Przełom grudnia i stycznia jest czasem rozmnażania się świątecznych pisarzy i poetów. Niektórzy to klony już istniejących „życzeniopisów”, bowiem powielają, kopiują, dublują jak np.: „Zdrowia, szczęścia, pomyślności”
Inni kreatywnie wznoszą się bez cudzej pomocy nad poziomy poezji, prozy i fantazji: „ ... Niech się spełnią świąteczne życzenia, te łatwe i trudne do spełnienia”.
Jeszcze inni zapominają o codziennej rutynie i mutują tymczasowo na przykład w przewielebnych kropiąc kazaniami, gdzie się da (jak to kaznodzieje): „Pojednajcie się z bliźnimi i Bogiem, świętujmy razem i radujmy się betlejemskim światłem”
Inni nie wykonawszy z odpowiednim wyprzedzeniem telefonów, przesłaniu maili, sms-ów, tradycyjnych pocztówek, już po świętach czy sylwestrze wysyłają bliskim lub tym zupełnie nieznajomym nośniki wypełnione mniej lub bardziej odpowiadającymi czasowi tekstami.
Ta załączona poniżej pocztówka nadeszła do mnie po Bożym
Narodzeniu. Wzywam chętnych do przysyłania życzeń post-świątecznych. I po-
noworocznych, choć te drugie nadal są na czasie. Styczeń to przecież nie
czerwiec.