Rankiem

Dziura została wczoraj zasypana. We wtorek po godzinie 8-mej zatelefonowałam do MZUiM-u: "W miejscu, gdzie kończy się asfalt i rozpoczyna gruntówka, robi się coraz większa dziura! Ma już metr długości, pół szerokości i chyba 20 centymetrów głębokości". Pani z drugiej strony słuchawki: "Przyślę kogoś, rozejrzą się i zasypią jak trzeba". Następnego dnia - wykonano. Może 36 godzin.

Latarnia nie działa. Tydzień, 3 tygodnie. Mieszkańcy narzekają. Rano około 8:30 dzwonię do Vattenfalla. Wieczorem - lampa rzuca światło z góry w dół. Chyba mniej niż 12 godzin.

Obok kontenerów - "dzwonów" na zbiórkę selektywną odpadów nagromadziły się krzeseła, torby, puszki po farbie, inne wyrzutki. Rano około 8:30 dzwonię do Straży Miejskiej. Wracając z pracy mijałam już tylko same "dzwony", bez towarzystwa.  

Kaczyniec. Leży małe ciałko potrąconego przez samochód psa. Telefon, stała pora -straż miejska. Zadziałało! W południe już psa nie było. Ani oczywiście kaczek czy innego drobiu, jak za Wilusia bywało w tym miejscu. 

Czy tak skutecznie działa słowo "radna miejska"? Nie, w takich  przypadkach  utajniam się. To naprawdę działa! Kontakt mieszkańcy - służby miejskie istnieje! Jeśli jest informacja, to jest i reakcja. Sprawdźcie!

PS. Teraz sią zastanawiam, czy to działa tylko po telefonach o godzinie 8:30???  




Na pochyłe...

Odeszedł w przeszłość rok 2007 z choinką przygotowaną dla potrzeb kóz czyli przechyloną na prawo albo, jak kto woli, na lewo. Odszedł i rok ubiegły z ozdobami o(d)padającymi wraz z płatkami śniegu. Jest obecny z makro-bombami przy maxi-korytku. Można podziwiać zastosowane technologie, wysublimowaną estetykę wykonania i oczekiwać zakończenia prac zgodnie z planem i harmonogramem robót.  

     

   Wizerunek rynku, tzw. wizytówka miasta, nabiera wesołych, barwnych, błyszczących zimowych rumieńców także i dzięki różniącym się na temat rynkowych wydarzeń opiniom mieszkańców. Niektórzy z nich niemile zaskoczeni zostali widokiem białych pudeł z napisem "Kasa" - to ci oczekujący dostępu za ogrodzenie bez ograniczeń. Inni, cieszą się z beki, nie beczki ani beczułki!, wytoczonej w sąsiedztwo "koryta" i pleksiglasowej kopuły czyli jak mówią niektórzy nadal: "obcego elementu". Hmmm... choinka to też obcy element, i te z prawie miesięcznym stażem stragany również. Miasto ma żyć, a jeśli w swym życiu potknie się czasem a później podniesie - OK!

     

Jak im, nam, będzie przed ratuszem? Poczeka się, zbuduje i sprawdzi, jak zadziała. W końcu jeszcze te parę tygodni zimy przed nami. Ja czekam. Jak zabawa to zabawa.

  




Renesansowy jazz w muzeum


   Jedna, dwie, dziesięć setki i tysiące "ciarek/ciarków" przebiedły od czubka mojej głowy do opuszków prawej stopy, gdy męski dźwięk wydobył się z saksofonu Jacka Mielcarka. Ale zanim to nastąpiło, pan Jacek Woleński w swych legendarnych lakierkach przemierzał parkiet pomagając przynosić z zaplecza krzesła dla widzów. Aby kupić bilet (całe 5 złotych) należało dzisiaj ustawić się w kolejce, której koniec znalazł się na schodach prowadzących od drzwi muzeum na parter "Sedlaczka". W oczach pani dyrektor Krzykowskiej dały się zauważyć ślady popłochu, lecz jak przystało na dobrego menadżera, nie straciła ona rezonu.  Dzisiejsza niedziela, godzina 11-ta, muzeum. Dzień po nocy jakze szczęśliwej dla Marcina Wyrostka, który tu również koncertował.

     

Niskie dźwięki grubych strun kontrabasu poddających się dłoniom Jakuba Mielcarka przeniosły mnie do klubu na drugiej półkuli, kilkadziesiąt lat wstecz, do miasta 
jazzmanów, do Big Apple. Elektroniczny fortepian, za którym zasiadł jeszcze student, Patryk Walczak, stanowiąc tło dla saksofonisty dobrze spełnił swoją rolę.
"Mona Lisa, men have named you" zaśpiewana przez pana Jacka przy akompaniamencie tylko kontrabasu poruszyła zapewne publiczność (ktoś powiedział mi to po koncercie). Zarówno dobrze znane jak i te rzadziej słuchane jazzowe utwory instrumentalne, piosenki (też a capella) i brawa rodzielające długimi przerwami  koncert uzupełnione zostały dźwiękami dzwonu z kościoła ewangelickiego i łopotem przelatujących przed otwartym oknem stad gołębi. Nie narzekano.

There was a boy
A very strange enchanted boy
They say he wandered very far, very far
Over land and sea
A little shy
And sad of eye
But very wise
Was he

      

Good bye, Nature Boy!

ALBUM FOTOGRAFICZNY po kliknięciu myszka otworzy dostep do innych zdjęć.
Jacek i Jakub Mielcarek - 06.12.2009
PS. Wszystkie zdjęcia umieszczone w albumach i na moim blogu są mojego autorstwa, dlatego publikowanie ich bez mojej zgody lub bez podania ich autora jest niezgodne z prawem.


Powroty pod patronatem.

Wróciwszy do miejsca, skąd wyszliśmy, zwykle odczuwamy ulgę. Ale bywa, że mamy wątpliwości. Czasem przepełnia nas obawa albo strach. Chciałabym, aby nasze powroty były radosne i ciepłe.

Po mszy, po uroczystościach powiatowych z okazji Barbórki, z okazji dnia patronki górników i tych pracujących w niebezpiecznych zawodach - świętej Barbary, 
wróciłam do ciepłego mieszkania, w którym ktoś na mnie czekał. Z okazji minionego święta, życzę wszystkim świętującym, szczęśliwych powrotów do miejsc i istot uszczęśliwionych widokiem powracającego.

ALBUM FOTOGRAFICZNY wstawię tu chyba dopiero jutro. Nie dzisiaj, nie dziś... Bezpiecznej nocy!

PS. 06.12.2009 g. 21:20

Barbórka tarnogórska 05.12.2009



A wczoraj Barbara, a jutro Mikołaj.

Spróbuję wyliczyć:

 Marcin, Renata, Katarzyna, Andrzej, Barbara, Mikołaj, Adam, Ewa, Sylwester. Chopcy, dziewczęta, razem cieszcie się! Karuzela grudniowa czeka, woła was z daleka do uśmiechów, zyczeń, podrygów, podskoków, pocałunków!

O kulcie świętej Barbary w Tarnowskich Górach napisała pani Bożena Kalinowska w tekście umieszczonym w Portalu Powiatu Tarnogórskiego w programie Indianer: http://www.tg.net.pl/indianer/promocja.htm

A właśnie wczoraj do TCK zeszły się Barbary, aby oglądać scenę z wszystkim i wszystkimi, co się na niej działo. Były życzenia, kwiaty, śpiewy, nawet ksiądz, ale to nie ślub się tam  odbył a przecież weselili się uczestnicy imprezy.

ALBUM FOTOGRAFICZNY otworzy się po kliknięciu na nim myszką!

Barbara Górniczanka 04.12.09


   Nie rozerwę się, nie rozdwoję, nie rozlezę po wszystkich częściach miasta, w których odbywają się różne wesołe i poważne imprezy. Na spotkaniu z Ireneuszem Dudkiem w Innym Śląsku mnie nie było, wczoraj weszłam do galerii przez wernisażem Pavla Hlavatego ale nie zostałam na nim, mam w kalendarzu zarejestrowany wieczór tamże z prof. Marianem Oslislo, chcę pójść w niedzielę na Koncert pod Renesansowym Stropem (będzie REWELACJA przedświąteczna - NAT KING COLE- z tego nie zrezygnuję),  nie obejrzałam żadnego z filmów w programie pana Pudełki "Olbrzym" w TCK, na występ Stanisławy Celińskiej nie kupiłam biletu (czy są jakieś jeszcze?) itd.

     

   Ratunku! Ja chciałabym "bywać" a muszę pracować! Do jakiej organizacji należy wstąpić albo o jakie stanowisko się starać, aby móc chodzic od imprezy do imprezy? Tyle ich w TG na przekór narzekającym: "Jo niy mom co robić! Kaj tu pójść we Górach!"

Barbara Górniczanka 04.12.09


   Nie rozerwę się, nie rozdwoję, nie rozlezę po wszystkich częściach miasta, w których odbywają się różne wesołe i poważne imprezy. Na spotkaniu z Ireneuszem Dudkiem w Innym Śląsku mnie nie było, wczoraj weszłam do galerii przez wernisażem Pavla Hlavatego ale nie zostałam na nim, mam w kalendarzu zarejestrowany wieczór tamże z prof. Marianem Oslislo, chcę pójść w niedzielę na Koncert pod Renesansowym Stropem (będzie REWELACJA przedświąteczna - NAT KING COLE- z tego nie zrezygnuję),  nie obejrzałam żadnego z filmów w programie pana Pudełki "Olbrzym" w TCK, na występ Stanisławy Celińskiej nie kupiłam biletu (czy są jakieś jeszcze?) itd.

     

   Ratunku! Ja chciałabym "bywać" a muszę pracować! Do jakiej organizacji należy wstąpić albo o jakie stanowisko się starać, aby móc chodzic od imprezy do imprezy? Tyle ich w TG na przekór narzekającym: "Jo niy mom co robić! Kaj tu pójść we Górach!"




Zaproszenie na upamiętnienie

Jeszcze leży w mojej torebce zaproszenie  na uroczystość, która odbyła sie dzisiejszego popołudnia w szkole gastronomicznej albo hotelarskiej. Ale jednak w  szkole górniczej. Kto z obecnych nie wiedział o istnieniu w Tarnowskich Górach Górnosląskiej Szkoły Górniczej, mógł posiąść o niej wiedzę z pierwszej, fachowej ręki czyli z ust pana doktora Krzysztofa Gwoździa. Mógł też ogrzać się przy płomykach lampek górniczych i być świadkiem wydarzenia z pewnością odnotowanego  nie tylko w kronice szkolnej, i jeszcze usłyszeć pieśni śląskie i górnicze wykonane przez chór ze Zbrosławic.

Zdjęcia z uroczystości odsłonięcia tablic upamiętniających nauczycieli, wychowanków i historię szkoły górniczej umieściłam w ALBUMIE FOTOGRAFICZNYM, KTÓRY MOŻNA OTWORZYĆ KLIKAJĄC NA NIM MYSZKĄ.

O innej uroczystości napiszę juuutroooo. teraaaaaz spaaaammmmm.... po dzisiejszej pracy, przed jutrzejszą. Spokojnej nocy!

Odsłonięcie tablicy pamiątkowej - 04.12.09





Dzielnica Śródmieście-Centrum

Przed dwoma dniami w czasie porannego spaceru żałowałam, że nie miałam przy sobie aparatu fotograficznego. Dzisiaj rano miałam aparat i miałam szczęście, ponieważ doszło do spotkania bezsprzecznie przyjemnego pomimo dystansu dzielącego mnie, spotykającą, ze spotkanymi.

       

Po południu, w drodze na posiedzenie Komisji Budżetowej, doszło do innego spotkania - z masami sypkimi, betonowymi, mechanicznymi. Na płycie rynku rozpoczęła się budowa lodowiska.

      

Dzielnica Śródmieście-Centrum dnia 03 grudnia 2009.

A jutro kolejne imieniny po: Marcinie, Katarzynie, Andrzeju: niech Barbary i Basie żyją nam zdrowo i radośnie! 




strona :  1 |  2 |  3 |  4 |  5 |  6 |  7 |  8 |  9 |  10 |  11 |  12 |  13 |  14 |  15 |  16 |  17 |  18 |  19 |  20 |  21 |  22 |  23 |  24 |  25 |  26 |  27 |  28 |  29 |  30 |  31 |  32 |  33 |  34 |  35 |  36 |  37 |  38 |  39 |  40 |  41 |  42 |  43 |  44 |  45 |  46 |  47 |  48 |  49 |  50 |  51 |  52 |  53 |  54 |  55 |  56 |  57 |  58 |  59 |  60 |  61 |  62 |  63 |  64 |  65 |  66 |  67 |  68 |  69 |  70 |  71 |  72 |  73 |  74 |  75 |  76 |  77 |  78 |  79 |  80 |  81 |  82 |  83 |  84 |  85 |  86 |  87 |  88 |  89 |  90 |  91 |  92 |  93 |  94 |  95 |  96 |  97 |  98 |  99 |  100 |  101 |  102 |  103 |  104 |  105 |  106 |  107 |  108 |  109 |  110 |  111 |  112 |  113 |  114 |  115 |  116 |  117 |  118 |  119 |  120 |  121 |  122 |  123 |  124 |  125 |  126 |  127 |  128 |  129 |  130 |  131 |  132 |  133 |  134 |  135 |  136 |  137 |  138 |  139 |  140 |  141 |  142 |  143 |  144 |  145 |  146 |  147 |  148 |  149 |  150 |  151 |  152 |  153 |  154 |  155 |  156 |  157 |  158 |  159 |  160 |  161 |  162 |  163 |  164 |  165 |  166 |  167 |  168 |  169 |  170 |  171 |  172 |  173 |  174 |  175 |  176 |  177 |  178 |  179 |  180 |  181 |  182 |  183 |  184 |  185 |  186 |  187 |  188 |  189 |  190 |  191 |  192 |  193 |  194 |  195 |  196 |  197 |  198 |  199 |  200 |  201 |  202 |  203 |  204 |  205 |  206 |  207 |  208 |  209 |  210 |  211 |  212 |  213 |  214 |  215 |  216 |  217 |  218 |  219 |  220 |  221 |  222 |  223 |  224 |  225 |  226 |  227 |  228 |  229 |  230 |  231 |  232 |  233 |  234 |  235 |  236 |  237 |  238 |  239 |  240 |  241 |  242 |  243 |  244 |  245 |  246 |  247 |  248 |  249 |  250 |  251 |  252 |  253 |  254 |  255 |  256 |