Wigilia BN 2007/1928

A to ci dopiero surprise! Gift świąteczny, present gwiazdkowy. Original or restored? Jest, oto on: American Buick na polskiej szosie! I to jaki! Żaden tam z lat 50-tych czy 60-tych tylko 1928 rok produkcji. I jeździ o własnych siłach! Jaki silnik, ile biegów, ile KM? Ile mph? Jaka wartość w Euro, dolarach, złotówkach? Niewiele chyba podobnych egzemplarzy znaleźć można w Polsce, w Europie, na świecie, w galaktyce nawet!

Dziwadło z nieba spadło, przyturlało się lub przytoczyło o własnych mechanicznych siłach. Szczęściarz nim podróżujący wcale nie zmierza ku torowi wyścigów na ¼ mili. Współczesny posiadacz tego cacuszka startować w WRC też nie zamierza ale kocha je niestandardową miłością world championów dwóch już wieków. Hołubi, pieści, głaszcze, muska, wielbi. Jakimi pieszczotami i słowami obdarowuje właściciel swe pieścidełko, świecidełko, kochadełko, aby żyło i jeździło – to tajemnica tylko im dwojgu znana.  

.................................................................................................................
1928 Buick: Will now go 60 mph

By VERN PARKER
CTW Features
Shortly after World War II, Jacob Blaufarb bought some acreage in the Poconos near Bushkill, Pa. With the land came a 1928 Buick, which the owner had purchased new.
Until his death in 1972, Blaufarb's place was a favorite summer vacation site for his six grandchildren. One of those six, Dave Blaufarb, can still recall piling into the old Buick with his siblings and cousins for a ride down to the nearby Delaware River for summertime fun.
Early on, his overriding interest in the Buick became apparent to the entire family. That's why nobody was surprised in 1967 when his grandfather gave him the car. Young Blaufarb was 16 at the time.
The odometer had not yet reached the 60,000-mile mark. Even so, the then-39-year-old six-cylinder engine wouldn't run. "I hadn't a clue what I was doing," Blaufarb admits as he threw himself at the task of taking the car apart. "My skill level was pretty rudimentary."
After a year or two, he delivered the 207-cubic-inch block to a machine shop, along with boxes of parts that had been inside the engine. The machine shop ground the valves, shaped up the engine and got it running.
With the Buick running, Blaufarb's father insisted that he replace the plate-glass windshield with safety glass and overhaul the mechanical brakes.
"My dad bought four new tires," Blaufarb says. "He was into safety stuff." Blaufarb went off to college, after which life got in the way. In the summer of 1977 he rented a trailer and hauled his Buick to a West Virginia farm his father owned.
His grandfather had long ago discarded the entire top, so Blaufarb had new oak bows fabricated, along with the chrome-plated top irons.
By 1979, the engine, with the help of a rebuilt Marvel updraft carburetor, was once more smoothly producing 63 horsepower. The Buick was then reduced to a pile of parts preparatory to restoration. Soon the rolling chassis looked like new with the engine and transmission in place. In the autumn of 1991, the Buick was hauled to a body shop for last-minute work on the scarred fenders and painting.

The body color is Talena brown and the fenders are black. The five-line pinstripe starts with a stripe of gold and a stripe of vermillion on either side, concluding with stripes of trailgreen on the outer edges.
The 12-spoke wooden wheels are made of second-growth hickory, Blaufarb reports. Eight pieces of walnut make up the rim of the steering wheel. The four spokes of the wheel, he says, are aluminum. Around the horn button at the hub of the wheel are three levers, the bottom one controlling the lights, the left lever the spark advance and the right one the hand throttle.
On the dashboard are the wiper control, choke and carburetor heat control. In the center is the speedometer calibrated to 80 mph. "It will go 60," Blaufarb affirms. The single-action hydraulic Lovejoy shock absorbers help make the ride pleasant.
Of the 235,008 Buicks built in 1928, only 3,134 were the standard Model 25 Sport Touring car. Each car had a base price of $1,225.
"The top went on last," Blaufarb says, "in 2000." If Blaufarb's Buick were equipped with optional bumpers it would be a bit more than 14 feet long. As it is, the length is slightly less than 14 feet. Regardless, the entire rig rides on a 115-inch wheelbase with a 9.25-inch ground clearance.
"He was a Buick guy," Blaufarb says of his grandfather. Thinking back to those long ago summers in Pennsylvania, he says, "When we open the garage door I can still see light reflect off the flat glass and smell the gasoline and leather."
For your car to become the subject of the Classic Classics column, send a photo (frontal 3/4 view) plus brief details and phone number to: Vern Parker, 2221 Abbotsford Drive, Vienna, VA 22181. Only photos of good quality will be considered.

February 14, 2006 10:58 AM




Adama i Ewy 2007

Przed pasterką, między kolędami, po uszkach w barszczu, w wigilijnym jeszcze dniu, o imieninach tak sobie.

Ewuniu, Słodka i Decyzyjna Istoto Stołeczna, to Twoje, to Twoje, to Twoje imieniny dzisiaj ! Pamiętam w tym roku na czas! Sieciowo wręczam Ci naręcze życzeń. Najlepszych, najsłodszych, najszczerszych. Bądź taka, jaka jesteś! I bądź ze mną!. Na krótko co jakiś czas, czasem długi ale co miesiąc chociaż telefonicznie. Dzięki temu stanę się może w części podobna do Ciebie. Wiesz dlaczego – jesteś zawsze pełna zadowolenia i satysfakcji ze swoich działań. Chyba tego mogę Ci życzyć?
Twoja prowincjonalna koleżanka buskowianka/tarnogórzanka.

Sebastian, Dawid, Kasiunia, Marcin, Maciek, Zosieńka, Ania, Bartek, Dariusz i jeszcze, jeszcze inni moi dawni uczniowie i słuchacze. Sebastian spotykał mnie i rozpoznał dzisiaj na cmentarzu św. Anny, gdzie zawędrowałam z okazji imienin dzisiejszych mojego taty, Adama. A ja rzuciłam się mu na szyję - wytrzymał, wyściskałam – zniósł, wypytywałam – nie uciekł. Przekonana jestem, że to w imię zadośćuczynienia za grzechy młodości szkolnej – wówczas przeraźliwie chudy, rosnący w górę, czarował nauczycieli, uwodził nauczycielki, negocjował z dyrektorami. Obecnie wyrównał się pod względem proporcji wzrostu do wagi ciała -  przystojniaczek ci on, ho,ho. Wszystkiego dobrego!




Taka sobie "shopca"

Mniejsza frekwencja jakby dzisiaj na basenie... Nadmiaru ozdób okazjonalnych też nie widzę. Symboliczna choineczka z lampeczkami, mała girlanda z bombeczkami, wyciszone dźwięki „Let it snow” z głośników. Czyli radykalna zmiana założeń gospodarki finansowej została zaakcentowana końcowo-rocznie poprzez wpływ dyrektoriatu na dekorację grudniową (oby na przekręconej pokrętnie nazwie funkcyjnej skończyło się podobieństwo z dokonaniami rewolucji francuskiej).

Ale, ale... co ja widzę. Niezawodnie, po dyskotece pulsującej światłami, po imprezie wibrującej dźwiękami, po nocy utrwalonej alkoholami. On: wzrost 185 cm, waga 90 kg, sylwetka wpisana w trójkąt, oczy niebieskie, znudzone, proste żelowane blond włosy na karku leżące, krok wolny, widoczna wyrachowana pasywność. Kluczyki do samochodu wraz z telefonem komórkowym przenoszone z miejsca na miejsce w przemyślany sposób. Podziwiam go!
 
Ona: 160 cm, markowe bikini, cena co najmniej 750 zł (za 30 cm kw. materiału! To nie bagatela!), zauważalne podekscytowanie i papugowatość. Tipsy u dłoni trójkolorowe tak jak i odcienie włosów. Eksplozja zapachów z perfumowanego dezodorantu nieusuwalnego w toni basenowych fal. Pływanie eleganckie bez zburzenia porządku wyprostowanych chemią włosów. Rzuty spojrzeń na lewo i prawo kontrolujące reakcję obecnych na pojawienie się w parze rzekomo imponującej. Podziwiam ją u jego boku!

Generalnie i ogólnie podoba mi się. Jest świątecznie. I wigilijnie w wigili wigilii BN. Popieram tradycję. „Zrodziła się nowa tradycja” – termin barejowski, czyż nie?

Wszelkie podobieństwa do osób i wydarzeń są zupełnie przypadkowe i nie mają związku z kimkolwiek i czymkolwiek rzeczywistym. Są jedynie subiektywnym odbiciem zaobserwowanej średniej statystycznej dotyczącej jednej z grup społecznych. A tendencyjność sformułowań może być zaledwie domyślna. 

PS. Hmmm... Jestem chyba inwigilowana... Bez munduru lub w stroju mundurowym basenowym inwililacja ma przebieg sprawniejszy i jest skuteczniejsza. Dziekuję za subtelne, taktowne rozpoznanie zwiadowe i krótkie (żałuję) towarzystwo)!
....................................................................................

OBY NADCHODZĄCY SZCZĘSNY CZAS BOŻEGO NARODZENIE OBFITY BYŁ WE WSZELKIE DOBRA DUCHOWE, MATERIALNE I CIELESNE A NOWY ROK BYŁ PEŁENY ZDROWIA I POMYŚLNOŚCI!
 
Tego życzą sobie i czytelnikom bloga dwie dziewczyny Ala/Alicja Kosiba/Lesiak i szara sunieczka-rekonwalescentka


PS. Duneczka całuskuje jak na załączonej fotce. Jej życzenia filmowe są też we wpisach z 12 i 19 bm. oraz patrz też http://analitykakl.wrzuta.pl/film/wkEupelgvt/


 icon_wink




Księżycowe dzieci

Pełnia księżyca, jego jaśniejąca poświata sprawia, ze spływają na ludzi niepokoje, bezsenności, drażniące nastroje. Ale też srebrzyste promienie wprowadzają między nich postaci jak ze srebrnego globu – to dzieci z dorosłymi przewodnikami swoimi.

Wczoraj rozpoznałam Małgosię i Łukaszka napotkanych po raz pierwszy w czasie letniego pikniku w ośrodku TOTU. Oboje to już adepci sztuki aktorskiej. Kilkanaścioro innych dzieci wzięło udział w wyśmienitym przedstawieniu śpiewając, grając, recytując, nawet turlając się po podłodze, kaszląc i kichając. Zaistniał już nawet klan aktorski, jak się dowiedziałam – kilkoro rodzeństwa Małgosi wspierało ją bowiem w występie. 

PS.
Nowość! Dwa w jednym! W domu moim obok zapachu świątecznego pojawił się zapach obcy i drażniący - szpitalnych środków dezynfekcyjnych wniesiony tu na wygolonym brzuszku psiej rekonwalescentki. Święta inaczej.




Powroty

Powrót mojej sierotki do świadomości jest już zatwierdzony. Powrót do zdrowia jeszcze niewiadomy. Wywieziona ciemnym rankiem. przywieziona mrocznym wieczorem, otumaniona i omamiona, leży na swoim kocyku, w swoim legowisku, w swoim domu.


Kolejkowicze w powadze znoszą bodźce niecodzienne i nieznane; są z nimi ich kochający przewodnicy
.........................................................................................................................

Przychodzą z dworca, szop, piwnic, kanałów, ulicy, pijaństwa, samotności, nieszczęścia, znikąd.
Wracają na krótko, na lata, do trzeźwości, pracy, domu, przytuliska, noclegowni, ludzi. Szereg równiuteńki wyczyszczonych butów, umyte podłogi, czyste stoły, meble, wyprane serwety i koszule. Witają lub znikają, podają dłoń albo odwracają się plecami, łapią wzrok lub opuszczają głowę, Są , przebywają, żyją.


Noclegownia dla mężczyzn w TG -  prapremiera tegorocznej wieczerzy wigilijnej z kierownikiem panem Zbigniewem Frycem i pracownikami socjalnymi Maciejem Drosiem i Dominikiem Tomiczkiem. Przystojni, wyprostowani, zdecydowani zaufać błądzącym i nie zawieść zaufania.

Życzę Wam życzliwości ludzkiej na Boże Narodzenie i na cały Nowy Rok 2008!
...................................................................................................................

Dzieci z TOTU będą tu jutro.




Zamiast świąt.

Zamiast radosnego podekscytowania,
zamiast ekscytacji oczekiwania,
zamiast oczekującego napięcia,
jest drżenie niepewności,
jest niepewność przyszłości,
jest przyszłość nieznana.

Jutro oddaję się w rece chirurga (demiurga?), który skalpelem praktykować będzie na ciele mojej suczki i na mojej duszy. Zdecydowałam przed godziną a po kilku kolejnych trudnych dniach i czarnych nocach, które spędziłyśmy bez snu prawie, a które prowadzą nas do dni coraz cięższych i nocy coraz mroczniejszych. Nic teraz nie ma większej wagi od 13-tu kilogramów drobnego futrzastego ciałka.

Zamiast okazjonalnie wesołych zdjęć z dzisiejszych wesołych jasełek są po prostu zdjęcia z ludźmi i z wyjątkowymi elementami nieludzkimi a lepszymi od nich niejednokrotnie.




Środa sesyjna.

Środa sesyjna poprzedzona jest zwykle kilkoma dniami szczególnie wytężonej pracy:
- radnych w komisjach
- urzędników gminnych w wydziałach
- burmistrzów w gabinetach i poza nimi.
Tak było i tym razem; potwierdzam słaniając się ze zmęczenia.

Na dzisiejszej sesji RN w porządku obrad znalazły się:
- 31 punktów min. projekty uchwał
- przerwa na spotkanie opłatkowe radnych RM z Burmistrzem i zastępcami, naczelnikami wydziałów, Starostą, Przewodniczącym Rady Powiatu i przedstawicielem duchowieństwa tarnogórskiego
- ok. 10 minutowa przerwa na prezentację kolęd w wykonaniu chóru wymieszanego, wielofunkcyjnego, dwupłciowego, nie hierarchicznego, egalitarnego(?).
Obrady przebiegły sprawnie i wbrew czarnemu scenariuszowi nie potrwają do wigilii.

Kochanym paniom z Biura Rady Miejskiej: Basieńce, Urszulce, Grażynce i asystującym im wiotkim Kasieńkom oraz asystującej im stażystce złożyłam czułe zdublowane życzenia świąteczne; od mojej suńki wirtualne lizaczki w noski, patrz także wpis "Urodziny" a także TUTAJ oraz pokruszyłam się z nimi skrawkami opłatka. Panie i niektórych panów w czasie życzeń obściskałam a wąsaczy obcałowałam po profilach oblicza.

Jutro czyli we czwartek 20 grudnia o godzinie 16-tej przed ratuszem wystawione zostaną jasełka (zadziałała pani dwojga imion królewskich Jadwiga Elżbieta Knapik z podopiecznymi tj. dziećmi ze świetlicy środowiskowej) oraz wystąpią chóry kolędniczo-pasterałkowo-kolędowe. Zaprasza burmistrz i cała czereda organizatorów i uczestników patrz www.tarnowskiegory.pl
 
Będzie czadersko, gitowo, hiciarsko, masakrycznie, megagigantycznie! Przybądźcie ciepło odziani, kolędujcie, śpiewajcie, składajcie życzenia, zjadajcie bigos czy grochówkę (byle dla mnie wystarczyło). PS. Filmik z sesyjnego kolędowania samorządowców ma trudności techniczne. jakże żałuję.


icon_eek  icon_redface  icon_lol  icon_rolleyes




strona :  1 |  2 |  3 |  4 |  5 |  6 |  7 |  8 |  9 |  10 |  11 |  12 |  13 |  14 |  15 |  16 |  17 |  18 |  19 |  20 |  21 |  22 |  23 |  24 |  25 |  26 |  27 |  28 |  29 |  30 |  31 |  32 |  33 |  34 |  35 |  36 |  37 |  38 |  39 |  40 |  41 |  42 |  43 |  44 |  45 |  46 |  47 |  48 |  49 |  50 |  51 |  52 |  53 |  54 |  55 |  56 |  57 |  58 |  59 |  60 |  61 |  62 |  63 |  64 |  65 |  66 |  67 |  68 |  69 |  70 |  71 |  72 |  73 |  74 |  75 |  76 |  77 |  78 |  79 |  80 |  81 |  82 |  83 |  84 |  85 |  86 |  87 |  88 |  89 |  90 |  91 |  92 |  93 |  94 |  95 |  96 |  97 |  98 |  99 |  100 |  101 |  102 |  103 |  104 |  105 |  106 |  107 |  108 |  109 |  110 |  111 |  112 |  113 |  114 |  115 |  116 |  117 |  118 |  119 |  120 |  121 |  122 |  123 |  124 |  125 |  126 |  127 |  128 |  129 |  130 |  131 |  132 |  133 |  134 |  135 |  136 |  137 |  138 |  139 |  140 |  141 |  142 |  143 |  144 |  145 |  146 |  147 |  148 |  149 |  150 |  151 |  152 |  153 |  154 |  155 |  156 |  157 |  158 |  159 |  160 |  161 |  162 |  163 |  164 |  165 |  166 |  167 |  168 |  169 |  170 |  171 |  172 |  173 |  174 |  175 |  176 |  177 |  178 |  179 |  180 |  181 |  182 |  183 |  184 |  185 |  186 |  187 |  188 |  189 |  190 |  191 |  192 |  193 |  194 |  195 |  196 |  197 |  198 |  199 |  200 |  201 |  202 |  203 |  204 |  205 |  206 |  207 |  208 |  209 |  210 |  211 |  212 |  213 |  214 |  215 |  216 |  217 |  218 |  219 |  220 |  221 |  222 |  223 |  224 |  225 |  226 |  227 |  228 |  229 |  230 |  231 |  232 |  233 |  234 |  235 |  236 |  237 |  238 |  239 |  240 |  241 |  242 |  243 |  244 |  245 |  246 |  247 |  248 |  249 |  250 |  251 |  252 |  253 |  254 |  255 |  256 |