Dla kogo?

Dla kogo przeznaczone są takie miejsca? Kto do nich przybywa, kto żyje w nich? Czy i komu należy je pozostawić?
Spośród jeszcze pozostałych miasteczek żydowskich odwiedziłam kilka. Szczekociny, Pińczów, Szydłów, Chmielnik. Każde po raz drugi. Do innych dawnych sztetli w Małopolsce jeszcze nie trafiłam wcale, albo nie powtórzyłam wizyty a planuję, to m.in. Dąbrowa Tarnowska i Bobowa. Uzupełnię „w terenie” wiedzę o nich, zajrzę w miejsca pominięte przy pierwszej wizycie z braku czasu lub informacji o nich.

  

Zdjęcie – synagogi w Szczekocinach, Szydłowie i Pińczowie

Bogata kultura, zwyczaje, tradycje pozostawiły do tej pory ślady na mapie województwa świętokrzyskiego, pomimo tragicznych okoliczności, które miały miejsce podczas II wojny światowej i po mniej. Nawet 50 i więcej procent przedwojennej ludności niektórych miasteczek stanowili starozakonni. A teraz?
Połamane macewy, zrujnowane synagogi lub takie, które zmieniły pierwotne przeznaczenie, pomniki pamięci – to pozostało po przedwojennej i wcześniejszej społeczności żydowskiej żyjącej w sąsiedztwie przedstawicieli innych narodowości osiedlających się w Polsce przez stulecia.

  

Zdjęcie – macewy wmurowane w cokół pomnika w Szczekocinach, wmurowane w ogrodzenie synagogi w Pińczowie, ustawione we wnętrzu synagogi w Szydłowie.

A jednak te miejsca nie są opuszczone – przybywają tu goście z kraju i zagranicy w poszukiwaniu atrakcji turystycznych, potomkowie dawnych mieszkańców i obecni mieszkańcy, którzy nagle odkrywają w sobie ciekawość miejsc do tej pory omijanych z lekceważeniem lub ludzi przez lata niedocenionych.

  

Zdjęcie – w małopolskiej synagodze krótkie i spokojne lecz wspaniałe w swej wymowie spotkanie: muzealnik pełniący rolę gospodarza i opiekuna zabytku i poszukiwacze minionego czasu (w tym wykonująca tę fotografię AKL)    

Odkrywanie przeszłości odbywa się tam w poważnym, nieraz melancholijnym nastroju. Ale są i drobne radości: pyszne pipki z kopytkami i kugel w restauracji "Staropolska" w Chmielniku. Właściciel lokalu przejął kilka przepisów żydowskich potraw od zlikwidowanej jakiś czas temu restauracji "Cymes". Podaje się te smakowitości obok potraw polskich i oczywiście ... włoskich.

  

Zdjęcie: coś uroczego - przemiła kelnerka z restauracji 'Staropolska" w Chmielniku; coś trwałego - pomnik :) gęsi - na gęsiach Chmielnik stoi :); coś nietrwałego - przepyszne faszerowane gęsie szyjki - mniam mniam.




Kopiuj-wklej! Drewniane kościółki.

Szlak architektury drewnianej prowadzi przez niewielkie i maleńkie śląskie miejscowości, takie punkciki na mapie, które rozsypane blisko siebie udają piegi podobne jeden do drugiego. Podobne tak, że … pogubiłam się stojąc pod kolejnym drewnianym kościółkiem. O, ten udaje poprzedni! Przecież ma chyba taką samą dzwonnicę, zupełnie identyczne soboty rozpostarte jak przykrótki fartuszek nisko nad podłożem. I tutaj cmentarzyk wokół świątyni, też otoczony ogrodzeniem!

Kończyce Małe i Wielkie, Kaczyce, Kaczyce Dolne i Górna, Studzionka, Wisła Mała i Wielka i Karolinka – miło brzmiące nazwy. Tablica informacyjna z mapą posiada napis: „Gmina Zebrzydowice. Witajcie w naszej Gminie!”Zawitałam, dziękuję! Podoba mi się!
  

Zdjęcie - jeden? A może dwa lub trzy?

PS. „Kopiowanie-powielanie” kościółków udało się zadziwiająco, bo i w naszym Miasteczku jest baaaardzo podobny, jak te przy granicy czeskiej. Jedź! Sprawdź! Dotknij! To nie bajka! Są tu i tam – świadectwa naszej historii!  




Poszukiwani! Gwarki, gwarkowie, Dni Gwarków itd...

Jak to było? - w sierpniu 1957 roku zapisano w protokole z posiedzenia komitetu organizacyjnego święta miasta termin „Dni Gwarków" a już dwa dni później lokalny tygodnik „Gwarek" obwieścił „Dni Tarnogórskich Gwarków" - w latach 70-tych XX wieku rozgościły się „Dni Gwarków" (ZDJĘCIE 1 - koperta ze stemplem okolicznościowym z 1974 r.)
- „Gwarki" zaś pojawiły się w latach 80-tych (ZDJĘCIE - koperta z 1980 roku)
- a pierwsze dziesięciolecie XXI wieku to okres „Gwarków Tarnogórskich" (ZDJĘCIE - pocztówka z 2007 roku)

Czy czas wybrać, określić formalną nazwę? Myślę, że nie tylko czas ale i potrzeba, gdyż oto za rok obchodzić będziemy 60-tą rocznicę pierwszej edycji dorocznej największej imprezy miejskiej. Obecnie wrześniową imprezę określa się jako „Gwarki" - całkiem fajny, kolokwialny skrót, też lokalnie (i poza regionalnie) używany odprysk gwary śląskiej ale przyjezdnym raczej kojarzy się z grupą ptaków, w której każdy osobnik to gwarek a kilka osobników to gwarki. My zaś myślimy o człowieku, więc jest nim gwarek a ludzie to gwarkowie.
Skąd się wzięły „Gwarki" ? A było to prawie 60 lat temu, o czym napisano w Indianerze - programie edukacji regionalnej: http://www.tg.net.pl/indianer/==historia_18.htm

PS. Mnie podobają się „Dni Gwarków w Tarnowskich Górach" albo „Dni Tarnogórskich Gwarków"


pamiątkowa koperta - 1974


koperta z roku 1980

pocztówka Anno Domini 2007




Śląskie déjà vu

W Paczkowie poczułam się zagubiona! W konsternacji! Bo oto raz po raz, gdzie tylko się obróciłam, widziałam jakby przed nieco ponad rokiem odwiedzony Grodków! Jakby deżawi czyli mówiąc po ludzku: déja vu! Serio! Jakby te same wzniesione w okręgu wokół starówki mury obronne( potęga: z XIV wieku! ), bramy miejskie (gród jest w słusznym wieku: 700 lat! ), baszty albo ich resztki.

Zdjęcie: Wieża bramna, mury obronne (a w odległości 6 - 8 metrów od nich bloki mieszkalne), lśniący czystością rynek paczkowski.

Kamieniczki, ratusz, kościół upchane ciasno obok siebie, wąskie uliczki z konieczności prowadzące ruch pojazdów jednokierunkowo. Grodków. Bliźniak? Odbicie zwierciadlane Paczkowa?

Zdjęcie: wieża bramna użytkowana przez kilkaset lat, kamienne mury miejskie łatane gdzieniegdzie cegłami i ozdobione współczesnymi gadżetami, połyskująca kolorami płyta rynku. Takie ci one są: stare/nowe miasteczka śląskie.

A w Tarnowskich Górach? Bram miejskich nie ma – zlikwidowane nie tak dawno – w XIX wieku. Mury obronne? Nigdy ich nie było – podobno tylko nasyp ziemny przykryty faszyną. Wielowiekowa historia? Hmmm…. Też nie tak długa, jak tych dwóch śląskich miast – zaledwie pięciu wieków sięgająca.
Ale… wszystko ma swe miejsce, czas i wagę.




I tu i tam: kopalnie Śląska

Gdziekolwiek przebywam nawet przez krótkich kilka godzin, porównuję odwiedzane miejsca z Tarnowskimi Górami, podpatruję, zachwycam się albo rozczarowuję. I zastanawiam się, co by stamtąd przenieść do naszego miasta, a czego unikać jak ognia i nie powtarzać.

  

To się zdarza: do wejścia trzeba wspiąć się w górę, po wielu schodach a nie zjechać w dół windą, szolą czy na powrozie. Chodników tej kopalni nie drążono w dół ale w zbocze góry. W średniowieczu wydobywano tam rudy żelaza, srebra i metali kolorowych.  Obecnie zwiedzać można trasę podziemną o długości zaledwie  400 metrów ale faktycznie istnieje 37 kilometrów wyrobisk. Porównajmy te warunki i liczby z danymi naszej zabytkowej kopalni. Różnią się od siebie nie tylko położeniem geologicznym, wielkością wyrobisk ale i czasem funkcjonowania, bowiem podczas gdy tutejsza zaprzestała funkcjonować na początku XX wieku, ta w Kletnie zaczęła swe „drugie życie” dopiero po wojnie – w 1948 roku a zakończyła kilka lat później. Krótki żywot? Tak, podobnie jak i życie górników tam pracujących, którzy chorowali i szybko umierali na skutek kontaktu z wydobywaną kopaliną – rudą uranu. 

  

Zdjęcie
- Stara Kopalnia Uranu jako obiekt turystyczny funkcjonuje dopiero 16 rok, kopalnia srebra w Tarnowskich Górach w tym roku obchodzi jubileusz 40 lat udostępnienia dla ruchu turystycznego. Obie powinny przetrwać jeszcze wiele lat i zaspokajać ciekawość turystów, edukować młodzież i dorosłych, być niekonwencjonalnym miejscem rozrywki  i stanowić dowód na intensywny rozwój śląskiego przemysłu górniczego.           



Zła bajka i dobra bajka

Cieszmy się! Cudowna pogoda, gorące słońce, soczysta zieleń – wakacje!
I jeszcze coś: wychudzone ciała, poranione łapy, przerażeniem roztrzepotane serca – wakacyjne odpadki . Nietrafione i niechciane prezenty komunijne (i starsze nabytki) lądują w śmietnikach, w przypadkowych miejscach: psy, koty, króliki, papugi i inne zwierzęta. Cieplutkie zabawki przeszkadzają, znudziły się, są kłopotliwe.
Na jednym z portali społecznościowych napisano: Dzień Wyrzuconych Zwierząt, bo podobno ten weekend niezwykle bogato „obrodził” w porzucone istoty. To niedawni domowi ulubieńcy! Tarnogórski Azyl dla Bezpańskich Zwierząt „Cichy Kąt” też zapewne boryka się z trudnościami tego okresu, więc wesprzyjmy jeśli nie wolontariatem to wpłatami na konto schroniska. I kto może, niech przygarnie zwierzaka.

………………………………………….

Bajka z Czarodziejem z Kotliny Kłodzkiej w roli głównej! W cichym ogrodzie żyje Król Jerzy zwany Wielkodusznym. Okulary na nosie, srebrem obsypane skronie i broda, głos aksamitny, ruchy spokojne. Król uprawia czary dziesięcioma (!) różdżkami – własnymi palcami, używa co dnia magicznego eliksiru – uśmiechu serdecznego zmieszanego z gorliwą pracą. Wokół niego gromadzą się noski, oczka, nóżki, brzuszki i … kolce. Jeże. Przybywają z bliska i z daleka słabe, zranione, chore, osierocone; doznają tu leczniczej magii i odchodzą wypełnione zdrowiem i tęsknotą Czarodzieja. Bajeczny ale nie wirtualny, realny Ośrodek Rehabilitacji Jeży w Kłodzku http://www.jerzydlajezy.com/.




Temat nie miejski a wiejski ale śląski.

Krótko o wsi będzie teraz. Innej, nie tej z pieśni Kochanowskiego ale podobnej bardzo.

Wsi spokojna, wsi wesoła,
Który głos twej chwale zdoła?
Kto twe wczasy, kto pożytki
Może wspomnieć za raz wszytki?

Człowiek w twej pieczy uczciwie
Bez wszelakiej lichwy żywie;
Pobożne jego staranie
I bezpieczne nabywanie.
 

 Przy nowym kościele wyrosły dobra materialne pobożnym staraniem nabyte i uczciwie zabezpieczone. A to drogi asfaltowe: główna i te boczne, a to rozległy plac zabaw dla dzieci, a to boisko sportowe - wybudowane przy udziale dotacji nie tylko sołeckich, ale i tych nawet europejskich. Zabytkowa szkoła z czerwonej cegły w latach dwudziestych XIX wieku wybudowana i druga, już nowsza, tynkowana, z pierwszych lat XX-tego, dla dzieci przedszkolnych i na poziomie „powszechniaka”, jak mówiono kiedyś. Przy obejściach porządek lśniący, niejeden powiedziałby. Rekonstrukcja wiejskiego wiatraka przy skwerze z ławeczkami, tablice informacyjne: Puściny, Weronka, Zełpóciy,  kapliczka św. Rocha, kościół św Edyty Stein i Rocha, jeszcze kilka niezbyt znacznych miejsc przepełnionych miłością mieszkańców tej maleńkiej wsi, w której osiedli. Kto by pomyślał … 
 
Zdjęcie
- Sołectwo dwojga nazw z historią sięgającą XIV wieku! Pogórze –Pogosch, województwo opolskie, Śląsk. .




strona :  1 |  2 |  3 |  4 |  5 |  6 |  7 |  8 |  9 |  10 |  11 |  12 |  13 |  14 |  15 |  16 |  17 |  18 |  19 |  20 |  21 |  22 |  23 |  24 |  25 |  26 |  27 |  28 |  29 |  30 |  31 |  32 |  33 |  34 |  35 |  36 |  37 |  38 |  39 |  40 |  41 |  42 |  43 |  44 |  45 |  46 |  47 |  48 |  49 |  50 |  51 |  52 |  53 |  54 |  55 |  56 |  57 |  58 |  59 |  60 |  61 |  62 |  63 |  64 |  65 |  66 |  67 |  68 |  69 |  70 |  71 |  72 |  73 |  74 |  75 |  76 |  77 |  78 |  79 |  80 |  81 |  82 |  83 |  84 |  85 |  86 |  87 |  88 |  89 |  90 |  91 |  92 |  93 |  94 |  95 |  96 |  97 |  98 |  99 |  100 |  101 |  102 |  103 |  104 |  105 |  106 |  107 |  108 |  109 |  110 |  111 |  112 |  113 |  114 |  115 |  116 |  117 |  118 |  119 |  120 |  121 |  122 |  123 |  124 |  125 |  126 |  127 |  128 |  129 |  130 |  131 |  132 |  133 |  134 |  135 |  136 |  137 |  138 |  139 |  140 |  141 |  142 |  143 |  144 |  145 |  146 |  147 |  148 |  149 |  150 |  151 |  152 |  153 |  154 |  155 |  156 |  157 |  158 |  159 |  160 |  161 |  162 |  163 |  164 |  165 |  166 |  167 |  168 |  169 |  170 |  171 |  172 |  173 |  174 |  175 |  176 |  177 |  178 |  179 |  180 |  181 |  182 |  183 |  184 |  185 |  186 |  187 |  188 |  189 |  190 |  191 |  192 |  193 |  194 |  195 |  196 |  197 |  198 |  199 |  200 |  201 |  202 |  203 |  204 |  205 |  206 |  207 |  208 |  209 |  210 |  211 |  212 |  213 |  214 |  215 |  216 |  217 |  218 |  219 |  220 |  221 |  222 |  223 |  224 |  225 |  226 |  227 |  228 |  229 |  230 |  231 |  232 |  233 |  234 |  235 |  236 |  237 |  238 |  239 |  240 |  241 |  242 |  243 |