Pomoc, powody, powroty
23 października 2007, 20:53W bajecznym nastroju znalazłam dziś jednego z kolegów. Powód nastroju: wiele osób gratulowało mu wyborczego wyniku ... a mianowicie omalże wstąpienia do parlamentu :-@. U-śmie-chał się swobodnie! Promieniował błogosławionym stanem zrelaksowania! Nie było marszczenia brwi, niskich tonów w głosie i ponadwymiarowej mimiki i gestów. Ciepło i serdeczność emanowały z całej jego postaci. Oto pozytywny rezultat wyborów krajowych w skali samorządu lokalnego lub jeszcze mniejszej tj. ratusza albo mikro skali czyli Sali Posiedzeń nr 23.
Przy wyjściu z ratusza usłyszałam z ust Przewodniczącego RM, Piotra Szczęsnego, powtarzające się w ostatnich dniach pytanie. W dobrodusznym zdumieniu zrobił wielkie oczy na mój okulały widok:
– „A cóż to się stało ???”.
– „Mój stan jest efektem wyborów”
– „Jak to? Nie rozumiem?”
– „Skakałam długo i wysoko zadowolona z ich rezultatu i odbiło się to na moim kolanie”
Stan euforyczny jednak mija i wszyscy powracają do stabilizacji zawodowej, zdrowotnej i wizualnej. Jutro uczestniczyć będę w sesji bez rekwizytu.
PS
Z ostatnich doniesień internetowych:
- tysiące lekarzy i pielęgniarek z zachodu Europy przekraczają granice Polski, aby podjąć tu dobrze płatną pracę.
- zniesione zostaną przez pierwszą ustawę sejmu przymrozki, aby zapobiec podwyżce cen jabłek.
Mózg chory na kolano
21 października 2007, 10:05Dzisiaj 21.10. - dzień wyborów. Każdy z nas ma możliwość wpłynąć na przyszłość. Należy tylko dotrzeć do lokalu wyborczego i wykonać określone czynności. Czy ja ich dokonam, to się jeszcze okaże, gdyż na moją teraźniejszość i krajową przyszłość rzutować będą skutki jednego z dni przedwyborczych tj. 19.10.br. Spędziłam go mniej więcej tak: 1. Przejazdy samochodem (czy ktoś nazywa jeszcze ciasnego Maluszka 126p samochodem w różne miejsca ok. 8 tras, ok. 2 godziny 2. W pracy przyklejenie do fotela przy biurku na jakieś 3 godziny 3. Dwa posiedzenia dwóch rozgadanych komisji RM - 4 godziny Razem suma godzin odsiadki: prawie 9 słownie: dziewięć godzin.
Powyższy siedzący harmonogram dziennych zajęć powiela się już od ponad dwóch tygodni z pewnymi modyfikacjami. Były sygnały ostrzegawcze, a jakże. Jęki i wołanie o pomoc i rozsądek dobiegające od strony komórek, tkanek, organów i układów nękanego złym traktowaniem organizmu odrzucałam niemiłosiernie w zakamarki i najciaśniejsze kąty owładniętego pracoholizmem mózgu.
Generalny efekt: przeciążyłam się pasywnością i brakiem ruchu (czy to fizjologicznie możliwe. Około godz. 20-tej lekarka całodobowej pomocy medycznej przy ul. Bytomskiej, dr Sobol-Kluz, odebrała mi nadzieję na aktywność w najbliższych dniach. Oględziny i wywiad stwierdziły, co następuje:
1. pogorszenie mobilności
2. cierpienia bólowe i dźwięki towarzyszące ( sssssssyczenie wydobywało się z ust połączonych widocznie jakimś przewodem z kolanem)
3. gabaryty stawu kolanowego powiększone prawie o 100%
4. gorączka uogólniona ze szczególnym uwzględnieniem rzeczonego stawu.
Siedzę więc i leżę od piątkowego wieczoru w domu. Dzięki wsparciu życzliwej kuli łokciowej jestem w stanie sunąć od ściany do ściany. Leki p/zapalne i inne, antybiotyk, żele i okłady lodowate (zamiast na kolano powinnam stosować na głowę chyba) pozwolą mi dotrwać do poniedziałku i wizyty u ortopedy. A może nastąpi cudowne ozdrowienie ? Na to liczę.
Mam jednak jeszcze jeden ogromny kłopot – zaburzona estetyka wyglądu. Oto co najbardziej pogrąża kobietę w czarnej rozpaczy.
Godz. 14:30. Udział w wyborach potwierdzony został podpisem złożonym w lokalu wyborczym, obecnością również głosującego świadka i fotografią.
Młoda para
19 października 2007, 20:00Oboje wysocy, smukli, o jasnych pogodnych twarzach, w sportowych strojach (jeansowe spodnie i czerwone kurtki), jakby dla siebie stworzeni – idealna para zakochanych. Około godziny 16.30 zobaczyłam ciemnowłosą dziewczynę i młodzieńca o krótko obciętych włosach. Poruszali się energicznie i zgodnie w zgranej parze, niczym tańczący tango, pozostając w niewielkiej od siebie odległości. Robili zdjęcia budynku domu przedpogrzebowego cmentarza żydowskiego przy ul. Gliwickiej. Zaciekawili mnie nie tylko swoją urodą ale i z powodu miejsca i wykonywanej czynności. Przejechałam jednak mimo ciekawości, gdyż przyczyny obiektywne – głównie przepisy ruchu drogowego - uniemożliwiły mi zatrzymanie samochodu w tym miejscu.
Nomen omen, nic dwa razy się nie zdarza ale los tak chciał, że po 30 minutach spotkałam ich ponownie na jednej z uliczek w pobliżu rynku. Zatrzymałam, zapytałam – wiem. Otóż na zlecenie Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków kompletują dokumentację związaną z wpisaniem do rejestru zabytków istotnego miejsca historycznego Tarnowskich Gór.
Dobra wiadomość nr 1 – budowla, kirkut, macewy pozostaną chronionym obiektem.
Dobra wiadomość nr 2 – rozpoczęty został prowadzony przez starostwo remont dachu (etap wirtualnego istnienia czyli połać dachu jako niewidoczny gaz unosi się nad budynkiem)
...... wiadomość nr 3 – może ten element dziedzictwa kulturowego, religijnego, historycznego zostanie w ostatecznym rezultacie uratowany przed zmianą stanu fizycznego stałego w stan gazowy. Może znajdą się też środki finansowe i ludzie, którzy zechcą w procesach „reinkarnacyjnych” wspomóc działania władz powiatu.
Zdjęcie 1 – jacyż oni piękni, zdrowi, szczęśliwi
Zdjęcie 2 – co nam zostało z tych lat...
Rozmnożenie
18 października 2007, 15:37„Kochajcie się i rozmnażajcie” - takie życzenia chętnie składam narzeczeńskim lub świeżo poślubionym parom. One za moją namową czy z własnej inicjatywy robią jedno lub drugie albo łączą w stadle obie czynności (w obecnych czasach o to trzecie jest trudno).
Wizerunki kandydatów do parlamentu rozmnażają się w tempie szybszym i liczbie zwiększonej czyli „mocniej, szybciej, więcej” im bliżej wyborczego „oczka” to znaczy 21 października. W singlach czy duetach, grupowo, formalnie, rodzinnie, uroczyście, w krajobrazie, w pracy, z deklaracjami, ze wstawiennictwem znanych, wyższych, lepszych i nawet świętych, z barwami narodowymi i partyjnymi. Rozmnożenie wszelakiego sortu.
Jest jedno nietypowe rozmnożenie wizerunku: różowiutkie, malutkie, żeńskie, „głogowskie” . Na dodatek stronnicze, bo na stronie 7-ej tygodnika Gwarek. O wagę dziecięcia chyba można było zapytać szczęśliwego i umęczonego szczęściem ojca dzisiaj na czacie. Ja nie zrobiłam tego; będąc w pracy o tej porze zwykle wpadam ze zmęczenia pod biurko.
Zdjęcie - Nie jest kandydatem na ojca - został już nim niedawno. Jest kandydatem na posła - był nim przez 2 lata. Na zdjęciu odżywia się w pośpiechu między domową kąpielą dziecka a kolejnym spotkaniem kampanijnym - schudł podobno ... kg (może tyle ile waży córcia
Zadowoleni z „Gwarków”? Wkurzeni na wybory?
16 października 2007, 07:09Opiniotwórczą funkcję pełnią panie ekspedientki ze sklepów na rynku – to nie ulega wątpliwości. Gwarki chwaliły – że takie bezpieczne, spokojne, bez kufli latających i burd, że czysto na ulicach itd. Inni też zadowoleni, starsi i młodsi zgodnie – Śląsk, Stuligrosz itp. Kombi – wersja po przejściach - nie zawiodło, super. Gwiazda Brodka tez nie zawiodła – na miarę idola, zmusiła część publiki do wyjścia z rynku przed zakończeniem koncertu. Misski – to pewniaki, dużo ruchu i było czego posłuchać na zapleczu, oj było. Po-chód! Po- chód! Po-chód! Udany! Usłyszałam też negatywne wypowiedzi – bez różnorodności byłoby nudno.
W temacie – nie, przepraszam! Na temat, w sprawie, nadchodzących wyborów też ukształowały się własne opinie (przyznaję, że zróżnicowane). Wyraz ich znajdujemy w mediach jako sponsorowane spoty wyborcze, talk shows gadających głów, rozmowy telewizyjne i radiowe z przechodniami, pisaninę etatowych felietonistów prasowych i inne. Obserwacje pań dokonywane przez wystawowe szyby z widokiem na ratusz znajdują też swe odbicie w przycinkach związanych z władzami lokalnymi. Jakże podobne są to podsłuchanych przeze mnie zdań dotyczących uczestników sprintu na ul. Wiejską. Podam niektóre:
- „Rada Miasta zawsze była radą dzielnic a nie całego miasta” – „Każdy z nich tam na górze patrzy tylko własnego interesu” - „Nasze miasto nie zasługuje na złe traktowanie przez ... ludzi” – „Czymu my momy być ino chopcami do bicia?” - „Mieszkańcy powinni wziąć sytuację w swoje ręce.” – „W końcu wszystkim się ten bajzel obmierznie”
Każdy kto jest związany uczuciowo z TG, z Naszym Krajem (a nie jak mówią niektórzy z niechęcią: z tym krajem), kto tu ciężko pracował dorabiając się uczciwą pracą, kto z niepokojem myśli o przyszłości miasta i kraju, w którym przytula głowę do nocnej poduszki, zrozumie prawdę takich słów. Zrozumie, przemyśli i odda swój głos w wyborach
Jestem optymistką, wierzę w dobre intencje ludzi i ich życzliwość dla tych, w których imieniu działają. Ktoś powiedział, a ja zapamiętałam mniej więcej to : „O wartości człowieka świadczy sposób w jaki traktuje tych, na których mu nie zależy”.
Zdjęcia kilku kandydatów do sejmu i senatu umieściłam we wcześniejszych wpisach blogowych na różne tematy.
Dobre widoki na dzień dobry
Życzenia na dobranoc
12 października 2007, 21:36I Tarnogórskie Forum Gospodarcze – 12.10.2007. Powiat Tarnogórski
Strój: formalny aczkolwiek nie uroczysty, kolory jasne w mniejszości, dresów i obuwia sportowego brak.
Uczestnicy: płeć męska przygważdżająco liczebniejsza
Wystąpienia: Przewodniczący Loży Katowickiej BCC, Burmistrz (, Starosta (!!
, Poseł (
zagłuszani przez gawędziarzy
Dyskusja: pytania, odpowiedzi, uwagi na temat i nie, pogaduchy
Kuluary: napoje zimne i gorące, przekąski i słodycze, materiały informacyjne, papierosy, uśmiechy, uściski, żarciki, domysły, interesy.
Dobrej, spokojnej nocy, miłych snów...
O strefie aktywności gospodarczej zaspokajającej głód miejsc pracy...
O drogach z wystarczającą przepustowością...
O rozwoju miejscowego budownictwa mieszkaniowego...
O wysokim poziomie edukacji powiatowej...
O spełniającej swe zadania lokalnej ochronie zdrowia...
O miejscach wypoczynku i sportu...
O..., o..., o..., o...,
To wszystko ziści się już jutro - gdy minie noc. Już jutro - po wyborach. Już jutro – po wybudowaniu drogi S11. Już jutro, za miesiąc, za rok, niedługo. Będzie naprawdę dobrze, mądrze, pięknie. I have a dream.
Zdjęcia:
1. Janusz Specjał (BCC) i Burmistrz Czech – aktywni w strefie przed konferencyjnej
2. Poszukiwanie idealnych rozwiązań – Tomasz Głogowski i Łukasz Garus
3. Trzymamy się dobrej tradycji – na kogo kolej?
Praca społeczna (efektowna, efektywna)
11 października 2007, 21:45Dzisiejsze zebranie (...) przeszło moje oczekiwania. Frekwencja prawie stuprocentowa szokowała liczebnością uczestników. Młodzież brylowała w stosowaniu zdobyczy techniki, starsi prześcigali się w emanowaniu doświadczeniami. Laptopy porażały ekranami, palmtopy paliły się w dłoniach, notebooki świeciły wyświetlaczami, komórki grzały się od ciepła małżowin usznych. Burza mózgów żywiołem swym niszczyła i tworzyła idee, pomysły, plany, wytyczne, założenia i co by tam nie było jeszcze. Strona internetowa wchłaniała cisnące się do niej na gorąco informacje, dokumenty, zdjęcia. Notatniki świszczały przerzucanymi kartkami, długopisy osuszały się z tuszu, grafitowe pręciki ołówków kruszyły się i łamały. Dyskusja, konwersacja, rozmowa, wymiana poglądów, krystalizacja planów, precyzowanie wniosków itd., itp ... dużo, wiele, ogrom...
Jeśli czyjaś relacja, wypowiedź, opowiadanie ma kształt ponad wymiarowy, jest rewelacyjnie entuzjastyczna lub niewyobrażalnie malownicza, mówi się: „Podziel to wszystko przez dwa”. A może przez 3, lub 4, lub 5...? Ile w tym wszystkim prawdy?
Natomiast prawdą jest, iż dzisiaj krótko po godz. 19-tej żeński potomek Tomka Głogowskiego był poddany wieczornym ablucjom. Wiem to z ust zapędzonego do Tesco ojca (informacja zdobyta została między stoiskiem prasowym a ciasteczkowym).
Prawda – paskudny rezultat przepuszczalności dachu TCK - 05.10.2007– Zdjęcie 1
Prawda – uporządkowany w każdym calu druh – 30.09.2007 – Zdjęcie 2
Prawda – pamięć o narodzie żyje. Młody pacjent (ok. 25 lat) wie cokolwiek o związkach Teofila Królika z TG! Zna też jego miejsce pochówku! „Mieszkam przecież w TG od urodzenia” – intonował to zdanie z wyczuwalną dumą. Rośnie we mnie radość przy takich spotkaniach. Życzę Panu zdrowia, Młodzieńcze!