Amerykański (tenis?)

Ważne spotkanie odbyło się dzisiaj na kortach tenisowych w Parku Miejskim, chociaż grono jego uczestników nie było tak liczne jak obradujących na sesji RM. Wskazać kierunki rozwoju i realizować je - to zagadnienie było omawiane dzisiaj przez społeczników związanych z tym miejscem oraz przez ich gości, wśród których znalazłam się i ja. Za zaufanie i zaproszenie dziękuję pięknie.

     

Wśród zgomadzonych znalazło się 4 radnych RM (według listy obecności załączonej do protokołu spotkania, którego przewodniczenie Panowie przekazali AKL czyli mnie). Zaangażowanie gospodarzy-społeczników w istnienie kortów i prace nad projektami zagospodarowania terenów (wraz z projektem architektonicznym) jest godne podziwu. Własny wkład prac fizycznych i fundusze od dziesiątków lat wnoszą bezinteresownie. Brak im niestety wsparcia ze strony urzędu burmistrza - jak twierdzą, dlatego zwrócili się do radnych. Co roku w sezonie dzięki nim dzieci mogą korzystać z gry w tenisa bezpłatnie. Korty istnieją od 1925 wśród zabytkowych pozostałości tarnogórskiego górnictwa pokruszcowego (pagórki to warpie przecież) i autentycznych elementów małej architektury z początku XIX wieku. Zimą przez lata na ich terenie wylewana była woda i przygotowywane "lodowisko", na którym i ja dziewczynką będąc wraz z bratem i innymi dziećmi kręciłam piruety i latałam jaskółką.
.......................................................................................

Czytelnikiem tekstów Pana Tarskiego jestem z zamiłowania (nie z konieczności czy "braku laku") od lat. Zamiłowanie moje wzmagało się dzisiaj w trakcie pierwszego czytania artykułu z dzisiejszego "Gwarka" . Może przerodziłoby się w ... mocniejszą formę uczuciową lecz powstrzymałam ten proces siłą woli. Powściagliwość doradził mi mój osobisty doradca - rozsądek. Poczytam dokładnie jutro ale już wpadł mi do głowy przymiotnik: "amarykański". Pomyślę więc nad rozwinięciem.
.........................................................................
Przed nocą należy mi się motyw nasenny. Otóż i księżyc w pełni. Hmm... spóźniłam sie ze zrobieniem zdjęcia o godzinę conajmniej.

    




Spotkania z mężczyznami.

Ranek był spokojny i poświstywał głosami kosów już przed świtem. Później zrobiła się cisza, w której wzeszło słońce na pokryte chmurami niebo. Dzień nie zaćwierkał gardziołkami wróbli, bo stają się one coraz rzadsze i nieczęsto podskakują po drodze. Krzaki tworzące niegdyś zarośla, naturalne schronienie wróbli, są wycinane i zastępowane przez modne w ogrodach iglaki.

Jazda samochodem przez ulice miasta nie była łatwa a zaparkowanie samochodu jeszcze trudniejsze. Dobrze, że już niedługo będę mogła wsiąść na rower i w ten sposób dojechać do celu.

W południe spotkałam pierwszego mężczyznę tego dnia - poeta, chyba czycóśtakiego, bo nie napadł mnie bez powodu a prowadził spokojną dyskusję, chociaż opinie w omawianej sprawie mieliśmy odmienne.

Następny to standardowy kierowca rodzaju męskiego, który zastawił mój samochód licząc zapewne na rozgrywkę słowną w stylu przez niego wybranym; nie ze mną te numery.

Dalej... na szczęście sami dżentelmeni; przetrwałi po wczorajszym Dniu Kobiet. Zwłaszcza jeden, doświadczony kolega z Rady Miasta, wskazał mi w taktowny sposób, jak porozumiewać się po służbowej linii mężczyzna - kobieta, kolega - koleżanka. Bardzo pouczające.

    

Bardzo miła chwila podczas zebrania Rady Dzielnicy Repty Śląskie z mieszkańcami: Przewodniczący, Pan Ryszard Świderski, dziękuje Panu Burmistrzowi za pomoc.

    

Wśród mieszkańców, którzy przybyli na zebranie było niewiele kobiet ale za to stawił się Pan Dzielnicowy, jak się zorientowałam - bardzo rzutki i godny zaufania.
.........................................................................

Dzień zakończyło spotkanie z najżyczliwszymi i najdobrotliwszymi mężczyznami pod słońcem - z góralami. Ech... te portki i klapki przy nich, te instrumenty. Przyśpiewki i przygrajki góralskie utwierdziły mnie w przekonaniu, że dla mężczyzn warto żyć. Nawet jeśli mylą imię Alicja z Polityką.

    

Z okazji Dnia Mężczyzn
 życzę Panom zdrowia (fizycznego :) i równowagi psychicznej. 


    

Wczorajszemu koledze-solenizantowi zaś przesyłam dowód na wzajemną życzliwość damsko-męską: uśmiechy przedstawicieli obojga płci. 




I po krzyku.

Ileż było krzyku i chaotycznego przepychania się na przemian z nawoływaniem  w skupieniu i porządkowaniem szeregów. Na przodzie liderki - nie zupełnie zdecydowane w określeniu kierunku. Za nimi rozsypujący się czasem w kilka rzędów tłum. Wszystkie miały dużo do powiedzenia między sobą ale i do świadków świadomych ich obecności lub nie. Na ziemi odbywały się manify, podczas gdy w górze leciały klucze kaczek.

     

W zdjęciu powyżej przedstawiającym odległy klucz kaczek nie należy dopatrywać się podtekstu politycznego a to choćby z prostej przyczyny mojej bezpartyjności www.alicjakosibalesiak.tgory.pl

    

Oto powiększenie klucza lecących ptaków. Napewno tylko powiększenie.
Wiem , co piszę.
..................................................................................

Rozkichana dziesięciolatka i wykichująca gile psina - spacer pod gałęziami leszczyny z żółtymi, pylącymi wałeczkami.
Wczoraj damskie biesiadowanie i "Tarninowe" śpiewanie miksowane z recytowaniem i wygłaszaniem wyraźnie dwupłciowych tematów. Dzisiaj kilka odebranych SMS-ów, maili, telefonów. Jakże brakuje mi zapachu goździków ... Współczesne nie pachną; sprawdzałam w kwiaciarniach.

8 dzień marca przyniósł ze sobą kilka oznak wiosny. 





Życzę sobie, życzę Wam.

Dobrze się dzieje, że dzień skłania się do snu, który oczyści z grzechów tych, co nagrzeszyli już na początku Wielkiego Postu. Ech... co im tam, takim i owakim... Grzech, słodki grzech....

Dobrych mężczyzn życzę u boku
każdej z Pań czytających mego bloga
a także tarnogórzankom, które o nim pojęcia nie mają,
 oraz tym, co w Tarnowskich Górach nie mieszkają
a tylko przez nie przefruwają.
Obyście wierzyć im mogły i ufać.

Albim Fotograficzny z okazji Dnia Kobiet można otworzyć klikając myszką w miniaturkę zdjęcia.

Dzień (jutrzejszy) dla kobiet



Nelly Rokita uniwersytecka.

Dzień rozpoczęty o 5:30 kończy się właśnie stukaniem w klawiaturę; tete a tete z elektronicznym lustrem. Pies na porannym spacerze został wybłocony ale jego łapki uszczęśliwione A mój poranny spacer-niespacer po mieście zamknięty został wspinaniem się do Biura RM na II  a jednak IV piętro ratusza. Na mojej dzisiejszej trasie znalazły się też inne punkty i ludzie. Później praca z telefonami, podpisami, dokumentami itp.

Wpadka do TCK. Femina? A jakże: Nelly Rokita wstąpiła do uniwersytetu III wieku a jednak na estradę z wykładem o parlamencie europejskim. A kolega Jarek - dżentelmeńsko z kwietnym gadżetem okazjonalnym (Dzień Kobiet za dwa dni) jak zwykle opanowany oczekiwał na swe 5 minut.

Czas miałam ograniczony, gdyż miałam przed sobą jeszcze dwa spotkania o rozgrzanym telefonie nie wspomnę. No cóż, obowiązki spełniłam skrupulatnie, choć na inne panie czekali w tym samym czasie zapewne panowie (w stanie jak mój telefon).

Album fotograficzny należy otworzyć kliknięciem w miniaturkę zdjęcia.

Nelly na uniwersytecie 06.03.2009

...................................................................

Kamienica Mrochemów odsłoniła swoje prawdziwe oblicze a właściwie twarz nestora rodu Mrochemów, o którym pisał kilka miesięcy temu "Gwarek".

    

Zdjęcie 1 - W maszkaronach rozpoznany został przez własną rodzinę zapoznany przodek

     

Zdjęcie 2 - Potomkowie oddali mu cześć, odświeżywszy część elewacji. Gratuluję Państwu pomysłu i podjęcia decyzji o odnowieniu reliefów! Może pociągniecie za swym wspaniałym przykładem innych właścicieli stuletnich budynków?
...........................................................................

Dziś tarnogórski ratusz znalazł się za progami dużej liczby domostw tarnogórzan w postaci materiałów sprawozdawczych za rok 2007-2008 roznoszonych przez specjalnych doręczycieli. To wręcz świetny pomysł ratusza na przekazanie niektórych informacji czytelnikom, chociaż niektórym się nie podoba. Mniemam iż, "...spełnił swoją rolę edukacyjną, a to najważniejsze". Całość - kolorowych 8 stron.




(P)otwór patrzy na kościół

Przejeżdżam autem - przypadek pod kościołem Piotra i Pawła. Zatrzymuję auto i łapię go za połę płaszcza tak jak i za aparat fotograficzny. Podążam za nim i trafiam ma małą uroczystość - składanie kwiatów pod tablicami katyńskimi przez przedstawicieli Urzędu Miejskiego i innych. Radnych chyba nie powiadomiono - nie widzę nikogo, więc ... "Wystąpię jako substytut Rady Miasta" - postanawiam. Radną się jest całą dobę, nie tylko dwa razy w miesiącu. Uścisnęłam dłonie wszystkich szacownych uczestników skromnej uroczystości . Nieco się wzruszyłam, widząc poważne twarze Pań rodzinnie, można powiedzieć, związanych z Katyniem.

    

Związki zawodowe, urzędnicy, działacze, mundurowi. Zgoda.
...............................................................................................................

Maszeruję sobie w realu a jakobym brnęła w fikcję. Ten koszmar mijam kilka razy każdego tygodnia. Somnambuliczna wizja zmutowanego kreatora. Okaleczenie skalpelem schizo-chirurga. Mezalians portalu z (p)otworem. W Tarnowskich Górach są OBCY!!! Tego nie mógł zrobić swój.

    

Dobranoc. Brrrr.... Dobranoc???




Dzień Teściowej

A to fart! Już drugi raz składam życzenia w ciągu jednej doby! Może trzecie będą dla mnie?

Z okazji Dnia Teściowej życzę wszystkim Paniom zajmującym to godne szacunku stanowisko w stadle rodzinnym właśnie szacunku działającego w obie strony:
 zięć/synowa ----> TEŚCIOWA-----> zięć/ synowa.

I jeszcze dla  wszystkich aforyzm (?) lub ... przestroga: Nie zmieniaj zbyt pochopnie teściowej, aby następna nie była gorszą.




strona :  1 |  2 |  3 |  4 |  5 |  6 |  7 |  8 |  9 |  10 |  11 |  12 |  13 |  14 |  15 |  16 |  17 |  18 |  19 |  20 |  21 |  22 |  23 |  24 |  25 |  26 |  27 |  28 |  29 |  30 |  31 |  32 |  33 |  34 |  35 |  36 |  37 |  38 |  39 |  40 |  41 |  42 |  43 |  44 |  45 |  46 |  47 |  48 |  49 |  50 |  51 |  52 |  53 |  54 |  55 |  56 |  57 |  58 |  59 |  60 |  61 |  62 |  63 |  64 |  65 |  66 |  67 |  68 |  69 |  70 |  71 |  72 |  73 |  74 |  75 |  76 |  77 |  78 |  79 |  80 |  81 |  82 |  83 |  84 |  85 |  86 |  87 |  88 |  89 |  90 |  91 |  92 |  93 |  94 |  95 |  96 |  97 |  98 |  99 |  100 |  101 |  102 |  103 |  104 |  105 |  106 |  107 |  108 |  109 |  110 |  111 |  112 |  113 |  114 |  115 |  116 |  117 |  118 |  119 |  120 |  121 |  122 |  123 |  124 |  125 |  126 |  127 |  128 |  129 |  130 |  131 |  132 |  133 |  134 |  135 |  136 |  137 |  138 |  139 |  140 |  141 |  142 |  143 |  144 |  145 |  146 |  147 |  148 |  149 |  150 |  151 |  152 |  153 |  154 |  155 |  156 |  157 |  158 |  159 |  160 |  161 |  162 |  163 |  164 |  165 |  166 |  167 |  168 |  169 |  170 |  171 |  172 |  173 |  174 |  175 |  176 |  177 |  178 |  179 |  180 |  181 |  182 |  183 |  184 |  185 |  186 |  187 |  188 |  189 |  190 |  191 |  192 |  193 |  194 |  195 |  196 |  197 |  198 |  199 |  200 |  201 |  202 |  203 |  204 |  205 |  206 |  207 |  208 |  209 |  210 |  211 |  212 |  213 |  214 |  215 |  216 |  217 |  218 |  219 |  220 |  221 |  222 |  223 |  224 |  225 |  226 |  227 |  228 |  229 |  230 |  231 |  232 |  233 |  234 |  235 |  236 |  237 |  238 |  239 |  240 |  241 |  242 |  243 |