Czarodzieje

Dzisiaj rano po godz. 9-tej "takiecoś" przemknęło i utkwiło mi w pamięci:
- czarne i czerwone stroje czarnoksiężników,
- kosmiczne kaski z pleksiglasu jak przyłbice hełmów średniowiecznych rycerzy,
- rumaki z kołami zamiast kopyt błyszczącymi chromem szprych, na półmetrowej szerokości oponach (bieżnik chyba 10 cm głębokości!), o zamroczonych czernią barwach
- dudnienie silników niczym audio-wibracje mięśni i groźny stukot podków przed zrywem do szaleńczego biegu
- magiczne ruchy nadgarstkiem, mocny a pieszczotliwy uścisk dłoni na rękojeści kierownicy jak na kibici ponętnej dziewicy
- czarujące, czarowne, czarnoksięskie chłopaki, rycerze w bajecznych-bajkowych zbrojach, duże dzieci w przebraniach z wczorajszego pogańskiego Halloween

Wyścig do celu, do twierdzy, do księżniczki, do smoka, do przepastnej czeluści jaskini wiedźmy Mamony. Dokąd jeszcze? Zachłystywanie się pełnią życia, chłonięcie całą jaźnią otoczenia, otwieranie się na wejście pędu powietrza. Znam to sprzed lat, gdy siadałam na szybkim motorze za jego kierowcą, znam i podziwiam (czy 4-kołowce mogą przewozić pasażerów np. podziwiającą je blogowiczkę?). To wszystko w dniu Wszystkich Świętych, w dniu bratania się dusz zmarłych z żywymi. To wszystko poza ciasnymi murami otaczającymi uwięzione w szkiełkach światła, powiązane i leżące pokotem kwiaty, pokorne i zatrwożone niejednokrotnie postacie...

Pozdrawiam Czarodziejskich Rycerzy! Trzymajcie się mocno swoich wypucowanych na glanc rumaków!

 icon_lol




Stosunek do pracy

Stosunek do czegoś, w związku z, stosunki rodzinne, społeczne, legalne, pozamałżeńskie, handlowe, dyplomatyczne, finansowe itd.

Stosunek pracy jest zawsze dwustronny, inne typy stosunków to jedno – lub wielostronne ... chyba. Stosunek egzaminator – egzaminowany, zwykle o charakterze wybitnie strukturalnym (nadrzędny pytający i podrzędny odpowiadający), czasem przybiera formę kooperacyjną – dyskutanci bez struktur – bardzo twórczą. Oczekiwania obu stron są podobno podobne takie jak: otrzymać/wystawić ocenę, napotkać przyjazne spojrzenie czy słowo „dziękuję” albo „do widzenia”, osiągnąć satysfakcję z tej przejściowej formy współżycia. Gdy na egzaminie trybu zaocznego lub eksternistycznego pojawiają się starsi wiekiem delikwenci ( np. 20 lat x 2 lub 2,5), to mam pewność, że:
1. wygląd ich będzie schludniejszy od „miętusów” w kolorze starej szmaty i na szczęście nie tak wyszukany jak podkasane podkoszulki i spódniczki
2. zdejmą z siebie wierzchnie kurty i płaszczycha zanim zasiadą przed egzaminatorem
3. wyłączą telefon komórkowy i nie rozklekocą się w opowiadaniu dyrdymał sąsiadowi
4. odebrawszy ocenę rzekną „dziękuję’ wstrząsanym tremą głosem
5. zwykle stawią się przygotowani do egzaminu czyli nauczeni w stopniu lepszym niż roszczeniowo wyluzowana młodzież.

Gratuluję zdanych egzaminów!

...........................................................................
.......................

O stosunkach w pracy:

Sztuka negocjacji:
Szefie, dostanę podwyżkę?
- W żadnym przypadku!
- Taaa..., bo powiem innym, że dostałem...!





Szkoła życia

Obraz piewrwszy:
„Paproki, arcypaproki”! Tak określa się pracowników nie dbających o narzędzia – kalfas, majzel, pyrlik, dyć to szyćko trza łobmyć, wyszykować, narychtować, co by jutro boło fertig. Wielkim grzesznikiem jest ten, co nie dba o narzędzia pracy. Do tego wspólnego wniosku doszłam w gronie młodzieńców i dużo starszych od nich ojców rodzin w trakcie dzisiejszego egzaminu zaocznego. Mają swoisty, naturalny styl i wytknięty cel. W styczniu gdy maturalnie zakwitną dla nich wirtualne kasztany, będę trzymać za nich kciuki! Ciężko pracujecie, uczycie się wytrwale, nagroda niebawem. 


Zdjęcie 1 – „Paniii, Paniii! A bydźcie tacy dobrzy i dejcie nom po trziii !!!

Obraz drugi:
Hmmmm... Bajeranckie auta, najlepiej w czerni, zjeżdżają wieczorkiem pod t-górskie knajpki. Na maski samochodów celem zwrócenia na się uwagi rzucają się dziewczyny, łamią wycieraczki na przedniej szybie zatrzymując z całych sił ewentualnych rejterowiczów... A potem...  We wnętrzach knajp i samochodów omamione klimatami zamożności, nasycone słówkami wydumanymi, wyssanymi z palca, zapadają w marzenia o szczęściu i w ramiona męskie nie koniecznie szczęście dające.   

Obraz trzeci:
„Casting” pracowników o wysokich kwalifikacjach z dziedziny informatyki komputerowej. Wśród tzw. CVs  zaprzyjaźniony przedsiębiorca znalazł superowego kandydata. W bezpośredniej job interview sprawdził znajomość języków obcych(!), rzeczywistą wiedzę (!!), sposób wysławiania się (!!!) itd. Zaproponował wysokie apanaże, samochód służbowy, komórkę. Pozostała jedna rzecz do ustalenia, bowiem  kandydat miał na sobie militarną kurtkę, bojówki, dredy ujęte w wyszukany kok, kilka rozmieszczonych na twarzy i przyległościach kolczyków oraz kolorowe tatuaże na odkrytych partiach ramion. Pracodawca poruszył problem taktownie: „Z uwagi na bezpośredni kontakt z klientami naszej firmy, oczekiwałbym od pana zmiany uczesania i odzieży”.Kandydat wstał, rzucił na interlokutora a później ściany pomieszczenia spojrzenie wyrażające wyszukane obrzydzenie i wyszedł za znanym lecz zaskakującym w tych okolicznościach słowem : „Sp...aj!” Bo największy to ambaras aby dwoje chciało naraz...

Trzy dzisiejsze wydarzenia, takie sobie, do przemyślenia...


Zdjęcie 2 – Jak zmieni się ul. Krakowska po remoncie? Para: zamiary i rezultaty.




Niedzielna szkółka

Ośrodek akademicki! Kto by to pomyślał 10, co tam – jeszcze 5 lat temu! Szkoła wyższa w tarnogórskiej „Sorbonie” gromadzi w weekendowe dni wykładowe studentów bardziej zróżnicowanych  wiekowo i wizualnie (dokładniej powiem - gabarytowo) niż to ma miejsce w przypadku studiów dziennych. Ujednolicony jest natomiast bardziej stój żaka  – stonowany, ułożony, wyprasowany. Zaoczniacy studiów wyższych zostali wcześniej zuniformizowani w sposób jakoby naturalny – wchłonęły ich przecież firmy, sami je niejednokrotnie tworzą a pracodawcy i klienci wymagają od nich wizerunku kompetentnego, stabilnego, bez drastycznych elementów wyglądu zewnętrznego burzących zaufanie.


detale storojów kobiecych przyciągają wzrok

Młodzież szczebla średniego pozwala sobie na mniej konwecjonalny wygląd na uczelni. A także i na swobodniejsze zachowanie wobec prowadzącego zajęcia. Jestem na większość chwytów, zaczepek, prowokacji uodporniona i nie popadam w popłoch, nie obrażam się, nie wprowadzam restrykcji. Raczej podstępnie przenikam w akceptowanym przez słuchaczy tonie do ich mózgów, gdzie sieję ziarno wiedzy i pobudzam ich do wyciągania wniosków; nawet jeśli się nie uczą z książek, to uczą się z praktyki codziennego życia. Życie przecież a nie egzaminatorzy ich w rzeczy samej zweryfikuje.


Pan Dawid wie jak zdyscyplinować swoich kolegów, też przed pozowaniem do zdjęcia

Sumultanicznie (skąd ten termin...?) w czasie moich szkolnych zajęć trwał Koncert pod Renesansowym Stropem. Dyrektor Krzykowska zapewne gościła koncertujących jak i audytorium z właściwym dla siebie (klasyka) opanowaniem. Zadowolenie z koncertu było ogólne, to pewne. Część gości cieszyła też, jak sądzę, moja i mojego aparatu fotograficznego nieobecność. Który z gości odetchnął z tego powodu najgłębiej?




Od rana do wieczora...

...czyli weekendowy wypoczynek rozpoczęty. Podobno...
W moim wykonaniu miał on tej soboty następujący przebieg:
1. wypas i odcedzenie psa wraz z wykonaniem zdjęć o wschodzie słońca oraz inne osobiste czynności poranne o charakterze higieniczno-rutynowym
2. szurnięcie do pracy na krótko, tylko jakieś 2 godzinki – jest przecież wolny dzień. Po drodze zakupy gazetowo-spożywcze
3. budujące spotkanie edukacyjne z niezawodnymi słuchaczami CKU – wysoka frekwencja (15 osób obecnych na 27 zapisanych) rozkosznie podnosi stężenie endorfin w mojej krwi. Moje wy kochane dzieciaczki, słodkie aniołeczki, marcepanowe przytulaneczki! To dla Was i dzięki Wam żyję w przekonaniu o dobrze spełnianym obowiązku pedagogicznym. Wyściskam  Was i wycałuję na następnych zajęciach. Zwłaszcza Panią Zosieńkę! Niech Pani noga szybciej zdrowieje!
4. godzinne spotkanie pół-służbowe, nie męczący przerywnik w biegu „wypoczynkowego” dnia
5. Na rany ...! Przeoczyłam w notatniku VIII Sympozjum Tarnogórskie! Zdążyłam na 14:30 – dyskusja po wykładach. Prowadzący wymagał bezwzględnie dyscypliny – jedna szansa wypowiedzi dla jednej osoby, nie ma możliwości ponownego zabrania głosu; mimo to kolejny ważny punkt programu był spóźniony o ok. 40:minut.  Przednie nazwiska patronowały imprezie lub w niej uczestniczyły. No i jakie tytuły, stanowiska, funkcje. Oto przykłady według drukowanej kolejności w programie:
- ks. biskup
- ks. abp prof. dr hab.
- ks. bp dr
- prof. dr hab.
- prof.
- ks. prof. dr hab.
- o. prof. dr hab.
- o. dr hab.
- ks. prałat
- ks.
- dr hab.
- dr
- wójt
- burmistrz
- starosta
- przewodniczący
- proboszcz
- koordynator
- prezes
- wiceprezes
- dyrektor
Zdjęcie 1 - bezpretensjonalne młodością swą i urocze w uśmiechach prawdopodobnie najmłodsze uczestniczki sympozjum (nieutytułowane)
6. przerwa na popołudniowy niewielki posiłek w niewielkim stopniu zregenerowała moje siły nadwątlone ogromem doznań fizycznych i duchowych ale brnęłam dalej i oto...
7. Klub 22 – „Robs” to nie nickname Robocopa ale znającego się na żartach rysownika, satyryka, literata Roberta Szecówki. Tłem dla jego rysunków i wystąpień prześmiewczo-świntuszących czasami były „winne” kieliszki a odbiorcami nadspodziewanie zagęszczeni krewni, artyści tarnogórscy, literaci, dziennikarze, ciekawscy, zaplątacze. Pan Adam Morawiec – gospodarz lokalny/lokalowy - rozkładał niezmordowanie przyniesione z zaplecza krzesła wydając od czasu do czasu jęki bezradnego zdumienia. Wielce szacowny i zacny gość przedstawił swoją książkę, której treść składa się jedynie ze słów zaczynających się na literę ”P”. Na przykład: „Podziwiać powinniście, Państwo, prawdopodobnie prześliczne przebudowane powierzchnie ....
Zdjęcie 2 - Pan Robert pochodzi z Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Permanentne pojenie organizmu wodą źródlaną z dużą zawartością magnezu gwarantuje mu dużą zawartość pogody ducha i jeszcze większą zawartość poczucia humoru w humorze.
8. ... i choć teraz marzy mi się sen zahaczający o treści swawolnych limeryków Robsa, to przyszła pora na tego stwora więc na tym koniec i bomba/bąba a kto przeczytał to będzie trąba/tromba
 icon_lol




Pierwsze blogi


Pierwsze audio-blogi (nie internetowe przecież a wypowiedziane lub wykrzyczane przez specjalnych „wołaczy”) uruchomiono przed laty w Chinach, celem informowania społeczeństwa o życiu codziennym wodza narodu chińskiego Mao Tse Tunga. Mój znajomy przedsiębiorca, przespokojny i przesympatycznie opanowany Andrzej K., podróżujący daleko i blisko, na wschód i na zachód podał taki oto przykład:

8:30 - pobudka & lektura Czerwonej Książeczki - 10 min,
8:40 - gimnastyka w rytm rewolucyjnych pieśni (tutaj pojawiły się zalążki areobicu)
8:50 - rozmyślania nad wymyśleniem nowej myśli dla narodu np. złap wróbelka a będziesz syty itd. itp.
9:10 – trening zmierzający do uzyskania kondycji fizycznej (korzyść - jeśli wystarczająco mocno ściskać będziesz w garści woreczek z ziarnami ryżu, to nie zostanie ci on wyrwany przez sąsiada)

Inny blog dość przekrętny powstał ze zbitków irracjonalnych. Dotyczy ...
25.10.2007
9:30 obudziłem się z ręką w nocniku i na dodatek wstałem z łóżka lewą nogą – omen fatalny, wróżba katastroficzna
10:00 w wodzie z pianą aromatyczną rozsypałem płatki różanego kwiecia, by po zakończonej kąpieli wylać ją wraz z dzieckiem
10:55 życiodajną ambrozję i nektar wzorem bogów antycznych spożyłem z naczynia niebiańskiego ciała towarzyszki mego życia
12:40 uderzając pięścią w stół słuchałem dźwięków nożyc, które były koncertem dla mego ucha nadepniętego przez słonia
...
23:00 wsłuchując się i wpatrując we własne wnętrze pozbawiłem się możliwości prawidłowego odbioru bodźców z otoczenia oraz zdolności oceny realiów
23:55 ogłuszony i oślepiony stałem się osamotniony przez życzliwych i zagubiłem się w tłumie brzęczącym głosami pochlebstw i monetami.

Pytanie dla omnibusów: kiedy żył Mao?




Miłośnicy...

Miłośnicy Tarnowskich Gór są przyjmowani w budynku stareńkim a urokliwym przy ul. Gliwickiej. Prezesa SMZT Kandzię odnalazłam tu bez trudu mimo gromadzących się uczestników spotkania czwartkowego. Dzisiaj temat poważny i „duchowny”. O ojcu oblacie Ludwiku Wrodarczyku z Radzionkowa na pewno wiedzą uczniowie gimnazjum, które przyjęło jego imię. Inni dowiedzieliby się także o zmarłym męczeńską śmiercią krajanie uczestnicząc w dzisiejszym spotkaniu. Dzisiaj stwierdziłam wśród obecnych tylko jedno dziewczę niepełnoletnie, które obniżało nieporadnie i nieśmiało znaczącą średnią wieku. Zdjęcie - Prezes Kandzia w asyście gwarków rozdziela bryłki srebrnego kruszcu wśród widowni historycznego już a jednak jeszcze tegorocznego pochodu.

Miłośnicy plenerowych wycieczek w powiatowe tereny leśno-łęgowe zapewne zrezygnują lada dzień z wypadów. Wcześnie zapadający zmrok i obniżająca się temperatura zachwieją pewnością siebie szukających izolacji duecików. Krótszy dzień skieruje ich za to w przepastne lub kameralne wnętrza miejscowych lokali czy pielesze domowe. Dzisiaj przejeżdżając wzdłuż ściany lasu zauważyłam w osłonie listowia na krótkim odcinku ok. kilometra 3 samochodu grzybiarzy (?).

Miłośnicy kawiarnianych, restauracyjnych, barowych czy knajpianych klimatów poddają się bezwolnie otumanieniu. Dym filtrowany jest podobno skutecznie przez produkty przemysłu papierosowego ale też, co pewniejsze, przez własne pęcherzyki płucne palaczy. Służyć może doskonale jako „uzupełniacz” scenerii klubowo-dyskotekowej lub zasłona na placu bitewnym. Dzisiaj sama zaobserwowałam znaczące zorganizowane w tumany ilości dymu w Galerii „Inny Śląsk” .

Miłośnicy spokoju, porządku i wszelakiego dobra gromadzić się powinni w określonych miejscach dla łatwiejszej identyfikacji, umocnienia i ewentualnego zorganizowania się w formalne grupy. Potrzebny lider dla zainicjowania procesu tworzenia!




strona :  1 |  2 |  3 |  4 |  5 |  6 |  7 |  8 |  9 |  10 |  11 |  12 |  13 |  14 |  15 |  16 |  17 |  18 |  19 |  20 |  21 |  22 |  23 |  24 |  25 |  26 |  27 |  28 |  29 |  30 |  31 |  32 |  33 |  34 |  35 |  36 |  37 |  38 |  39 |  40 |  41 |  42 |  43 |  44 |  45 |  46 |  47 |  48 |  49 |  50 |  51 |  52 |  53 |  54 |  55 |  56 |  57 |  58 |  59 |  60 |  61 |  62 |  63 |  64 |  65 |  66 |  67 |  68 |  69 |  70 |  71 |  72 |  73 |  74 |  75 |  76 |  77 |  78 |  79 |  80 |  81 |  82 |  83 |  84 |  85 |  86 |  87 |  88 |  89 |  90 |  91 |  92 |  93 |  94 |  95 |  96 |  97 |  98 |  99 |  100 |  101 |  102 |  103 |  104 |  105 |  106 |  107 |  108 |  109 |  110 |  111 |  112 |  113 |  114 |  115 |  116 |  117 |  118 |  119 |  120 |  121 |  122 |  123 |  124 |  125 |  126 |  127 |  128 |  129 |  130 |  131 |  132 |  133 |  134 |  135 |  136 |  137 |  138 |  139 |  140 |  141 |  142 |  143 |  144 |  145 |  146 |  147 |  148 |  149 |  150 |  151 |  152 |  153 |  154 |  155 |  156 |  157 |  158 |  159 |  160 |  161 |  162 |  163 |  164 |  165 |  166 |  167 |  168 |  169 |  170 |  171 |  172 |  173 |  174 |  175 |  176 |  177 |  178 |  179 |  180 |  181 |  182 |  183 |  184 |  185 |  186 |  187 |  188 |  189 |  190 |  191 |  192 |  193 |  194 |  195 |  196 |  197 |  198 |  199 |  200 |  201 |  202 |  203 |  204 |  205 |  206 |  207 |  208 |  209 |  210 |  211 |  212 |  213 |  214 |  215 |  216 |  217 |  218 |  219 |  220 |  221 |  222 |  223 |  224 |  225 |  226 |  227 |  228 |  229 |  230 |  231 |  232 |  233 |  234 |  235 |  236 |  237 |  238 |  239 |  240 |  241 |  242 |  243 |  244 |  245 |  246 |  247 |  248 |  249 |  250 |  251 |  252 |  253 |  254 |  255 |  256 |