Nagroda za złe zachowanie.

No niech Pan odpowie uczciwie, czy mnie uszłoby na sucho takie zachowanie? A jakie? O takie: niejednokrotnie w przeszłości pojeździł Pan słowami po poletkach miejskich i powiatowych zarządzanych przez Burmistrza i Starostę, a zamiast przygany otrzymał Pan srebrne kilogramy.

No, a może to rodzaj kuli ciążącej ku kazamatom...? Jednak ta wręczona Panu ramka „ramująca” słodkie słówka...? Dołączone do niej płatki kwiatowe na łodyżkach egzotycznych...? Chociaż... chociaż przecież nie tylko ja znam dwóch takich, co zakradli się do umysłów, serc i pamięci tarnogórzan. Nazwał ich Pan Indianer  i Harmider. I niechaj obaj zostaną tu.  

Tak mnie korciło, wierciło, że ... "wynokwiłam" J Moja laudacja "kuPanaczci" mogłaby zawierać taki fragment: „...Nie da się przecenić wkładu tg.net-u w promocję naszej gminy i powiatu w wymiarze ponadczasowym. Nie da się policzyć wartości intelektualnej wielu osób, przekazanej za pośrednictwem Portalu, który stworzył, którym kieruje, i w którym wykonuje swą pracę na rzecz obywateli służąc tym samym miastu i powiatowi. Trudno jest ocenić wartość, jaką dla wielu tarnogórzan i Ślązaków rozsianych po kraju i świecie, ma - dzięki Portalowi - możliwość zachowania stałej łączności z rodzinnymi stronami. ...”

Górnolotne? Czemu nie, przecież skrzydła potrafią unieść wysoko. Jam nie uskrzydlona ale ... ulatana dzisiaj, bez sił... Spaaaaaaaaam!

    

      

      Czyje to rekwizyty??? No cóż, to tylko przedmioty. W kolejnym wpisie zamierzam umieścić grupowo ludzi, będzie duuuuużo żywiej. 




Pędzlem i skrzydłem.

„Czy wiecie, co tu namalowałem? Tak, to przecież dom państwa Śmiatków!”

A ten? A tutaj, co to? To dom i sklep mięsny rzeźnika Filipa, a tu złotnik i zegarmistrz Mościcki  mieszkał. Tu był skład węgla, wyjeżdżały stąd furmanki. A ten domek z dwuspadowym dachem przy ulicy Górniczej to tarnogórska sztygarówka; jeden z trzech ostatnich domów gwareckich.

Wskazywane palcem, wyciągane z przeszłości, spoza  fotograficznej sepii i nawet szklanych płytek. Pan Mieczysław Muławski utrwalił w swoich obrazach cegłę, okna, dachy, kolory bruku, ścian i podwórek. Tarnogórskie dekoracje niegdyś magicznie ukryte w przeszłości a teraz wyjęte z szufladek, puzderek, szkatułek pamięci i odczarowane kroplami kolorowych farb.

    

Ze Srebrnym Skrzydłem w dłoni wyglądał, jakby za chwilę miał pędzlem zamachnąć się na jakąś chmurę, jakby wkładał klucz do zamka jakiejś bramy i miał wejść do starej kamienicy albo w podwórko otwarte na niebo. Dziękując za wyróżnienie rozkołysanym, idyllicznym głosem Pan Mieczysław zabrał obecnych na sali pałacyku w Rybnej do tych Tarnowskich Gór sprzed 50 i 100 lat, które przez wiele minionych dni  tworzył... dla przyszłości.

"Nawet w Paryżu dla Ciebie nie zginę,

O miasto, w świecie pierwsze i jedyne."

    

        Trzy wieże Tarnowskich Gór jak z akwareli Pana Muławskiego.

Patrz też: Indianer - Dawne fotografie : http://www.tg.net.pl/indianer/index.htm

.......................................................................

  




Jeszcze nie koniec skrzydełka

Formalności stało się zadość: wyróżnienia rozdano, mowy dziękczynne wygłoszono, magazyn wydał, "Proszę potwierdzić własnoręcznym podpisem", ściereczki do odkurzania na podorędziu. Jak się teraz żyje laureatom ze srebrem na plecach? Uskrzydleni czyli w uniesieniu? Posrebrzeni czyli zastygli?

Nagrody, wyróżnienia, odznaczenia są/ powinny być nagrodą za działalność odznaczonych. Gdy chodzi o piątkę tarnogórzan - nie mam żadnych wątpliwości co do ich wykazanych zasług. Malutką też zasługę w przyznaniu im nagród mają mieszkańcy Tarnowskich Gór, gdyż wnioski do wyróznienia poparli swymi podpisami. Równie zacni i znamienici jak i zwykli tarnogórzanie (w tej liczbie także pisząca te słowa AKL).

Zasługą niemałą przecież miał w tym dziele wywyższenia wybranych Pan Burmistrz, który wziósł się ponad podziały i zadry, bo przecież nie ze wszystkimi wnioskami opozycji się zgadza :)  "... Są czasami rachunki krzywd, co obca ich dłoń nie przekreśli..." a mimo tego jednak, są pola, nad którymi MY, tarnogórzanie się wznosimy uskrzydleni dobrą wolą. Na których MY, tarnogórzanie, jesteśmy roztropni i prawie jednomyślni. Chwała nam wszystkim, zgodnym i wielkodusznym.
.............................................................

Bogusławowi Mecowi osobiste wyróżnienie winnam przyznać, ufundować statu/etkę/ę! w formie wielkiego pióra na wzór tego, którym podpisywał swoje płyty i plakaty po świątecznym koncercie. Atrament pióra rozkosznie oblewał serca słuczaczek podczas prac pisemnych, tak jak i głos, który koił swą pieszczotliwą wibracją drżącą duszę jednej czy drugiej, a może trzeciej i czwartej itd... I tak oto płynne, falujące, kołyszące ruchy, głos omalże afrykańsko-amerykański, światła rampy "nieobecnej" w Pałacu w Rybnej wprowadziły mnie i wiele innych pań w marzenia nocne po świątecznym dniu.
....................................................................................
Przywiązanie, stabilizacja, piękno - oto z czym kojarzę pałacyk w Rybnej. Niech rosnie sobie w zdrowiu powoli jak grzybek w cienistym, wiekowym parku.

Klikając miniaturkę zdjecia można otworzyć album fotograficzny.

Święto Niepodległości 11.11.2008





Ortograficznie, poświątecznie, przesądnie.

Ortograficznie:
- wczorajszy konkurs ortograficzny przebiegł bez mojego udziału. Może i dobrze, bo skłonna do psikusów (nieraz wyrafinowanych aczkolwiek nie grubiańskich) napisałabym zamiast "pasożyt" inne słówko: "pasorzyt". Wprowadziłabym więc w niecny sposób zamiast tego "pasącego się kosztem czyjegoś życia", innego o frywolniejszej etymologii "pasącego się w rzyci czyli d..."

     

    Poświątecznie:
- zdjęcia ze Świeta Niepodległości przyobiecane Frankowi i orkiestrze z Pniowca odzyskałam z aparatu przy pomocy telefonicznej Marcinka. Uwolniłam uwięzione w cyferkach elekronicznego sprzętu. Ale ... nie są zbyt dobrej jakości :( niestety.

   

Przesądnie:
- ... lepiej nie będę losowi podkładać się zapeszając dzisiajszy dzień. Zamilknę na ten temat.




Dodaj mi skrzydła.

Skrzydła orle, husarskie, gołębie, anielskie. Uskrzydlona i obciążona statuetką została wczoraj Stanisława Szymczyk; nauczycielka, pedagog, polonistka. Tarnogórzanka patrząca realnie na otoczenie, na młodzież, na przeszłość i przyszłość, wspierana poezją księdza Twardowskiego i sama poezję promująca, hołubiąca, pieszcząca przez lata. Nie tylko w zainicjowanym przez siebie konkursie poetyckim, który stał się opoką dla jej sukcesu, dla wyróżnienia spośród innych godnych, zasłużonych.

Odebrała 1 w 3 (jedna nagroda w trzech częściach tj.: statuetka, dokument pisany w ramce i elegancki bukiet kwiatów) i z widocznym wzruszeniem oraz słowami umiłowania Tarnowskich Gór przypieczętowała to ważne w jej życiu wydarzenie: została (kobieta, a jakże!) wyróżniona Srebrnym Skrzydłem.

    

Kilka dni wcześniej spotkałyśmy się jako byłe uczennice LO im. Sempołowskiej z nieodległych klas. Stasssssiu, gratuluję dokonań i wyróżnienia.

To nie skrzydła a kochane ramiona taty unoszą wysoko i bezpiecznie ponad bruk ulicy, codziennej i świątecznej.




Nie dziękuj, zanim nie dostaniesz.

Wiesz, co się stało?
Nie. Jeszcze nie wiesz, co to się porobiło.
Pytałeś. Prosiłeś mnie. Spełniłam Twoją prośbę.
Twoi koledzy wiedzieli o mnie chyba. Wygladali na zadowolonych.
Ty sam po fakcie byłeś szczęśliwy; gorąco mi dziękowałeś.

Zmęczona przespałam w spokoju kilka nocnych godzin. A dzisiaj rano, wiesz co? Jestem zawiedziona, bo zawiodłam Ciebie.

ZDJĘCIA ROBIŁAM APARATEM BEZ KARTY PAMIĘCI!

Kartę wraz z czytnikiem zostawiłam rano w komputerze. Franciszku, miej cierpliwość, odzyskam zdjecia! Ale nie sama z braku umiejętności tylko z pomocą życzliwego Marcinka. Tak jak wszystkie zdjęcia z wczorajszego dnia począwszy od mszy za Ojczyznę, przez uroczystość uskrzydlania osób zasłużonych dla miasta a skończywszy na koncercie Bogusiowo Mecusiowym. No i napiszę kilka zdań, spóźnionych ale jednak napiszę. Wytrzymaj kilka, kilkanaście godzin, dobrze?

PS. Uwaga PC System!
Panie Zygfrydie, Marcinku! Punktualnie o godz. 9:00 będę u Panów z aparatem fotograficznym i tablicą z napisem HELP!




Nie ma Polaków w TG (?)

Najechali nasze miasto w tajemniczy sposób. Czy przybyli z zagranicy, czy spadli z przestrzeni kosmicznej zasiedlając albo wnikając w domostwa ludzkie, siedziby instytucji publicznych i lokali użyytkowych? Kontaktują się ze swoimi ziomkami a może kosmitami przy pomocy nieskomplikowanej aparatury w ogromnej liczbie rozmieszczonej w TG. Zainstalowana została ona na ścianach i murach budynków, przez co naznacza te najechane i okupowane.

 NIE MA POLAKÓW W TARNOWSKICH GÓRACH! Naród wyginął prawie doszczętnie. Garstka co pozostała rozsiana jak pogubione paciorki różańca, nieśmiało znaczy swoje siedziby przed dniem świątecznym, narodowym, polskim. Tarnogórscy Polacy poddali się, ulegli, zginęli; w supermaketach, multikinach, aquaparkach, wirtualnym świecie audio-wideo. Oddali rodzime, rodzinne terytorium bez walki, za paciorki kolorowe... 

     

Wynik: 8 do 1 dla obcych.
........................................................................................
Pan Joachim Ganszyniec machał, kiwał, wskazywał... Chodziło o mnie. Wyłowił mnie, spóźnioną, z sobotniego tłumu widzów Tarninowych. I takiej niechętnej "odstawaniu" udostępnił wolne krzesło obok siebie pod deskową połacią poddasza Kurnej Chaty. Być może kierowała nim jedynie życzliwość (radny-radnej) ale podejrzewam go o ukrytą intencję; zamierzał chyba zakłócić mi odbiór i fotografowanie występu poprzez usadowienie dokładnie za krokwią, łatą, jętką czyjakjejtam. 

       

Dzisiaj na uroczystej sesji Rady Powiatu i Rady Miasta przezornie nie usiadłam obok Pana Ganszyńca dla zapewnienia sobie szerokiego pola widzenia (rażenia?)

   

Samorządowcy byli, są i będą.

   

Bieżący rok obfituje w rocznice:
90 lat czegoś polskiego, narodowego
50 lat muzeum tarnogórskiego
21 lat ma formularz pokwitowania opłaty wstępu do muzeum tarnogórskiego
10 lat restytucji starostwa tarnogórskiego
10 lat konkursu na szopkę tarnogórską

PS. "Budynek sądu tarnogórskiego ocalał od najazdu obcych" - tak pomyślałam mijajac go rano. Nie ma w nim też Polaków (brak dwukolorowego znacznika) ale to nie dziwne, dzień wolny od pracy.




strona :  1 |  2 |  3 |  4 |  5 |  6 |  7 |  8 |  9 |  10 |  11 |  12 |  13 |  14 |  15 |  16 |  17 |  18 |  19 |  20 |  21 |  22 |  23 |  24 |  25 |  26 |  27 |  28 |  29 |  30 |  31 |  32 |  33 |  34 |  35 |  36 |  37 |  38 |  39 |  40 |  41 |  42 |  43 |  44 |  45 |  46 |  47 |  48 |  49 |  50 |  51 |  52 |  53 |  54 |  55 |  56 |  57 |  58 |  59 |  60 |  61 |  62 |  63 |  64 |  65 |  66 |  67 |  68 |  69 |  70 |  71 |  72 |  73 |  74 |  75 |  76 |  77 |  78 |  79 |  80 |  81 |  82 |  83 |  84 |  85 |  86 |  87 |  88 |  89 |  90 |  91 |  92 |  93 |  94 |  95 |  96 |  97 |  98 |  99 |  100 |  101 |  102 |  103 |  104 |  105 |  106 |  107 |  108 |  109 |  110 |  111 |  112 |  113 |  114 |  115 |  116 |  117 |  118 |  119 |  120 |  121 |  122 |  123 |  124 |  125 |  126 |  127 |  128 |  129 |  130 |  131 |  132 |  133 |  134 |  135 |  136 |  137 |  138 |  139 |  140 |  141 |  142 |  143 |  144 |  145 |  146 |  147 |  148 |  149 |  150 |  151 |  152 |  153 |  154 |  155 |  156 |  157 |  158 |  159 |  160 |  161 |  162 |  163 |  164 |  165 |  166 |  167 |  168 |  169 |  170 |  171 |  172 |  173 |  174 |  175 |  176 |  177 |  178 |  179 |  180 |  181 |  182 |  183 |  184 |  185 |  186 |  187 |  188 |  189 |  190 |  191 |  192 |  193 |  194 |  195 |  196 |  197 |  198 |  199 |  200 |  201 |  202 |  203 |  204 |  205 |  206 |  207 |  208 |  209 |  210 |  211 |  212 |  213 |  214 |  215 |  216 |  217 |  218 |  219 |  220 |  221 |  222 |  223 |  224 |  225 |  226 |  227 |  228 |  229 |  230 |  231 |  232 |  233 |  234 |  235 |  236 |  237 |  238 |  239 |  240 |  241 |  242 |  243 |  244 |  245 |  246 |  247 |  248 |  249 |  250 |  251 |  252 |  253 |  254 |  255 |  256 |