W granicach administracyjnych miasta podnoszą się z płaszczyzny horyzontalnej przegrody pionowe znaczące granice posesji, posiadłości, działek, nieruchomości, własności prywatnej w wymiarach cirkaebałt 600 kwadrat metrów. Staną na nich domy, domostwa, siedziby, rezydencje, gniazdka, do których poprowadzą wytyczone przez losowo wybranych geodetów z wyobraźnia księżycową drogi, dróżki, dojazdy nazwane ulicami. Będą miały nawierzchnię naturalną, żwirową, kamienistą, gruzową, pyłową, wybojową, dziurzastą, błotnistą, nie utwardzoną przecież, bo bez kanalizacji deszczowej.
Krajobraz tarnogórski kreowany jest na półwięzienny - otwarte z góry cele dla zestawienia półosadzonych 2 +2 z modyfikacjami. Wybiegi, albo spacerniaki? Dyrekcja tego przybytku nie zastanowiła się szczegółowo ani generalnie nad infrastrukturą. A koszty...?. A jeśli się zastanowiła? Już ona chyba dobrze wie, co robi. Ta dyrekcja. Ta ona. Ta...

"Ej, wy chopy! Dowejcie ino wiencyj aprikołzów! Naciśnijcie na spód jedna kole drugej, nie tak rzodko, a budynia menij dowejcie! " - wynik degustacji nowego wyrobu przez szefa, Pana Józefa Zdebika, zaowocował wezwaniem na dywanik czyli do kanciapki, pardon: do kantorka, jednego z pracowników.