Cudnie! Wspaniale! Superowo!
Dzisiejsza Sesja RM z 21 punktami w porządku obrad skończyła się na grubo przed godziną 21-szą. O 19-tej spokojnie zajechałam do domostwa mego, aby psinkę skurczoną tęsknotą wypuścić na wolność. Teraz ta szara, grubopodszerstkowa, gigantyczna quasimysza leży na moich stopach nadrabiając godziny spędzone bez kontaktu cielesnego ze mną. Od czasu do czasu kichnie albo zerwie się na 4 łapy dla przeprowadzenia procedury kaszlu i ... znowu jest nam całkiem dobrze.
Wieczorne wspominki posesyjne:
- była mowa o szkołach (a może o łapankach szkolnych
- "... nauczyciele wyłapują uczniów..."
- wspomiano coś o biznesie albo o "... zainteresowaniu własnym interesem..."
- mówiono o akcji i realcji (klienci-taksówki)- "... jeśli się zadzwoni, to do 5 minut zawsze stoi ..."
Radny Sznajder, bardzo poważny, zajmujący przy stole obrad miejsce po mojej prawej stronie, skomentował cichym głosem (a szkoda) wypowiedź innego kolegi, który: "... obserwował erozję pracy taksówkarzy...". Komentarz kolegi Krzysztofa brzmiał mniej więcej tak: "Ja tam nie widzę ani erozji pracy taksówkarzy ani korozji ich taksówek, a to znaczy, że ludzie inwestują w swój warsztat pracy, dbają o niego i pracują na dobrym poziomie i tego im życzę". Dodam, że ja też ma taką opinię. Oczekuję też wejścia w tę tarnogórską grupę zawodową pierwszej kobiety; zabrała głos na sesji - zdecydowana, zorganizowana i ... ładna. Obecni przedstawiciele taksówkarzy wyrazili głośno aprobatę dla jej osoby. Panowie radni w większości chyba też, choć dla zachowania powagi nie słownie a mimiką i kręceniem się na krzesłach.
Kto pamięta pierwsza tarnogórską kobietę-taksówkarza?
Przy okazji projektu uchwały z punktu 8 w/s przyznania dotacji na prace konserwatorskie przy tzw. Dworku Goethego, nasunęła mi się myśl: wielu właścicieli zaczęło się starać o wygląd swych zabytkowych domów. Zrozumieli, że to jest interes dla nich - mogą wynajmować lokale usługowe i podobne za dobre ceny w świetnie prezentującym się zabytkowym, wyjątkowym budynku jakich w TG niewiele. Ale i zrozumieli interes miasta - nikt przecież nie przyjedzie do TG oglądać walących się i cuchnących zabytkowych ruin i nie zostawi pieniędzy w kasie miejskiej. I na koniec - jakże wspaniałych uczuć zadowolenia i satysfakcji doznaje właściciel wiekowego cudeńka wracając codziennie po pracy do domu i sycąc swe oczy piękną fasadą utrzymanego w dobrej kondycji budynku. Ja i inni tarnogórzanie też się mogą nasycać
za darmo, do woli, dla zaspokojenia potrzeby doznawania piękna.
I co jeszcze myślę? Myślę, że wzorem do naśladowania jest właściciel renesansowego zamku legendarnego rycerza Wrochema, który nakładem własnych sił i finansów, bez pomocy miasta, od ośmiu lat remontuje ten rujnowany przez wcześniejsze lata zabytek, już teraz, w fazie odbudowy, będący świetną wizytówką Tarnowskich Gór na skalę europejską. Oby inni właściciele obiektów zabytkowych zachcieli brać z niego przykład. W planach jest nie tylko odrestaurowanie obiektu ale i uruchomienie w nim m.in. muzeum rzemiosła, szkoły i warsztatów konserwatorskich, biblioteki i itp. Pan Rajner Smolorz, tarnogórzanin nie z urodzenia ale z wyboru, został jednym z tegorocznych laureatów wyróżnienia Srebrnego Skrzydła. Gratuluję!
PS. Srebrne Skrzydo jest nagrodą honorową i nie wiąże się z przekazaniem laureatom żadnych środków finansowych.
