwie godziny i weszłam do auta, aby przejechać przez już prawie weekendowe miasto do domu, gdzie kaszlące futrzaste zwierzątko w samotności znosi swój chorowity żywot. Wyjazd do Rybnej na promocję książki nie był ostatnim dzisiaj, ponieważ wyjechać musiałam z pałacu nareszcie w kierunku własnego domostwa. I może teraz koniec przemieszczania się.
b 
W taki oto sposób zaprezentowano oryginalny projekt wiili przy ulicy Bytomskiej 15 - budowniczy na specjalnie przygotowanym płótnie nanosił swoje plany. Mają już ponad 100 lat!
Dzień opiszę jutro, zdjęcia też jutro opanuję. A teraz, przed snem ... co by tu... zaparzę miętę. Ale taką botaniczną, o innej mięcie może innego dnia, spokojniejszego, pomyślę.
....................................................................
05.09.2009 g. 6:30
MOPS. Willa przy ul. Bytomskiej 15. To prawdziwy dom dla podopiecznych ośrodka. Tak twierdzą oni sami, kierownictwo, personel i widzieliśmy to my, goście. Był opiekun duchowny ośrodka, Burmistrz z Panią Zastępczynią i AKL, czyli skromna przedstawicielk Rady Miejskiej. Zasługą władz miasta jest finansowanie zarówno funkcjonowania jak i remontu stuletniej willi. Panu Burmistrzowi, jako kontynuatorowi tych chwalebnych działań, złożyła podziękowania pani dyrektor Urszula Tomiczek. Kapnęło przy okazji i na mnie kilka kropli "dzięków" - to przecież RM przyjmuje i uchwala budżet miasta.

Rodzinne muzykowanie - ze Świerklańca przyjechał zespół, który rozbawił, rozradował uczestników spotkania. Rodzice doskonale rozumią się z latoroślą, jak i oni muzykującą. Dziękujemy!

Oto efekt pracy profesjonalisty - w duecie z reprezentantką widowni. Gratulujemy!
Na stronie Urzędu Miejskiego znajduje się wspaniały chociaż krótki artykuł autorstwa pana Marka Wojcika na temat willi. Zapraszam pod jej adres, ulica Bytomska 15, oraz na http://www.tarnowskiegory.pl/?lang=pl&menu=0&dzial=12&kat=42&flash=1&id_akt=1456
..............................................................................................................
Na spotkaniu promującym ksiażkę Arkadiusza Kuzio-Podruckiego (teksty) i Mirka - tak sam każe sie nazywać - Ogińskiego (ilustracje) ani godni podziwu autorzy, ani elegancko odziany Pan Burmistrz, ani znamienici tarnogórzanie obecni na sali nie wzbudzili tak wiele zainteresowania co tarnogórski Wrocławianin, profesor Jan Miodek. Panie ustawiające się obok mniej licznych panów w czterorzędowej (nie mylić z czwartorzędem) kolejce do stolika-sekretarzyka pana profesora miały duuuuużo czasu, aby śledzić wzrok profesora, słuchać jego krótkich rozmów i ... wzdychać.

Inne zdjęcia niestety - później ale na szczęście, zostaną tu umieszczone. Napewno! Na prawdę!
06.09.20:30.
Moje zdjecia w większości ZNIKNĘŁY z karty pamięci aparatu! Takie delicje! Zarówno te z MOPS-u jak i ze spotkania promocyjnego! Może uda mi się jutro odzyskać je z aparatu? Tam mi przykro 
14.09.2009!
Fotki się znalazły!!!

Lekcje trzeba odrobić bardzo skrupulatnie! Lewa - Mirek Oginskii. Prawa - dr Arkadiusz Kuzio-Podrucki.

Trzech panów, coś wspólnego - książki. Profesor Jan Miodek, dr Arkadiusz Kuzio-Podrucki, Mirosław Ogiński.

Triumfator promocyjny w centralnym miejscu wzznosi się ku wyżynom twórczości.