Często nie pamiętamy, o ważnych minionych a niedawnych wydarzeniach zapominamy, a
przypomnieć sobie czasem warto niektóre ku refleksji, ku przestrodze. Chociażby przykładowo właśnie to sprzed pięciu lat. Z mojego archiwum fotograficznego „wypłynęły” (cóż za zbieg okoliczności) majowe fotografie, na których nie ma kwitnących
kasztanów ani rododendronów ale jest ważny akcent każdej wiosny – woda. A w 2010 roku było dużo wody, bardzo dużo, była powódź.
Na terenach województwa opolskiego przydarzyło się nieszczęście, które nas, tarnogórzan z oczywistych względów nie dotknęło – nie ma w pobliżu naszego miasta rzeki, która wylewając zatopiłaby chociaż niewielki procent tych połaci, jakie woda objęła w innej śląskiej miejscowości - w Krapkowicach.
Cieszmy się więc majem, maturami, kwiatami i życzmy krapkowiczanom spokojnej tegorocznej wiosny. Oby wody mieli w odpowiedniej ilości. Obyśmy także jej mieli w sam raz.