Kiedyś… Kiedyś księża chodzili po domach, aby
pobłogosławić je. I to właśnie udzielenie błogosławieństwa domostwom, a nie spotkania
i rozmowy z parafianami, było celem odwiedzin duszpasterskich.

Zdjęcie - ksiądz Piotr Kalka podążający wraz z ministrantami na kolędę - 11.01.2010. To ci dopiero była zima! Ale chłopcy tęgie głowy mają i czapek nie zakładają.
Obecnie coroczne odwiedziny
domów (kolęda) wiążą się m.in. z zapisaniem na drzwiach mieszkania trzech
liter: C, M, B oddzielonych od siebie krzyżykami (lub K+M+B).Zwyczaj umieszczania za pomocą święconej kredy tych
trzech liter (jako inicjałów imion Królów lub Magów) na drzwiach nie jest wcale
tak bardzo stary, gdyż upowszechnił się w Europie podobno dopiero w XVIII wieku,
natomiast jako odwołanie do Chrystusa zaczęto popularyzować dopiero w połowie XX w.
Interpretacji zapisu tych liter dokonanych przez
niejednego a raczej szereg profesorów, biskupów, księży (oraz świętego Augustyna
też) jest sporo a to z powołaniem na skróty łacińskich słów jak np. Christus
Mansionem Benedicat albo Cogito - Matrimonium –
Baptismus czy Gathaspa, Melchior, Bithisarea (Kacper, Melchior, Baltazar) a nawet
Króluje, Mieszka, Błogosławi i Królem Moim Bóg.
Czy źródłem są pogańskie zwyczaje z czasów starożytnego
Rzymu, gdy to pewien rodzaj egzorcyzmów w formie napisów na drzwiach i murach
domostwa miał ochraniać mieszkańców, tego nikt nie może być pewien, tak jak i
tego, czy najpierw były litery C, M, B a później imiona czy też odwrotnie, jak
niektórzy sugerują.
Duszpasterskie kolędy w toku, Święto Trzech Króli za nami a więc dwie fotki
na ten temat
Zdjęcie