Dudek! Tak, Edward Dziewoński przypomniał mi się z monologiem wysmażonym rewelacyjnie nt. opróżniania butelek z paliwkiem wysokonieoktanowym. „As a remembrance of Helsinki and me” zapisał Petri na pierwszej stronie darowanej mi w latach studenckich książki z wierszami fińskimi. Jako pamiątkę skrzywień, odstępstw, przekręcania zatrzymam butelkę po winie. Formierz odlewający, dmuchający, kształtujący ją był zapewne na bańce. Ale nie, bo obecnie butelki kształtowane są przez technologiczne taśmy produkcyjne (zalane w pestkę
.

Jeden krok w prawo, jeden w lewo, może do przodu i do tyłu. Przyglądam się i nie wierzę, wzrokiem mierzę a buteleczka cokolwiek tylko standardowa a raczej ponadstandardowa.

Do samodzielnego odczytu czytelnika niezdecydowany napis na etykiecie
zaplecza butelki.
Standardowy słupek? Wyprężył się, stoi ale chyba wychylił nie jedną ale hmm... hmmm... kilka, -naście,- set? Butelek. Ten typ po spojeniu tak ma. Nie wcięcie wygiecie ale przechyłek, pochyłek rzucił mu się na sylwetke; i procenty, promille, gramy rzuciły może – zawartość alkoholu w winie czerwono-białym. CoOO??? MówiszZZZZ Niecooo chwiejjjjnymmm głooosemmm......

Jako pamiątkę także zatrzymam fotografię upadającego słupka elektrycznego (domek pod nim wyglądać będzie ślicznie, no nie
Choroba (własna, nie psia) to furda, błahostka to konkurencja rynkowa, nawet rozterki radnego to drobiazg. Grunt, że to koniec tygodnia a za 2 dni poniedziałek, który co prawda nie będzie lekki ale zakończy się przecież wieczorem. Furda zmartwienia, praca, finanse! Od poniedziałku wszystko wróci do zdrowia i równowagi.
................................................................................................................................
DWANAŚCIE BUTELEK
Miałem w domu dwanaście butelek jałowcówki. Żona poleciła mi zawartość wszystkich bez wyjątku butelek wylać do zlewu. Postanowiłem spełnić żądanie żony. Odkorkowałem więc pierwszą z brzegu butelkę i wylałem cała zawartość do zlewu z wyjątkiem jednej szklaneczki, którą sobie wypiłem. Następnie odkorkowałem drugą butelkę i postąpiłem tak samo, to znaczy wylałem cała zawartość do zlewu z wyjątkiem jednej szklaneczki, którą sobie wypiłem. Następnie odkorkowałem trzecią flaszkę, wypiłem jedną szklaneczkę i wylałem butelkę do flaszeczki, następnie odkorkowałem czwartą i upiwszy z niej nieco, wylałem butelkę do szklaneczki, następnie wyciągnąłem butelkę z kolejnego korka, wypiłem jedną szklaneczkę i wylałem resztę w siebie, następnie wyciągnąłem zlew z następnego korka i wylałem butelkę sobie do gardła, po czym wyciągnąłem z gardła następną butelkę i wylałem całą zawartość do zlewu z wyjątkiem jednej szklaneczki, którą sobie wypiłem, następnie wyciągnąłem zlew z następnego korka, wylałem zlew do butelki i wypiłem korek. Kiedy opróżniłem je wreszcie wszystkie, zatrzymałem jedną ręką dom i porachowałem butelki, których było dwadzieścia cztery. Kiedy przejeżdżały ponownie, porachowałem je jeszcze raz. Okazało się, że jest ich siedemdziesiąt dwie. Następnie, kiedy nadjechały domy, porachowałem je także. Wreszcie, kiedy miałem porachowane wszystkie domy i wszystkie butelki, przystąpiłem do zmywania. Więc, wywróciłem każdą z nich na lewa stronę, opłukałem i wytarłem do sucha, po czym poszedłem do drugiego pokoju i opowiedziałem wszystko mojej drugiej połowie. Ludzie! Mam naj-żoń-szą milusię na świecie.
..............................................................................................................................
Monolog (oprac. Bolesław Kielski) Edwarda Dziewońskiego z kabaretu "Dudek" (na scenie monolog trwał prawie 5 minut!!