Jeden rok mija a inny nadchodzi. Zwykła kolej rzeczy. Jednak
gdy popatrzymy na te minione lata bywa, że niczego nie zauważamy ale i zobaczyć
możemy coś. Hmmm….
W 2015 roku minęło 150 lat od interesującej wymiany podarunków: car Rosji podarował
księciu pszczyńskiemu Janowi Henrykowi XI Hochbergowi żubry- założycieli współczesnej
populacji tych królewskich ssaków a ten drugi przekazał carowi okazałe jelenie ze śląskich lasów.
Zdjęcie - zamek Hochbergów. Posąg lwa. Czy jest bardziej znany i podziwiany niż żubry pszczyńskie?
Te podarowane żubry dały początek czystej hodowli, która przetrwała do naszych dni –
nigdy bowiem nie zostały skrzyżowane z bizonami, jak zdarzało się to w innych
miejscach. Z Pszczyny zaś zwierzęta wyjeżdżały
do Japonii, Brazylii, Czech, Niemiec, Hiszpanii i innych krajów oraz do innych
krajowych ośrodków hodowlanych. Ludzie – hodowcy oddani całym sercem swym
zadaniom, ci którzy przez półtora wieku dbali o zachowanie i ochronę pszczyńskiej
hodowli żubrów są godni wielkiego szacunku. Przysporzyli i nadal przydają ziemi
pszczyńskiej i Śląskowi splendoru. Hmmm…
Za dużo powiedziane? Przybywający tu
goście z Europy i innych kontynentów chyba nie mieli wątpliwości podziwiając
wyniki hodowli i pierwszej na świecie próby restytucji gatunku. Zamiar Jana Hochberga został
zrealizowany – gatunek największego polskiego ssaka przetrwał do dzisiaj. To już 150 lat …
Zdjęcie - Czy zamkowy park w Pszczynie zostanie zniszczony przez krety, ssaki wiele razy mniejsze od żubrów? Przekonany się naocznie za miesiąc lub dwa. Moim zdaniem, trawnikom parkowym żubry nie zagrażają