Legalne zagrożenie

Na trzech stronach formatu A4 wymieniono 41 adresów sklepów a pod nimi wypisano 32 miejscowości, w których powstaną podobne sklepy. Podaż równoważy popyt, prawa ekonomii sprawdzają się. Kolekcjonerzy zaopatrzeni w klasery zamierzają uzupełniać kolekcje roślin: szałwii, lotosu, powoju, Żeń-Szenia, ruty, serdecznika, mimozy i innych tak zwanych ziół.

Dzisiejsze szkolenie pod nazwą "Dopalacze. Legalne zagrożenie w środowisku lokalnym" poprowadzone zostało przez parę urodziwych magistrów z Krakowa. Ona - smukła farmaceutka w ciemnym urzędniczym kostiumiku i białej bluzce, Pani Olga Wiśniewska, jasnym uśmiechem i długimi nogami skupiała uwagę na treści prowadzonego wykładu. On - Pan Sławomir Orzechowski - o sylwetce i twarzy uwspółcześnionego Michaela Douglasa - Spartakusa. Oboje sprawnie, zajmująco i fachowo podali treści, których szkoleni wysłuchali z zainteresowaniem. 

      

Zdjęcie - w czasie przerwy między zajęciami reprezentantki tarnogóskiego grona pedagogicznego otwierały swój umysł poddając się działaniu promieni słonecznych na tle pałacyku w Rybnej.  

    

Zdjęcie - wykładowcy zaoparzeni byli w pomoce naukowe i rekwizyty a zastosowane nowoczesne elektroniczne narzędzia audio-wizualne pomogły im urozmaicić zajęcia całkiem miłe i sympatyczne aczkolwiek rozprawiające się z tematami śmiertelnie poważnymi.  

PS. Brak mieszkań, brak miejsc pracy, brak miłości bliźniego - czy te problemy zostaną rozwiązane przez "umilacze życia"? Nie takie zreszta z nich "milusie", gdy weźmiemy pod uwagę objawy niepożądane "kolekcjonowania" jak szczękościsk, oczopląs, wymioty, uporczywe bóle głowy, psychozy, długotrwały kac i inne.




Freedom!

 ... czyli weekend!

Ale przed nim otwarcie Tarnogórskich Targów Zdrowotno-Ekologicznych, które odbyło się w pałacyku w Rybnej przybranym w róże (nie roślinne a barwne).

    

 I jeszcze w tym samym czasie otwarcie Targów Pracy w TCK. Jakże przeszkadza mi brak umiejętności dualizacji, duplikacji, dublowania; przydatne byłyby mi dwie osobowości i cielesności; oto projekt na miarę 21. wieku.
................................................................................................................
Na spotkaniu Rady Muzeum z przedstawicielami Burmistrza Miasta iskrzyło jak przy spięciu linii elektrycznej wysokiego napięcia nad stawem z leszczami. W czasie prawie półtoragodzinnej dysputy 11 osób (jednak osób, bo przecież leszcze głosu nie wydałyby z siebie) omówione zostały trzy tematy.

Prawie przy zakończeniu spotkania członkowie Rady Muzeum wysłuchali wskazówek na temat sposobów pozyskiwania funduszy na działalność muzealną spoza budżetu gminy w kręgach finansjery bankowej. Już to prawie widzę na jawie! Ulica Krakowska zostanie "przenominowana" na Bankową oraz wzbogacona w żywy lokalny akcent historyczno-kulturalny, bowiem do drzwi banków przebrani w kostiumy z epoki muzealnicy będą stukać podrygując w takt dźwięków instrumentów  renesansowych, a to celem pozyskania darowizn od bankierów. Otóż, właśnie ci  ostatni skwapliwie podobno sypną brzęczącym banknotem i szeleszczącą monetą do kiesy muzealnej czyli gminnej z przeznaczeniem nie tylko na organizację koncertów czy spotkań z interesującymi osobami ale też na zakup zbiorów historycznych. Ot co!

Całe szczęście, że ta instrukcja nie wyszła z ust czy spod pióra Pana Burmistrza (reprezentowała go Pani J. Tuszyńska); jestem pewna, że takiego błędu nie popełniłby - jest przecież doświadczonym politykiem. Wygłosiła ją natomiast (może jako swą prywatną opinię a nie stanowisko Burmistrza) osoba, której wynagrodzenie nie pochodzi bynajmniej ze sponsoringu zewnętrznego a z miejskiej kasy. Trochę już wyleciało mi z pamięci ale ... chyba jednak ... która to osoba.... kto instruował... No!

      

Hełmiasty dach to nakrycie "głowy" budynku ale nie może służyć jako cylinder, czapka, puszka do zbierania datków. Gdzie się znajduje?




Powrót nocnej straży

"Skąd Litwini wracają?"
"Z nocnej wracamy wycieczki"
Takie skojarzenie w twórczością wieszcza nasunęło mi się po późnym powrocie w domowe pielesza. Wymowny wzrok psa zaczerniony ciemnością późnego wieczora powiedział mi wiele. Podobnie i obecność 14 mieszkańców dzielnicy Śródmieście - Centrum na spotkaniu z Panem Burmistrzem i samorządowcami. Za stołem prezydialnym 3 Burmistrzów + 2 członków zarządu Rady Dzielnicy + Przewodniczący RM. W pierwszych rzędach i nieco dalej 6 Naczelników Wydziałów, dwoje dziennikarzy, jeden doradca informacyjny, 5 radnych Rady Miejskiej, 4 radnych Rady Powiatu, 5 radnych Rady Dzielnicy Śródmieście Centrum... czy kogoś pominęłam?       

"Lewoskrętny lewoskręt do skręcania w lewo" - to oryginalne wyrażenie usłyszeli zebrani. Odniosłam wrazenie, iż w ciągu trzech godzin zabrali głos wszyscy obecni a w każdym razie czas i cierpliwość zgromadzonych umożliwiła to każdemu, kto zdecydował się na uczestniczenie w dyskusji. 

     

Zdjęcie 1 - Jedni się spotkali (tuż przed otwarciem zebrania przez Przewodniczącą Rady Dzielnicy Panią Irenę Rolek) przed i za lustrem.

    

Zdjęcie 2 - inni się rozchodzą bezkonfliktowo.  

Następne spotkanie mieszkańców z samorządowcami przewidziane jest na 21 kwietnia o godz. 17-tej w Strzybnicy. Natomiast dzisiaj rozpoczynają się Pierwsze Tarnogórskie Targi Zdrowotno-Ekologiczne. Będę też na zebraniu Rady Muzealnej, mam normalne zajęcia w pracy a w planie też dwa wieczorne spotkania oraz zapoznanie się z materiałami  przed poniedziałkowym posiedzeniem Komisji BiPP i środową sesją RM  i jeszcze, itd i ...i .... i odrobienie ogromnych zaległości w korespondencji elektronicznej.

Wszystko to napewno załatwię . Napewno?




Wydarzenia wielkie i małe

Naprzemiennie układają się, przeplatają, wymijają ważne i nieistotne, wielkie i małe, poważne i zabawne - wydarzenia. Matematyczny, falujący wykres z nich sporządzony zastąpiłabym chętnie linią prostą płaskiego spokoju, stagnacji, nudy wyznaczoną przez słoneczny ale nieupalny pejzaż przetykany niewidocznymi dźwiękami skowronków. Linią zapachu trawy o drobnych ale sztywnych źdźbłach,  gałązek pochylonej gruszy z drobniutkimi kwiatkami, zmieniającego barwy horyzontu gęstego od drzew za polami na Srebrnej Górze. Spokojna, słoneczna bajka zamiast....

W najbliższą środę odbędzie się sesja RM.




Milczenie i wrzawa

Jeden z biskupów określił pożar w Kamieniu Pomorskim jako tragiczne wydarzenie, ktoś inny - jako katastrofę, i jeszcze inny - nieodżałowany dramat. Pokazano w telewizji filmy, zdjęcia, ludzi. Na okres 3 dni po pożarze nałożono żałobę narodową, którą nie wszyscy akceptują albo nie uwazają za stosowną, jednak dni te mają upłynąć w ciszy, bez publicznych imprez, w milczeniu omalże. 




Pierwsza!

Nie wiadro, nie garnek ani kubek ale symboliczna kropelka, wirtualna, użyta właśnie zostaje do skropienia otwierającego ten tekst!

Kto następny do lania? 

     

Do tej dziewczyny nie łatwo się dostać z pojemnikiem pełnym wody ale jak widać znaleźli się zdeterminowani z inwencją - zdążyli wybudować na dzisiejszą okazję  rusztowania.

Wielkanocny Poniedziałek




Stało się

Dźwięk alarmu komórki powoli wprowadził mnie na fale porannego koncertu świergocących latawczyków; w mroku przed świtem. Mglistość bezwietrznego powietrza nadała tajemniczości wczesnej, jeszcze ciemnej godzinie. Przejazd samochodem pod mur cmentarza i jego ustawienie między innymi już tu zgromadzonymi odbyło się w spowolnionym tempie. Światełka licznych kolorowych lampek na grobach palące się zapewne od wczoraj przyciągały wzrok wchodzących na przykościelny teren. Celem przybywających było wnętrze kościoła z symbolicznym grobem i spoczywającą weń figurą postaci Pana.

Z tego miejsca dwa szeregi biało ubranych ministrantów oraz dwóch księży wyprowadziło na procesję rezurekcyjną wokół budynku kościoła przybyłych tu tak wczesną porą. Ciasny tłum kołysał się z lewej na prawą, z lewej na prawą, aż do wyjścia z kościoła. Kilka minut zaledwie zajął przemarsz i obwieszczenie milczeniem tym, którzy spoczywają w oczekiwaniu spotkania z nami, że dzień świąty nam nastał. W czasie Te Deum dzwonki i dzwony kościelne. Mały ministrant, najmłodszy chyba ze służących do mszy, kilkakrotnie odwracał głowę, aby spojrzeć na nieco starszego kolegę pociągającego sznurek dzwonka przy wyjściu z zachrystii. Z podziwem? Z zazdrością?

Niedziela Wielkanocna.

    

Teren siedliskowy bażanta na terenie śródmieścia Tarnowskich Gór jest coraz mniejszy z powodu zajmowania go przez siedliska ludzkie. Obok bażanta też i zająca spotkać może poranny spacerowicz. Jutro okazja na świąteczny spacer.




strona :  1 |  2 |  3 |  4 |  5 |  6 |  7 |  8 |  9 |  10 |  11 |  12 |  13 |  14 |  15 |  16 |  17 |  18 |  19 |  20 |  21 |  22 |  23 |  24 |  25 |  26 |  27 |  28 |  29 |  30 |  31 |  32 |  33 |  34 |  35 |  36 |  37 |  38 |  39 |  40 |  41 |  42 |  43 |  44 |  45 |  46 |  47 |  48 |  49 |  50 |  51 |  52 |  53 |  54 |  55 |  56 |  57 |  58 |  59 |  60 |  61 |  62 |  63 |  64 |  65 |  66 |  67 |  68 |  69 |  70 |  71 |  72 |  73 |  74 |  75 |  76 |  77 |  78 |  79 |  80 |  81 |  82 |  83 |  84 |  85 |  86 |  87 |  88 |  89 |  90 |  91 |  92 |  93 |  94 |  95 |  96 |  97 |  98 |  99 |  100 |  101 |  102 |  103 |  104 |  105 |  106 |  107 |  108 |  109 |  110 |  111 |  112 |  113 |  114 |  115 |  116 |  117 |  118 |  119 |  120 |  121 |  122 |  123 |  124 |  125 |  126 |  127 |  128 |  129 |  130 |  131 |  132 |  133 |  134 |  135 |  136 |  137 |  138 |  139 |  140 |  141 |  142 |  143 |  144 |  145 |  146 |  147 |  148 |  149 |  150 |  151 |  152 |  153 |  154 |  155 |  156 |  157 |  158 |  159 |  160 |  161 |  162 |  163 |  164 |  165 |  166 |  167 |  168 |  169 |  170 |  171 |  172 |  173 |  174 |  175 |  176 |  177 |  178 |  179 |  180 |  181 |  182 |  183 |  184 |  185 |  186 |  187 |  188 |  189 |  190 |  191 |  192 |  193 |  194 |  195 |  196 |  197 |  198 |  199 |  200 |  201 |  202 |  203 |  204 |  205 |  206 |  207 |  208 |  209 |  210 |  211 |  212 |  213 |  214 |  215 |  216 |  217 |  218 |  219 |  220 |  221 |  222 |  223 |  224 |  225 |  226 |  227 |  228 |  229 |  230 |  231 |  232 |  233 |  234 |  235 |  236 |  237 |  238 |  239 |  240 |  241 |  242 |  243 |  244 |  245 |  246 |  247 |  248 |  249 |  250 |  251 |  252 |  253 |  254 |  255 |  256 |