Zapewne niewielu mieszkańców naszego miasta
miało okazję odpowiadać na pytania skierowane do nich przez reportera
telewizji czy radia albo prasowego, które brzmiały jak te:
- Co interesującego można zobaczyć w Tarnowskich Górach? Co by pan polecił do
zwiedzania?
Pamiętam jedną taką sondę przeprowadzoną na tarnogórskiej ulicy; wywołać ona mogła u widza/słuchacza śmiech przez łzy, bo odpowiedzi to
najczęściej: rynek, park, kopalnia/sztolnia.
A ilu z nas zostało zapytanych na ulicy przez turystę lub przyjezdnego o to
samo? I co odpowiedzieliśmy? Liczyć się należy z tym, że obcych w TG jest i będzie
coraz więcej i coraz częściej podobne pytania będą do nas kierować – to jeden ze skutków starań o wpis na listę UNESCO.
Zdjęcie - na górnym zdjęciu fragment niewysokiej zabudowy rynku w Białej, na dolnym - fragment zamku oraz pobliskiej kamieniczki.
Z takim lub podobnym pytaniem zwracałam się niejednokrotnie do przypadkowych osób w miejscowościach, w których się znalazłam. I jakie
otrzymywałam odpowiedzi? Oto przykład z Białej koło Prudnika w w woj. opolskim.
- Co to za kościół tam stoi, taki opuszczony, z piękną wieżą?
- To nie kościół, to zamek.
- Oooo! A więc: co to za zamek? Kiedy powstał? Do kogo należy?
- Nie wiem. Mam 30 lat i jak pamiętam, zawsze był pusty.
Albo inny młody człowiek po 30-tce na te same pytania:
- Hmmm… A nie wiem, zawsze tu był. Stary jakiś, jeszcze sprzed wojny.
I jeszcze pewna pani w wieku mocno emerytalnym, uprzejma, kulturalna, lecz dopiero od dwóch lub trzech lat w
miasteczku (i w Polsce) mieszkająca – repatriantka. Nie bardzo zorientowana w tutejszej
historii i topografii ale rozmowę ponad godzinną ucięłyśmy sobie na inne
tematy. Wspaniałe spotkanie!
Aaaaleeeee! Teraz UWAGA! Kamil, uczeń pierwszej klasy gimnazjum, na
moje pytanie o czworoboczną wieżę na pierwszy już rzut oka (i naprawdę) gotycką
całkiem poważnym tonem, uprzejmie stwierdził:
- To wieża z XV albo XVI wieku, tam dalej jest tablica z opisem, przeczyta
pani.
I jeszcze kilka zdań o zamku i o Białej zamieniliśmy a ja z wielką
serdecznością uścisnęłam jego dłoń:
- Gratuluję, Kamilu, uratowałeś honor bielszczan! Jesteś przedstawicielem najmłodszego pokolenia mieszkańców ale najlepiej chyba promujesz swoje miasto, swoją "małą ojczyznę". Tak trzymaj!
Zdjęcie - baszta w Białej, tablica z opisem baszty-wieży, Kamil - mały wielki promotor swojego miasteczka.
Czy tarnogórzanie są przygotowani na takie sytuacje? Myślę, że nawet bez wpisu do UNESCO warto, trzeba wiedzieć więcej niż mniej o miejscu, w którym się urodziliśmy, gdzie mieszkamy, pracujemy. Warto, bo ta wiedza wzmacnia więzi między nami, tymi którzy żyją obok siębie na śląskiej ziemi.
PS. To napisałam ja - AKL, chociaż widzę, że trochę zbyt egzaltowanie i górnolotnie ale ... niech chwila trwa!