Dzień Sołtysa
12 marca 2015, 00:45Dzisiaj jednak przesyłka z Netu była lekka i niosła krótką treść, a zawierała informacje o dzisiejszym, mijającym właśnie święcie - Dniu Sołtysa.
Zdjęcie
Pisał Andrzej w niej mniej więcej tak: "Dzień Sołtysa to święto coraz popularniejsze w środowiskach wiejskich. Sposoby jego obchodzenia są bardzo różne, w zależności od tradycji na danym terenie oraz od przyjętych zwyczajów ..." itd.
Wymienił też Kuzynek inne święta, które marzec umieścił w swym kalendarzu:
12 marca 2015 – Dzień Nerek
14 marca - Dzień Liczby Pi
14 marca - Dzień Sprzeciwu wobec Tam
15 marca - Dzień Konsumenta
Zainteresowanych innymi świętami marcowymi odsyłam do poszukiwan u źródeł i w nośnikach wiedzy. Czego tam jeszcze nie znajdziecie!
Zdjęcie
Gorolia - piękne pogranicze
9 marca 2015, 15:42 Pejzaży i krajobrazów wiejskich, przestrzeni otwartych,
perspektyw szerokich beskidzkich i morawskich nie miałam okazji zobaczyć ani sfotografować. Nie byłam,
nie wędrowałam, nie chłonęłam żywo-martwych, pachnących słodko-gorzko, owiewających ciepło-chłodnym wiatrem. Bliżej mi było do krajobrazów i pejzaży miejskich, łatwiej i bliżej do zamkniętych układów urbanistycznych. Do jednych zaś i drugich dostęp mieli
fotograficy z obu stron granicy śląskiej, których prace na
wystawie się znalazły.
Jakimi narzędziami oprócz aparatów fotograficznych
pracowali tworząc to, co zaprezentowali podczas wernisażu w Galerii Fotografii
Piktorialnej? Z pewnością były to komputery ale i serdeczne myśli twórcze,
które obrazy i odbicia ich piękne utrwalały. I utrwaliły też w pamięci mojej i przybyłych na otwarcie wystawy, zainteresowały i zachwyciły.
Goczałkowice. Takimi mniej więcej słowami wypowiadał się podczas wernisażu
jeden z organizatorów wystawy: „Galeria ta jest niezwykła, bo do innych takich
miejsc przychodzą głównie mieszkańcy miejscowości, w których one się znajdują.
Do tej, w kawiarni „Weranda”, przybywają mieszkańcy innych miast. W tych
pierwszych widzowie są stale ci sami. Do naszej przybywają ciągle inni –
kuracjusze”.
Zdjęcie
Pochwała tarnogórskich konkursów
4 marca 2015, 23:52Konkursy!
Są! Pojawiły się! Wyrosły! Znalazły!
Przed kilku laty , może pięciu, sześciu i nawet jeszcze
niedawno, rzadko, rzadko natrafić można było na konkurs
zorganizowany przez urząd miasta a nawiązujący do historii czy
tożsamości Tarnowskich Gór. A teraz chwalę ja, chwalą
zapewne i inni, bo konkursy spotykamy coraz częściej, o
różnych stopniach trudności, różnych regułach i ... td. A
więc takie, jak ten ubiegłoroczny z wiedzy o kronice Jana
Nowaka a teraz ten, z okazji Dnia Kobiet na FB - lekki, łatwy,
przyjemny ale też na temat TG. Z sensem.
Warte są zauważenia, bo niosą ze sobą wartości edukacyjne,
poznawcze, bo być może zwiążą mieszkańców z miastem
więzami ciepłych, serdecznych emocji. Te emocje i przywiązanie
powstaną dzięki wiedzy o ulicach, budynkach, miejscach,
krajobrazach, wydarzeniach i ludziach. Jeśli się czegoś nie
pozna, nie zrozumie , to i nie polubi, nie pokocha. Poznane
dziedzictwo przeniesione z dawnych i niedawnych czasów w XXI
wiek, wzbudzi szacunek , ochroni to, co wartościowe i pomoże
budować nowe bez lekceważenia i niszczenia dorobku pokoleń.
Mam taką nadzieję. Chcę, aby tak się stało.
POLECAM! Dwa artykuły autorstwa pani
Ani Sopuch, które ukazały się w 44 i 45 numerze „Montes
Tarnovicensis” o kobietach w historii
Tarnowskich Gór. Polecam szczerze!
Wiele wiadomości o rudach,
kruszcach, kopalinach, minerałach na terenie naszego górniczego
miasta i jego okolic a także o tym nazwanym „tarnowicytem” przeczytać można
już bardzo blisko mojego bloga, bo w programie edukacyjnym
Portalu Powiatu Tarnogórskiego „Indianer” http://www.tg.net.pl/indianer/==historia.htm POLECAM!
Dwie wiadomości: dobra i zła
1 marca 2015, 02:01Zima! Zima się zbliża tradycyjnie w marcu! W nawiązaniu więc do tej pory roku coś o zimowym sporcie i zajęciu na zimowe wieczory.
Od czego zacząć? Otóż mam dwie wiadomości: dobrą i złą. Której zwykle chcemy wysłuchać jako
pierwszej? Taaak! Złej! Czynię zadość chciejstwu takiemu i podaję do wiadomości
ogółu oraz PT Czytelników mego bloga, iż w Tarnowskich Górach funkcjonuje lodowisko.
I w sąsiednim Bytomiu również. Związek tych miast górniczych jest więc tym mocniejszy. Tarnogórski obiekt sportu zimowego znajduje się przy Parku Wodnym, zaś bytomski w centrum miasta, „pod okiem”
biblioteki i w bliskości tamtejszego muzeum, na jednym z głównych placów
śródmieścia.
Zdjęcie - Jakie bytomskie lodowisko jest, każdy widzi. Ja chwalę sobie fakt, że takiej konstrukcji „pod okiem” ratusza, na rynku, w pobliżu muzeum, nie zdecydowano się w Tarnowskich Górach ulokować tej zimy. Ale mieliśmy już taką, a jakże. To dziwactwo, a zdaniem niektórych - brzydactwo, dostępne jest w miejscu odpowiednim: obok dwóch obiektów sportu i rekreacji; logiczne.
Dobra wiadomość? Kolej i na nią: polskojęzyczną wersję
oryginału niemieckojęzycznego kroniki miasta Bytomia autorstwa Franza Gramera
zaprezentowało Muzeum Śląskie w Bytomiu z okazji 760. rocznicy praw miejskich.
1863 rok! W prezentacji dzieła
uczestniczyłam, profesora Jana Drabiny i innych osób z wydawnictwem związanych
wysłuchałam, wnętrza budynku dawnego starostwa bytomskiego podziwiałam (historyczny herb Tarnowskich Gór w
Sali sesyjnej jest dobrze widoczny). Super było!
Rozsądek pożądany!
19 lutego 2015, 18:42Czy zbyt drastyczny reżim dietetyczny podczas 40 dni trwania
Wielkiego Postu może doprowadzić
do uszczerbku na zdrowiu? Trudno mi powiedzieć, lecz takie ryzyko teoretycznie
istnieje. Niezależnie od tego, ilu z nas prowadzić będzie taki czy inny
rodzaj samokontroli i ograniczeń w najbliższym okresie, istnieje duże
prawdopodobieństwo, że poszczących będzie znacznie, znacznie mniej niż tych,
którzy folgowali sobie w karnawale, którego ostatnim, mocnym akordem był „tłusty czwartek”.
Ile pączków zjedliśmy tego dnia? Statystyczny
Polak podobno 2 i pół pączka. To znaczy, że oseski też ujęto w tej statystyce.
I to także one obciążone zostały (statystycznie) dodatkową ilością kilokalorii –
aż 700 ponad dzienne zapotrzebowanie.
Każdy z Polaków w tym dniu pączkowego
szaleństwa podwyższył poziom cholesterolu i cukru w swym organizmie z powodu
obecności tłuszczy i węglowodanów w dorocznym, kulistym przedmiocie pożądania. Każdy
(też statystycznie) zwiększył stopień nadwagi lub otyłości oraz ryzyko zawału.
Apel na przyszły rok: bądźmy rozsądni, podchodząc do pączków w
tłusty czwartek! Pamiętajmy też o zdrowym rozsądku poszcząc!
Zdjęcie - przez 40 dni żymły ze ślydziem od Hankego, potem wypasione ciasta od Zdebika.
Weekendowy zimowy spacer
14 lutego 2015, 22:19W lutym 1630 roku, a więc przed 385 laty, powstała pierwsza w
Tarnowskich Górach parafia katolicka. Kościołem farnym ustanowiono kościół p.w. św.
św. Apostołów Piotra i Pawła, do parafii
należał też kościółek św. Anny. Obie
świątynie w tamtym czasie przeszły na rzecz katolików z rąk protestantów.
Łagodna zima sprzyja spędzaniu
wolnego czasu w rodzinnym gronie na wolnym powietrzu, zachęcam więc do
odwiedzenia obu budowli, obejrzenia z zewnątrz a także ich otoczenia, które
mocno zmieniło się od czasu ich wzniesienia. Dobrze jest też spróbować wejść do
wnętrza, poczuć klimat wieków, choć niestety kościoły są zamknięte dla
odwiedzających poza religijnymi uroczystościami.
zdjęcie
Czy taki spacer zachęci odwiedzających do sięgnięcia do historii takich miejsc? Mam nadzieję,
bo poznawanie dziejów miasta mocniej wiąże je z mieszkańcami, tymi urodzonymi w nim i
tymi przybyłymi a także zapewne zainteresuje gości. Wiedza ta być może wywoła u jednych i drugich
szacunek dla dziedzictwa, które warto i trzeba zachować.
Nie przechodźmy więc obojętnie wobec takich i innych ważnych miejsc.
Zdjęcie
Trochę po polsku, trochę po ślonsku
10 lutego 2015, 23:52Do mojej skrzynki mailowej trafił dzisiaj wierszyk przysłany mi przez kuzyna. Z urodzenia tarnogórzanin, wykształcenie zdobył we Wrocławiu, osiedlił się na opolszczyźnie, czyli nie inaczej - Ślązak. Kochany Andrzejek, którego kilka zdjęć (także to w gimnazjalnej czapce uczniowskiej na głowie) mam w swoim archiwum, przysłał mi wierszyk, uroczy, zabawny i pisany ni to po polsku ni to po śląsku. Wzruszył mnie, bo przypomniał znienacka dzieciństwo. I zimę, i balik karnawałowy w przedszkolu.
Oto i wierszyk, a niżej ja - większa od przedszkolaka.
ZIMOWE SZCZEWICZKI*
Pani Krysia, przedszkolanka,
już sie fest nerwuje.
Czeko na małego Janka,
aż tyn sie łobuje.
Wcióngo harboł pół godziny
i łobuć niy może!
Wprowdzie jedna noga driny,
ale z drugóm - gorzyj.
Jak nareszcie sie udało
łobuć mało stopa,
zarozki sie okozało,
że bydzie utropa!
Już sie do dóm wybiyrała
pani przedszkolanka,
jak ze zgrozóm usłyszała,
cichy głosik Janka:
"Sóm na łopa łobleczóne"
- przedszkolanka w sztresie!
Łebóń tym jest ubawióny,
Łónyj - beczeć chce sie!
"Dyć niy moga go udusić,
trza sie łopanować!
Do uśmiychu gymba zmusić,
gupiego udować"
Nazot z nóg ścióngo harboły,
sznórki łodwiónzuje,
dyć sie knółtle porobióły
Już palców niy czuje!
Wstyrko zaś oporne stopki
w te ciynżke bergole,
a z wyśyłku potu kropki
lecóm i po czole!
Dyć skończóła, ledwo dyszy,
ze zmynczynio fuczy.
Ale zaś cichy głos słyszy,
choć w uszach i huczy:
"Te szczewiki niy sóm moje" -
- jeszcze w to niy wierzy!
Proszczóm sie we mózgu zwoje,
hóncwot - zymby szczyrzy!
Jeszcze cosik dó nij godo,
ale już jest głucho.
W gowie "Dzwón Zigmónta" dzwoni,
w hyrtóniu - blank sucho!
Pot po plecach w badki ściyko,
bo w szatni jest ciepło!
Zaś szczewiki ze nóg zwlyko...
i nogle jóm sztopło!
Juzaś słyszy głosik Janka:
"...sóm mojego brata,
alech łobuł je dziś z ranka,
bo mi kozoł tata"
Pani Krysia, już pół żywo,
bez płaczki sie śmieje.
Czuje, jak jóm krew zalywo,
zarozki zymdleje!
Dyć sie w kupa zaś zebrała,
łoblykła szczewiczki,
potym Janka sie spytała -
- kaj mosz rynkawiczki?
Sóm w szczewikach" - usłyszała
cichy głosik Janka.
Potym zbladła i zymdlała,
pani przedszkolanka.
Autorem wiersza jest *Bernard Śmigała* mieszkaniec Goduli (pochodzi z Wirku),
laureat wielu konkursów poetyckich po śląsku.
