Czar pryska...

Ósmy wiek Lądka Zdroju - Bad Landeck - Landek! Kawałek czasu, co? I dlatego tam jechałam – po historię namacalną i tę niematerialną, do wypielęgnowanego kosztem kilku milionów złotych (unijnych i gminnych) parku zdrojowego przecudnej urody, po wody lecznicze w kilkaset lat liczących zakładach przyrodoleczniczych, do nowych mieszkańców tych starych ziem itd. Czy dostałam, czego chciałam? Tak, to piękne miejsca i cenne.

   

O ile w części zdrojowej można chyba nie najgorzej żyć, o tyle w części miejskiej  - oj, już inaczej jest. Tam szczególne miejsce – „Dom Klahra”, kamienica miejscowego rzeźbiarza ale i kawiarnia artystyczna. O! Chwała młodym ludziom kierującym tym małym biznesikiem także za to, że nie nazwali lokaliku „Magnolią” albo kolejną „Victorią” czy cósiktakiego. „Dom Klahra” gości muzyków, poetów, twórców kultury, artystów ku pocieszeniu tych zagubionych na ścieżkach miedzy siłowniami, pubami, grami elektronicznymi. Przychodzą kuracjusze i tutejsi. Podoba im się to miejsce..
 
Nie wszystkim jednak budynkom lądeckim dany został tak szczęsny los jak domowi Klahra, oj nie. A przecież to najstarsze na terenach Polski uzdrowisko, wspomniane w dokumentach historycznych już w XIII wieku, warte jest utrzymania w dobrej kondycji, tak aby przyciągało uwagę tych z bliska i z daleka a za uwagą ich samych.  

   

Zdjęcie

Stary Zdrój. Czar pryska jak za uderzeniem niewidzialnej różdżki. Kto tę różdżkę trzyma w dłoni? Hmmm… Jakaś niezidentyfikowana siła sprawcza, niewidzialna Istota Władcza... Dość, że jajo to kawał kolorowo wymalowanego styropianu (jakieś dwa metry wysokości, obwodu nie znam) udaje wielkanocną pisankę z napisem „Lądek kurort z jajem” i jeszcze „725 lat Lądka Zdroju” też. Pisanka, która z odejściem okresu wielkanocnego wylą(d)kować mogła w magazynie. Ale nie: zbuczeje na tle kopuły zabytkowego „Wojciecha” (jak to zwykle zbuki czynią) i już.

 Ech…

   

Zdjęcie kopalni złota – Czar bajki o bogactwach śląskiej ziemi pryska też podczas zwiedzania Kopalni Złota w Złotym Stoku. Zachwyt półtoragodzinną podróżą autentycznymi średniowiecznymi i późniejszymi podziemnymi wyrobiskami a także po powierzchni ziemi, marnieje wśród urozmaicenia współczesnością, jakże kolorową, plastikową i … nachalną, niestety. A przecież autentyczność górnicza broni się doskonale. A to dzięki ludziom, którzy tę kopalnię otworzyli ku zaspokojeniu ciekawości turystów i dla wzmocnienia więzi mieszkańców ze swym regionem.     





Nie omijać Toszka!

Smakowitości! I te bochenki chleba podłużne i kwadratowe, i makiem sypnięte rogale , i pęknięte bułeczki, i pyzate pączusie, płatki migdałów na lukrze drożdżówek, szklane klosze, patery z pięknymi torcikami, uśmiechy dziewcząt słodkie jak te inne słodkości i … i …  Aaaa! I jeszcze czaaarnaaa kaaawaaa!  To rekwizyty, scenografia i aktorki. Scena? Cukiernia „Grzybek” w Toszku. A na scenie spektakl żywy i życiowy po obu stronach rampy/baru odgrywany codziennie przez ekspedientki i klientów.

   
Zdjęcie

Każdą z odwiedzanych cukierni porównuję z tarnogórskimi: tą pana Zdebikową, "Danusią" spod podcieni, i nowymi: "Perełką" czy "Pasją". Tak więc ta toszecka … ten „Grzybek”… to cukiereczek! Naprawdę! Tam wchodźcie bez obaw, bo zapachy, smaczki przesmaczne, widoki i miłe młode głosy warte są tego!  A kamieniczka zadbana, różowiutka jak rumieńce pań za ladą, taka bez zadęcia czy pychy (ale pyszna :), z wnętrzem jasnym i przyjaznym, zapraszającym do spędzenia kilku, kilkunastu chociaż minut przy stoliczku.
A sprzed kamieniczki już widać całkiem przyjemną płytę rynku z niewysoką zabudową, wieżę kościoła a do toszeckiego zamku rzut beretem.
Uwaga! Nie omijać Toszka, tylko wjeżdżać do centrum! Śmiało!
     




Honor Białej uratowany! Oklaski! Bis!

Zapewne niewielu mieszkańców naszego miasta miało okazję odpowiadać na pytania skierowane do nich przez reportera telewizji czy radia albo prasowego, które brzmiały jak te:
- Co interesującego można zobaczyć w Tarnowskich Górach? Co by pan polecił do zwiedzania?
Pamiętam jedną taką sondę przeprowadzoną na tarnogórskiej ulicy; wywołać ona mogła u widza/słuchacza śmiech przez łzy, bo odpowiedzi to najczęściej: rynek, park, kopalnia/sztolnia.

A ilu z nas zostało zapytanych na ulicy przez turystę lub przyjezdnego o to samo? I co odpowiedzieliśmy? Liczyć się należy z tym, że obcych w TG jest i będzie coraz więcej i coraz częściej podobne pytania będą do nas kierować – to jeden ze skutków starań o wpis na listę UNESCO.
  

Zdjęcie - na górnym zdjęciu fragment niewysokiej zabudowy rynku w Białej, na dolnym - fragment zamku oraz pobliskiej kamieniczki.
 
Z takim lub podobnym pytaniem zwracałam się niejednokrotnie do przypadkowych osób w miejscowościach, w których się znalazłam. I jakie otrzymywałam odpowiedzi? Oto przykład z Białej koło Prudnika w w woj. opolskim.
- Co to za kościół tam stoi, taki opuszczony, z piękną wieżą?
- To nie kościół, to zamek.
- Oooo! A więc: co to za zamek? Kiedy powstał? Do kogo należy?
- Nie wiem. Mam 30 lat i jak pamiętam, zawsze był pusty.
Albo inny młody człowiek po 30-tce na te same pytania:
- Hmmm… A nie wiem, zawsze tu był. Stary jakiś, jeszcze sprzed wojny.
I jeszcze pewna pani w wieku mocno emerytalnym, uprzejma, kulturalna,  lecz dopiero od dwóch lub trzech lat w miasteczku (i w Polsce) mieszkająca – repatriantka. Nie bardzo zorientowana w tutejszej historii i topografii ale rozmowę ponad godzinną ucięłyśmy sobie na inne tematy. Wspaniałe spotkanie!

 Aaaaleeeee! Teraz UWAGA! Kamil, uczeń pierwszej klasy gimnazjum, na moje pytanie o czworoboczną wieżę na pierwszy już rzut oka (i naprawdę) gotycką całkiem poważnym tonem, uprzejmie stwierdził:
- To wieża z XV albo XVI wieku, tam dalej jest tablica z opisem, przeczyta pani.
I jeszcze kilka zdań o zamku i o Białej zamieniliśmy a ja z wielką serdecznością uścisnęłam jego dłoń:
- Gratuluję, Kamilu, uratowałeś honor bielszczan! Jesteś przedstawicielem najmłodszego pokolenia mieszkańców ale najlepiej chyba promujesz swoje miasto, swoją "małą ojczyznę". Tak trzymaj!
  

Zdjęcie - baszta w Białej, tablica z opisem baszty-wieży, Kamil - mały wielki promotor swojego miasteczka.

Czy tarnogórzanie są przygotowani na takie sytuacje? Myślę, że nawet bez wpisu do UNESCO warto, trzeba wiedzieć więcej niż mniej o miejscu, w którym się urodziliśmy, gdzie mieszkamy, pracujemy. Warto, bo ta wiedza wzmacnia więzi między nami, tymi którzy żyją obok siębie na śląskiej ziemi.

PS. To napisałam ja - AKL, chociaż widzę, że trochę zbyt egzaltowanie i górnolotnie ale ... niech chwila trwa!
 




Klamki nie pocałujecie...

Wielkie nazwiska, znani ludzie, słynne postaci – oto co pomaga zbić kapitał współczesnym społecznościom lokalnym i małym miejscowościom. Myślę o kapitale promocyjnym, wizerunkowym, markowym, który przeistoczyć się da w ten finansowy. I tak oto śląska dama, księżna, słodka Daisy przyciągnie już jutro do Pszczyny, gdzie znajdowała się jedna z jej rezydencji (a właściwie siedziba rodu jej małżonka z rodu Hochberg von Pless) tłumy, rzesze, zatrzęsienie gości. Gości zaopatrzonych w portfele, przygotowanych psychicznie i chętnych do pozostawienia ich zawartości właśnie w Pszczynie.

    

Zdjęcie - może być pewny każdy, kto zechce odwiedzić miasto i zamek pszczyński, że wszystkie drzwi będą dla niego otwarte i nikt klamki tam nie pocałuje i nie odejdzie z niczym.

Świętujmy więc wraz z Pszczyną na odległość lub "na żywo", wszak nieodległe to miasto od Tarnowskich Gór

 Ale, ale…tak sobie myślę, że brakuje w naszym górniczym mieście charakterystycznej dla niego postaci jaką jest księżna dla Pszczyny. A może jednak jest a właściwie był? Ktoś, kto dałby powód, pretekst, asumpt (?) do uczynienia go patronem święta miejskiego, święta miejskiego wcale nie tak dużego jak Gwarki lecz odbywającego się (podobnie do Daisy Days) na początku ciepłego sezonu w roku kalendarzowym? Już ja tam sobie myślę, że znalazłabym takiego. 

PS. Skarb przez znawców uważany za ważniejszy i cenniejszy od złotego pociągu w Wałbrzychu niedawno znalazł się na zamku w Książu, okazalszej niż pszczyńska siedzibie Hochbergów. Ale… to już całkiem inna historia.
    

Zdjęcie - jest Pszczyna, jest rynek i jest księżyc prawie pełny. Od jutro i księżna tu będzie. Kłaniamy się nisko!




Już się cieszę na sobotę!

Moja koleżanka w rozmowie telefonicznej dzisiaj przed południem, czyli w piątek, powiedziała: - A ja właśnie szykuję się do wyjazdu w Beskidy.
I ja wyjadę - jutro, w sobotę ale bliżej, bo do Chorzowa. I nie tylko, bo nieco dalej też pojadę, tyle że "palcem po mapie", bo ...

Cóż to za malownicze nazwy! Cieszyńska Kraina, Leśna Kraina, Leśna Kraina Górnego Śląska,  Ziemia Pszczyńska, Zielony Wierzchołek Śląska, Morawskie Wrota, Perła Jury! I jakież okolice: Jura Krakowsko-Częstochowska, województwo opolskie i nieco dalej położona Kotlina Kłodzka i Jeleniogórska i reszta Dolnego Śląska, region świętokrzyski, łemkowszczyzna, Karpaty i … i… i… Jak to brzmi w uchu, jakie widoki przesuwają się przed oczami, jakich ludzi się tam spotka! Tam - oznacza w Chorzowie, w Parku Śląskim, podczas Targów Turystyki Weekendowej. Potrwają do niedzieli!

   

Zdjęcie - takich widoków już niewiele w naszym mieście - znikają zabudowywane, zasypywane, tracone bezpowrotnie.

Nic, tylko planować weekendy i nieco dłuższe wyjazdy, bo warto poznawać tę ziemię, bliską, nie bardzo odległą - jakieś 50, 100 czy 200 km. No, po największym zamachu beret może spaść zaledwie 300 km dalej a nie kilka tysięcy kilometrów.  

   

Zdjęcie - pobliski Kamieniec, pałac pełniący całkiem inną niż zakładana przez pierwotnych właścicieli funkcję.

A ja myślę, że w TG mieszkańcy mogą obejrzeć podczas weekendowego pobytu to co już pokazano jakiś czas temu, powtórzyć spacery po mieście i okolicy.

Ot, tak jak podczas tego spaceru sprzed 7 lat zobaczyć warto: gimnazjum realne (obecnie LO im. Staszica), zabudowę ulicy Krakowskiej, krajobraz po eksploatacji górniczej . Pisałam o tym tutaj, w maju 2009 roku.

http://www.tg.net.pl/blog/post/kosiba-lesiak/2127/Po-raz-drugi-w-niedziel





Jeśli nie poznasz swego miasta...

Jeśli nie poznasz swego miasta, miejsca, w którym żyjesz, to jakbyś w nim był obcy, nie stąd.
Z powodu okoliczności zwykłej - mija właśnie pierwsza dekada maja 2016, majowe dni z pierwszej dekady tego miesiąca sprzed .... 7 lat (!) krótko tu wspomnę.
Oto przypominam sobie, stałym czytelnikom mojego bloga i tym przypadkowym , iż minęła kolejna rocznica nadania tarnogórskiej bibliotece nazwiska Bogusława Lubosza, od tamtej pory patrona tej instytucji. A pisałam o tym wydarzeniu wówczas w swoim blogu tak:
http://www.tg.net.pl/blog/post/kosiba-lesiak/2109/Oywiumartwizapamita

I tak:
http://www.tg.net.pl/blog/post/kosiba-lesiak/2118/Po




Powody do poznawania biografii miasta - pogoda, weekend, UNESCO!

Namawiam, zachęcam, przekonuję!

Oj zrobił się ruch w mieście na skalę ponad lokalną i ponad powiatową. Bo oto ze stolicy województwa przybył marszałek sejmiku śląskiego, jak dowiedziałam się z bloga pana posła Głogowskiego. Przybyli i jeszcze w niedalekiej przyszłości zapewne kilka razy przybędą (czyli bywają) goście  wymiaru krajowego i europejskiego – eksperci, specjaliści, doradcy. A tych nie tylko prezes SMZT chętnie wita w imieniu Stowarzyszenia ale i pan burmistrz otwiera drzwi ratusza przed takimi gośćmi. Wszak to tylko samo dobro z takich wizyt wyniknie. Wiadomo wszem i wobec: terminy związane z procedurami wpisu na listę światowego dziedzictwa UNESCO tymi ruchami kierują.

W związku z tym oraz z doskonałą majową pogodą usposabiającą i dającą dobre warunki do przebywania poza zamkniętymi pomieszczeniami zachęcam, zapraszam, polecam zapoznanie się (lub przypomnienie sobie) z „biografią” TG  w otwartym terenie. To przecież życiorys naszego miasta dał asumpt do podjęcia przez Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Tarnogórskiej starań o wpis na listę UNESCO.
 I wspomnę tu „Szychtę na warpiach” sprzed … już 8 lat a za ówczesnym wpisem do mojego bloga to oto pobożne życzenie dotyczące górniczego krajobrazu tarnogórskiego:

Może uda się coś zrobić, by nie zniknął na zawsze. By służył naszemu miastu i jego mieszkańcom, bo on nie ma politycznych barw. On jest po prostu jeszcze jedną z wielu barwą Śląska.”

http://www.tg.net.pl/blog/post/kosiba-lesiak/1218/Do-szychty-na-warpiach

  

 




strona :  1 |  2 |  3 |  4 |  5 |  6 |  7 |  8 |  9 |  10 |  11 |  12 |  13 |  14 |  15 |  16 |  17 |  18 |  19 |  20 |  21 |  22 |  23 |  24 |  25 |  26 |  27 |  28 |  29 |  30 |  31 |  32 |  33 |  34 |  35 |  36 |  37 |  38 |  39 |  40 |  41 |  42 |  43 |  44 |  45 |  46 |  47 |  48 |  49 |  50 |  51 |  52 |  53 |  54 |  55 |  56 |  57 |  58 |  59 |  60 |  61 |  62 |  63 |  64 |  65 |  66 |  67 |  68 |  69 |  70 |  71 |  72 |  73 |  74 |  75 |  76 |  77 |  78 |  79 |  80 |  81 |  82 |  83 |  84 |  85 |  86 |  87 |  88 |  89 |  90 |  91 |  92 |  93 |  94 |  95 |  96 |  97 |  98 |  99 |  100 |  101 |  102 |  103 |  104 |  105 |  106 |  107 |  108 |  109 |  110 |  111 |  112 |  113 |  114 |  115 |  116 |  117 |  118 |  119 |  120 |  121 |  122 |  123 |  124 |  125 |  126 |  127 |  128 |  129 |  130 |  131 |  132 |  133 |  134 |  135 |  136 |  137 |  138 |  139 |  140 |  141 |  142 |  143 |  144 |  145 |  146 |  147 |  148 |  149 |  150 |  151 |  152 |  153 |  154 |  155 |  156 |  157 |  158 |  159 |  160 |  161 |  162 |  163 |  164 |  165 |  166 |  167 |  168 |  169 |  170 |  171 |  172 |  173 |  174 |  175 |  176 |  177 |  178 |  179 |  180 |  181 |  182 |  183 |  184 |  185 |  186 |  187 |  188 |  189 |  190 |  191 |  192 |  193 |  194 |  195 |  196 |  197 |  198 |  199 |  200 |  201 |  202 |  203 |  204 |  205 |  206 |  207 |  208 |  209 |  210 |  211 |  212 |  213 |  214 |  215 |  216 |  217 |  218 |  219 |  220 |  221 |  222 |  223 |  224 |  225 |  226 |  227 |  228 |  229 |  230 |  231 |  232 |  233 |  234 |  235 |  236 |  237 |  238 |  239 |  240 |  241 |  242 |  243 |  244 |  245 |  246 |  247 |  248 |  249 |  250 |  251 |  252 |  253 |  254 |  255 |  256 |