Poważne podejście

Po raz piąty w kolorze różowym - trasA: z kościoła pw. Piotra i Pawła, rynek, TCK.
- Przemarsz Różowej Wstążki
- Wybierz Życie
- Polski Komitet Zwalczania Raka
- Tarnogórska Jesień ze Zdrowiem
- Klon
Zaproszenie do udziału otrzymałam od Pani Barbary Dziuk. 
Zdjęcia - będą jutro.
Czas na "spamowanie".

     

Wielobarwność przemarszu zapewnili uczniowie szkół tarnogórskich i powiatowych (między nimi Dominik) oraz reprezentantki medycyny - tarnogórskie lekarki.
      
       

  Moc zieleni przejawiła się nie tylko wizualnie ale i słyszalnie - uczniowie Technikum Leśnego w Brynku (znani mi z innych okoliczności). Gratulacje za świetne wykonania sygnałów myśliwskich! 

     
Energetyzujący kolor różowy zdominował całokształt i inne! W niedalekiej przyszłości zaróżowienie obejmie również  Przewodniczącego Rady Powiatu, Andrzeja Fiałę, który jest jeszcze zrobiony na szaro. 

Tu ~umieszczony zostanie ALBUM FOTOGRAFICZNY!

     

Różowa wstążka 07.10.2009



Na początku była kobieta.

... o imieniu Fabiola. Od niej, w jednym z gabinetów Derkomedu, zaczął się mój pracowity tydzień. Zapowiadał się świetnie! Bo przecież tak śliczna młoda kobieta spotkana z samego rana, w poniedziałek,  nie może wróżyć niczego innego, nieprawdaż?

     

A później... dzień jak co dzień zaczął sie i zakonczył. I tak w koło Wojtek. Przez powstajace rondo samochody będą przejeżdżały wolno, wolniej i najwolniej, jak się da. A to za sprawą wąskich pasów ruchu. No i jeszcze nazwa dla ronda; może być historyczna na przykład... hmmm... może ...  

     


Czyje imieniny?

Pani Renia przypomniała mi się za sprawą kolegi, który niedawno wręczył mi "Kolejarski Ekspres". Niespodzianka! Znalazły sie w nim moje zdjęcia i tekst z bloga na temat gwarkowego przejazdu pociagu retro. To bardzo miłe, Pani Reniu, pozdrawiam Panią serdecznie! Zajrzałam w zgromadzone w folderze tematycznym zdjęcia sprzed prawie roku i ... pamięć mnie nie myliła: w dłoniach redakcyjnych znajduje się aparat fotograficzny.  

Za przyczyną  Miłej Pani Redaktor nasunęło mi się na myśl kilka innych imion kobiecych: Katarzyna, Barbara, Ewa. Będą brzmiały często w nadchodzących miesiącach. Na kolei - Kasia, w kopalniach - Basia, w rodzinach - Ewunia. Jesienne imieniny, biesiady piwne, imprezy przed- albo adwentowe, combry babskie, koncerty (również charytatywne) i na przełomie starego i nowego roku - imieniny Sylwestra i Mieczysława. Takie staromodne, rzadkie w obecnych czasach, a przecież powszechnie znane imiona męskie.
Hmmmm, czyje imieniny będą jutro?

PS. O innej kobiecie, Adrianie, i jej zmaganiu z chorobą nowotworową dużo się ostatnio mówi i pisze w Tarnowskich Górach. I tu wspomnę inne bliskie tej sprawie (i mnie) imiona. To Ilona (Koptyńska) i Gabriela (Szubińska). Niedługo odbędzie się koncert; jego organizatorzy i uczestnicy zamierzają wesprzeć Adę, pomóc jej. 16 października, w sali pod renesansowym stropem w muzeum.  
............................................................................................................

Do końca września można było składać

                        wnioski do budżetu miasta na rok 2010.

Kto był do tego uprawniony? W jaki sposób powinien był to zrobić?

Każdy obywatel, mieszkaniec może złożyć wniosek do budżetu miasta na następny rok kalendarzowy. Chciałby mieć rząd drzewek wzdłuż ulicy? A może rząd latarni w swoim zaułku? Albo uważa, że należy rozbudować cmentarz komunalny? Oczekuje szczepień przeciw grypie? Lub cotygodniowych koncertów cymbalistów? Powinien zwrócić się sam (lub z grupą mieszkańców) do Rady Miejskiej, do burmistrza miasta albo do rady tej dzielnicy, której wniosek dotyczy. Może też złożyć pismo do wybranego radnego lub do którejś z komisji Rady Miejskiej. Wnioskowi takiemu zostanie nadany mniej więcej taki bieg formalny, jak przykładowo:

1. wniosek mieszkańca/ów do burmistrza zostanie rozpatrzony przez odpowiednie wydziały, zaopiniowany i skierowany przez nie ponownie do burmistrza, a ten podpisze decyzję o umieszczeniu go w budżecie lub nie. 

2. wniosek do przewodniczącego RM lub do Rady Miejskiej zostanie skierowany do odpowiednich komisji RM, tam przeanalizowany i z pozytywną opinią skierowany do burmistrza a ten zadecyduje, czy umieścić go w projekcie budżetu, czy nie,

3. wniosek do Rady Dzielnicy zostanie tam omówiony i po uzyskaniu pozytywnej opinii wraz z innymi wnioskami skierowany do burmistrza, który zadecyduje, czy i jakie propozycje należy umieścić w projekcie budżetu, a które odrzucić.

4.  wniosek skierowany do radnego zostanie przez niego przyjęty, przedstawiony na posiedzeniach komisji; radny może może wniosek popierać a jego głos liczy się w głosowaniach komisji, których jest członkiem. A jesli przekona do słusznosci wniosku innych radnych - głosów popierających będzie więcej. Komisje wniosek zaopiniują i przekażą do burmistrza, który zdecyduje, czy go umieścić w projekcie budżetu czy nie umieszczać.

Do zadań burmistrza zgodnie ze Statutem Gminy, należy przygotowanie projektu budżetu a nastepnie wykonanie budżetu. Rada Miejska projekt może przyjąć, zaproponować wprowadzenie do niego zmian, a następnie uchwalić budżet lub ... nie. I tu zapowiadają się komplikacje.





Afrodyzjaki: według Casanowy i tarnogórski

Karczochy, kogucie grzebienie, gruszki - w czasach Ludwika XV uważano je za silnie działające afrodyzjaki i przyrządzano w wykwintny sposób dla przyjemności podniebienia i pobudzenia uczuć.

Deser według Casanovy - na koniec tygodnia.

Gruszki obrać, podzielić na pół i wybrać gniazda nasienne. Z litra wody i pół kilograma cukru przygotować ciepły syrop, do którego należy włożyć gruszki. Zagotować przez minutę, aby gruszki były dość twarde, nie zmiękły zbytnio. Ostudzone w syropie (można dekoracyjnie ponacinać na przykład w częściowe plasterki) umieścić na głębokim, ozdobnym talerzu i zalać ciepłym sosem śmietanowo-waniliowym, przyozdobić tartą lub rozpuszczoną czekoladą ciemną i białą oraz płatkami migdałów, cukrem pudrem i listkami bazylii. Zjeść w towarzystwie bliskiej osoby i ... kochać się. Albo położyć się do snu. I jedno i drugie będą po takim deserze przyjemnością.

Zwłaszcza teraz, gdy na podorędziu jest tarnogórski afrodyzjak - miękkie światło księżyca w pełni, spływające w okna domów znad Srebrnej Góry.

    

Światła księżyca już niedługo zobaczyć będzie można tylko, gdy Książę Nocy wzejdzie bardzo wysoko. Wiszącego nad horyzontem albo nad Srebrną Górą za dwa, trzy lata nie da się zaobserwować, ponieważ przeszkodzi temu morze kolorowych, różnokształtnych klocków lego - domów, domków, domeczków - rozsypanych bez ładu i składu, bez harmonii i infrastruktury, jak muchy na...

  




Przewodnik po przyszłości.

Twierdzę, że na tle młodzieży wyglądam dobrze. A jeśli młodzież jest inteligentna - to i mądrze. I tak było ze mną na dzisiejszym spotkaniu w Innym Śląsku (co potwierdzają zrobione zdjecia), które rozpoczął Pan Krzysztof Mazik potrząsąjac dzwonkiem krowim (chyba jednak nie znalezionym w porastającej warpie tarninie ale na może bieszczadzkiej połoninie).

     

Zanim zdobędą dyplomy ukończenia uczelni, mocno sie napracują.

Pan profesor i panstwo doktorzy zaszczycili swą obecnością zebranych niżej tytuowanych i tytularnych. Studenci architektury odebrali nagrody za projekty, wizje, koncepcje placów tarnogórskich. Pan starosta tarnogórski spróbuje rozwiązać sprawę ruchu drogowego w centrum miasta a pan burmistrz miasta Tarnowskie Góry go wesprze; albo będzie odwrotnie. Obaj zaangażowanie swe wyrażali w emocjonalny sposób, i basta. No! Urzędnicy Wydziału Architektury UM obecnością swą potwierdzili udział w tworzenie wizerunku urbanistycznego miasta a ja przyszłam do galerii wraz z niepełnoletnim młodzieńcem o imieniu Marek.

      

Wszyscy kręcili głowami albo pochylali je. W pierwszym przypadku ruchy dotyczyły procesu oglądu projektów zawisłych tu i tam na ścianach a w drugim - skupiania na ustawionych na stołach makietach przestrzennych. Kojarzyły się mi one też z zachowaniem  uczestników ruchu ulicznego:
- wypatrywaniem z lewa i prawa nadjeżdzających pojazdów albo miejsc do parkowania na starówce (jakby nie było ich na wielkich parkingach przy ulicy Tylnej), - wyszukiwaniem w okolicy stóp dogodnego miejsca do zstąpienia z wysokich krawężników, tam gdzie przejście przez jezdnię jest niedozwolone.

Kliknięciem na miniaturkę zdjecia mozna otworzyć ALBUM FOTOGRAFICZNY
 

Piątkowa nagroda 02.10.2009


........................................................................................................
Acha! Jeszcze wspomnienie piątkowego poranka! Weszłam do sklepu pana Jana Hankego i wyniosłam z niego zakupione tam 4 przysmaki-dziwaki.

      

Co jest we wnętrzu bułeczek? W pracy, na stole, zostały pokrojone na części i ze zdziwieniem i chyba jednak ze smakiem zjedzone przez moje koleżanki; niektóre wcale nie znają tego skromnego specjału.

       

Czy zagadka jest trudna? Oto regionalna potrawa - odmiana śląska postnego hot-doga. W piekarni pana Hankego wypiekane są tylko raz w tygodniu - w piątek.
 




Trafiony-zatopiony!

Po sesji. Wieczorem.
Po spacerze. Z psem.
Po dniu. Relaksowo.

Projekty uchwał ciężkiego kalibru - plan gospodarki odpadami, zmiany w uchwale budżetowej, zmiany w studium zagospodarowania TG i inne (razem 39 punktów porządku obrad RM) uchwalono lub nie. Ale co było ważne, wręcz diaboliczne, albo  mistyczne, to spokój i kultura wypowiedzi obradujących. Przyczyny mogę się domyślać: Dzień chłopaka! Z tej okazji Pani Sekretarz zadała obecnym na sali sesyjnej panom nie bobu ale cukierusiów z koszyczka, które niczym Czerwony Kapturek rozniosła we wszystkie zakątki. Skromnej liczebnie grupie kobiecej przy okazji też się dostało trochę kojącej słodkości. Nikt nie podejrzewał dysponentów o rozprowadzenie wśród obecnych produktów o zawartości innej niż cukru w cukrze ale ... kto wie, jakie czary nad nimi się wcześniej odbyły. Efekt - zadziałały spokojotwórczo.

"Raczki" wśród  zawartości kolorowych papierków miały największe wzięcie i zdradzę, że niektórzy zanurzali dłonie po przeguby w salaterkach poszukując wśród innych cukierków tych właśnie chrupiących.   

Było też nostalgicznie: radni z kilkuletnim stażem samorządowym wspominali rozrzewnieni czasy zbywania własności gminnej, którą teraz odkupujemy. Chwila wspomnień, bicie się w piersi, wyciąganie wniosków ...

     

Kilka chat gwareckich, parę domków kupieckich, jakaś kamienica secesyjna.  Budynek piorunem trafiony, ogień zaprószony, z kamieni łupiony. Przyjdzie nam budować repliki, za przykładem stolicy, za przykładem Radzionkowa. Stara zabudowa kaczego, drobiowego targu - Kaczyńca - korzy się pod władną ręką ludzką, kuli w reflektorach błyszczącego, czarnego smoka, dosiadanego przez głuchego, twardego Obcego. Bo przecież swój, tutejszy patrzy, słucha, czuje to miasto.     

PS.
Myślę, że inną przyczyną rozsądnego przebiegu obrad była obecność na miejscy dla prasy znanego z mocnego charakteru redaktora tygodnika Gwarek, pana Jacka Tarskiego. Dziękuję, Panie Redaktorze i życzę owocnej pracy. I ... może ... częściej?

PS 2. 
Chyba z powodu męskiego święta nie usłyszałam od panów żadnego komplementu (Panie Naczelniku... no wie Pan :( . Natomiast otrzymałam od pań 3. Dziękuję. Damski komplement - to szczery komplement. Temat - moja sukienka :)




Chybił - trafił.

Wigilia...
Dzień przed...
Noc przed ciężkim dniem...

Każdy z nas jest mniej lub bardziej przesądny. Gdy tylko przed kilkunastu minutami zamknęłam swoja aktówkę z przygotowanymi do jutrzejszej sesji dokumentami, postanowiłam sobie powróżyć. Eeee tam, zaraz jakieś zabobony, pomyśli ktoś. No pewnie, ze nie, raczej zabawa przed nocnym spoczynkiem, dla odprężenia, ku uciesze duszy.

Otwieram ci ja "Piórka prawie wszystkie" Sztaudyngera na chybił-trafił i cóż widzę? W lewym górnym rogu na stronie nomen omen 234 :) 
                                                       
                 Nóż i widelec

Nóż i widelec, z sąsiedztwa nierade,
Toczyły spory, kto w dole, kto w górze,
Aż na szczęście, kiedy podano pulardę,
Oba razem utkwiły w tej samej kurze.
Zrozumiały, że kłócić można się w spoczynku,
Lecz do boju trza stanąć razem i w ordynku.

Jako rzekł Janek S. tak zapewne się jutro ziści i sesja w zgodne i pożyteczne poczynania zaobfituje. A ja tak sobie myślę: kto zacz nóż w radzie a kto widelec? Kto rolę pulardy na siebie weźmie?

     

Wyraźnie widać na zdjęciu, że to nie pularda na półmisku, nie ja nawet nad klawiaturą ale śpiący lew bytomski.  




strona :  1 |  2 |  3 |  4 |  5 |  6 |  7 |  8 |  9 |  10 |  11 |  12 |  13 |  14 |  15 |  16 |  17 |  18 |  19 |  20 |  21 |  22 |  23 |  24 |  25 |  26 |  27 |  28 |  29 |  30 |  31 |  32 |  33 |  34 |  35 |  36 |  37 |  38 |  39 |  40 |  41 |  42 |  43 |  44 |  45 |  46 |  47 |  48 |  49 |  50 |  51 |  52 |  53 |  54 |  55 |  56 |  57 |  58 |  59 |  60 |  61 |  62 |  63 |  64 |  65 |  66 |  67 |  68 |  69 |  70 |  71 |  72 |  73 |  74 |  75 |  76 |  77 |  78 |  79 |  80 |  81 |  82 |  83 |  84 |  85 |  86 |  87 |  88 |  89 |  90 |  91 |  92 |  93 |  94 |  95 |  96 |  97 |  98 |  99 |  100 |  101 |  102 |  103 |  104 |  105 |  106 |  107 |  108 |  109 |  110 |  111 |  112 |  113 |  114 |  115 |  116 |  117 |  118 |  119 |  120 |  121 |  122 |  123 |  124 |  125 |  126 |  127 |  128 |  129 |  130 |  131 |  132 |  133 |  134 |  135 |  136 |  137 |  138 |  139 |  140 |  141 |  142 |  143 |  144 |  145 |  146 |  147 |  148 |  149 |  150 |  151 |  152 |  153 |  154 |  155 |  156 |  157 |  158 |  159 |  160 |  161 |  162 |  163 |  164 |  165 |  166 |  167 |  168 |  169 |  170 |  171 |  172 |  173 |  174 |  175 |  176 |  177 |  178 |  179 |  180 |  181 |  182 |  183 |  184 |  185 |  186 |  187 |  188 |  189 |  190 |  191 |  192 |  193 |  194 |  195 |  196 |  197 |  198 |  199 |  200 |  201 |  202 |  203 |  204 |  205 |  206 |  207 |  208 |  209 |  210 |  211 |  212 |  213 |  214 |  215 |  216 |  217 |  218 |  219 |  220 |  221 |  222 |  223 |  224 |  225 |  226 |  227 |  228 |  229 |  230 |  231 |  232 |  233 |  234 |  235 |  236 |  237 |  238 |  239 |  240 |  241 |  242 |  243 |  244 |  245 |  246 |  247 |  248 |  249 |  250 |  251 |  252 |  253 |  254 |  255 |  256 |