Na kolana paść należy w hołdzie dla ciężkiej pracy brukarzy i spróbować jak oni klupać pyrlikiem abo czym tam trza i umieć sie śmioć wiela wlezie. „Szczęść Boże” – „Daj Boże”. Rano w rozmiarze King usłyszałam dosadne a dobrze znane sformułowanie z filmu "King Size", którego użył jakiś przechodzień. A to tylko ktoś z pracujących: „Jo tu ino robia. Mie nic do tego”
Na starówce powiało zachodem – eurokostka za pan brat z kamieniami. A może jak pięść z nosem? Będzie równo, czysto, porządnie, nareszcie ...he, he. he. Utopce naużywają się trochę.
Do Ireny wybierałam się ... może 20 lat? Nie po drodze mi zawsze było a dzisiaj, gdy sfinalizowałam zamiar wizyty w domu kultury w Miasteczku Śląskim, któremu Irena Lukosz-Kowalska dyrektoruje, jakby obawy moje się sprawdziły – droga dżdżysta, mglista, śliska, ciemna czyli niebezpieczna. Tylko na rozpoczęcie zabawy andrzejkowej zapowiedziałam się i rzeczywiście po dwóch godzinach (20-ta) byłam już w domku z noskiem czarnym i wymęczonym sunieczki mojej. Nadal przeprowadzam terapię dla nas obu. Jestem pewna, że my dziewczyny poradzimy sobie i wyjdziemy z choróbsk i napaści męskich obronną ręką!
Irka czyli pani dyrektor prowadzi wraz z Bernadetą Kowalską – śląską wykonawczynią muzyczną - konkurs śpiewaczy dla Andrzejów.
Mój faworyt (ze względu na barczystą sylwetkę i męski atrybut czyli wąsy) mógł jeszcze przed startem liczyć na mój głos w jury.
Pan Gabriel Kessner nie został całkowicie opanowany przez ciągoty zawodowe – w romantycznym przytuleniu z małżonką czuje się świetnie
pląsające panie w większości są zamężne a wyjątek to pani księgowa. Oczekuje partnera nie tylko do tańca.
W powrotnej drodze przejechałam przez miasto i rynek - iluminacja budynków horrrrrendalnie piękna. Tarnogórzanie nie wierzą własnym oczom i wzdychają w zachwytach. To się dopiero władzy udało! Dziękujemy!
Reszta jutro. Teraz chorobowe łóżko. Na domiar złego rozbolał mnie ząb. Pech.