........................................
Pani Ilonka z latającego Galeona; nie, nie Latającego Holendra a „Galeona”, który zawisł nad głowami kasjerek i klientów Parku Wodnego. I dalej: pozuje ona dla mnie już po raz drugi (pierwsze zdjęcie zepsuło be-ujęcie mojej osoby).
Teraz dla potomności Pani Ilonka "obfocona" zostaje
w pojedynkę; nie liczę jej potomka, który zastuka do bram
ziemskich za 6 ( miesięcy.
Staroświecka Ilonka w modnej rdzawej fryzurce zapewnia, że
nie będzie cedować swych czynności matcznych na przechowalnię
czyli ...żłobek. Przygotowała zasób miłości na trzy
pierwsze lata życia dziecka. Później kochać je będzie mocno,
mocniej i najmocniej, jak umie mama, chociaż planuje powrót do
pracy zawodowej. Z jej dbałości o porządek za barem i na
stolikach wnioskuję, że zapewni rodzince zdrowie ciała i
ducha!
........................................................................................
Panie Dawidzie! Jest Pan dobry w roli starosty grupy i doskonale
spisał się Pan w roli kierownika wycieczki po Tarnowskich
Górach!.
”O! Tam jest ładny zabytek! To warto sfotografować!” -
przechodząca pani wskazała w kierunku rynku .
„Dobrze, obejrzymy dokładnie, bo my nie stąd. –
odpowiedział młodzieniec i cicho dodał – „ ...ino z
Potępy...”.
Na rany...! Nie chodziło jej o dom Szymkowica czy kamieniczki z
podcieniami! Ale o tę leżącą pod płytą rynku dziewoję z
silikonowym biustem wystawionym na darmowy pokaz!