O zachodzie słońca, gdzieś daleko w polach dwie dziewczynki trudziły się poszukiwaniami brata. Brzmi jak bajka, prawda? Brygida i Urszulka umęczyły się z pewnością starając się znaleźć Dominika – wspaniałe trojaczki! Na polnej drodze porzuciły różowy rowerek! Brnąc w zaoranej roli przecinały szarość pola. Czy znajdziecie brata przed zmrokiem? A może braciszek czeka już przy oświetlonym stole, ugoniony, zadyszany, zabłocony? Czy uda się wam wyczyścić buty z mokrej ziemi? Ciężka, lepiąca glina porządnie ciąży i mocno zmęczy nieduże rączki przy czyszczeniu bucików. Do wody, do mycia i szorowania, łobuziaki kochane! Nie dla mamusi to zajęcie a dla takich małych huncwotów przecież! Do roboty!
wschód słońca, luty 2008. Pozostałości nadziemne po szybach
i szybikach na terenach powydobywczych srebra. Unikatowe,
prawdopodobnie nawet jedyne w Europie. Warpie; a dla mnie
"rogaliki"
DZIEŃ 2 – niedziela, godzina 12:00
Czapusie, kurteczki, butki mocno przemoczyła mżawka. Dziewuszki
w ławce kościelnej kręcą główkami, rzucają spojrzenia...
cichutko! Grzeczne panienki. „Jak to jest z wami – pytam –
czy moknąć chcecie w drodze do domu? Gdy msza się skończy do
auta was zabiorę i suchą nogą przez błota traficie do
mamusinego fartuszka”. „Z braciszkiem wracać chcemy. On
teraz ministrant przy ołtarzu”. Braciszek - trojaczek
poważny, włosy świeżo przystrzyżone, buty wyczyszczone,
głowa do góry. Zerk, zerku, zerkusiu na siostrzyczki, bez
uśmiechu, w modlitwie, skrupulatny, przy dzwonkach się uwija.
Niedzielnie, postnie, mokro.
Niewesoło. Arogancka zamiana - nieodkryta atrakcja turystyczna i
przyrodniczą pokryta zostanie równą wartwą odpadów z domostw
tarnogórzan. Lutowe popołudnie 2008
DZIEŃ III – niedziela 2, godzina 12:00
Wróbelki w różowych czapeczkach siedzą znowu w ławce
kościelnej. Szczuplutkie, wesolutkie. „Anioł Pański ...
niech się stanie...” Słońce przez otwarte drzwi wpada na
podłogę, promyki przez kolorowe szybki łaskoczą szyjki,
pobłyskują, w oczka wpadają, mrużyć je trzeba. Jasno i
ciepło. Kolorowe barwne szybki. Pachnąco na wietrze. Jaka
będzie wiosna, jakie lato? Rowerowe wyścigi Dominika z
Urszulką na tylnym kole. A Brygidka na drzewie! Patyk w ręce,
gruszka podniesiona pod drzewem, kot w ramionach, bieganie,
zbieranie polnych kwiatków, buszowanie w opuszczonym domostwie.
Pagórki i zapadliska do zabawy, do berka, na kryjówki... Teraz
szaaa. Ornat proboszcza w drzwiach zakrystii! cdn
Latem na ławeczkach nadrzewnych zasiądą...może dzieci, może
obserwatorzy fauny i flory a może nie daj Boże...
Droga prowadzi w bajkowy świat.