Zmylić niejednego może treść napisu informującego o
organizowanych biesiadach, weselach i innych imprezach
towarzyskich – mniej lub bardziej uroczystych czy formalnych.
To miejsce to nie lokal gastronomiczno-rozrywkowy świadczący
swe usługi pod chmurką.
W błąd wprowadzić może widok stadka owieczek i kóz, kicających
królików czy gdaczących kur. To nie jest z pewnością
mini-zoo albo farma św. Wawrzyńca lub azyl dla bezdomnych
zwierząt.

Forty obronne w Nysie, zabytki pełniące użyteczne funkcje
według oczekiwań współczesnych, obwarowania , koszary,
magazyny i inne militarne zabudowania . Jednym słowem
fortyfikacje tzw. twierdzy Nysa pochodzące z XVIII i XIX wieku.

Można zwiedzać! Można obserwować żywe rekonstrukcje życia
żołnierzy w twierdzy oraz bitwy a także w nich uczestniczyć.
Można inaczej spędzać czas w fortyfikacjach: biesiadować, słuchać
koncertów, oglądać wystawy fotograficzne i malarskie, brać
udział w warsztatach artystycznych albo zorganizować własne
wesele, urodziny czy obchody rodzinnego jubileuszu.
Tak historia przenika się wzajemnie z teraźniejszością.
Forty, bastiony, obwałowania i inne konstrukcje obronne nie stały
się martwymi eksponatami muzealnymi. Na szczęście ludzie je ożywiają.
Tak zapewne będzie już niedługo w tarnogórskiej zabytkowej
kopalni, w sztolni . Oprócz turystów zwiedzających te miejsca
trafiać tu będą nie tylko sporadycznie ale dużo, dużo częściej
aktorzy, plastycy, muzycy, amatorzy ekstremalnych tras
podziemnych, eksploratorzy, pasjonaci lokalnej i regionalnej
historii i … nowożeńcy, weselni goście, biesiadnicy a może
i ludzie poszukujący ukojenia w ciszy i z dala od zgiełku panującego
na powierzchni. Oby to się stało. Wcześniej niż później.
Niezależnie od wpisu tarnogórskich pozostałości pogórniczych
na listę UNESCO. Już teraz, za chwilę, zanim kolejne miejscowości
ubiegną Tarnowskie Góry i zainteresują sobą tych, którzy skręcą
do nich ominąwszy nasze miasto.