To jasne, że dzisiejszego wieczoru zrobiono setki albo i
tysiące zdjęć, nakręcono zapewne również kilka filmów.
Okazja: doroczne kolędowanie tarnogórzan na schodach ratusza,
jasełka dziecięce jak każdego grudnia, poczęstunek w ramach
preludium bożonarodzeniowego przy garkuchni i drewnianych
stoiskach. Szkoda słów! Działo się przedświątecznie sporo,
chociaż śniegu nie było wcale, więc niech za moje słowa
mówią obrazy czyli fotki, które przelotem będąc na rynku
wykonałam.
ALBUM FOTOGRAFICZNY można
otworzyć klikając na miniaturce zdjęcia.
Kolędowanie, jasełka i radość wszelka.
18 grudnia 2012, 22:52Obrazki z przeszłości i teraźniejszości
14 grudnia 2012, 00:35Tekstu dzisiaj w moim blogu będzie niewiele, więcej (powierzchniowo) będzie obraz(k)ów z przeszłości i z teraźniejszości.
Jak na scenie, przy ul. Sienkiewicza 2, wirtualna kurtyna się
podniosła i dokonano odsłony budynku starostwa (obecnie głównie "zasiedlonego" przez UM). W realu został on pozbawiony dotychczasowej
zasłony czyli rosnących przed nim drzew. Postawiono starostwo
w nowej sytuacji dziejowej; taki materialny odpowiednik wydarzeń toczących się w
samorządzie powiatowym. Niepotrzebne drzewa ścięto i wywieziono.
Zdjęcie
Dla przypomnienia historycznego już wyglądu tego miejsca oraz z powodów sentymentalnych, poniżej zamieszczam w nostalgicznej czerni i bieli fotkę ze świerkami na pierwszym planie.
Zdjęcie
Inne otwarcie, odsłona, „inicjacja”: w środowy wieczór w
restauracji „Kałamarz” czyli w tzw. domku Goethego, miał miejsce wernisaż wystawy pod nazwą „Rezydencje śląskiej szlachty”. Pióra,
pędzle i palce maczali w wydarzeniu Mirosław Ogiński, doktor Arkadiusz Kuzio-Podrucki,
redaktor naczelny „Gwarka” – Jarosław Myśliwski, właściciel „Kałamarza” -
Mariusz Hetmańczyk, inni organizatorzy oraz mocna grupa licznych gości niezależnych
i zaangażowanych.
Zdjęcie
Konkluzja: a jednak się coś w TG dzieje.
Przedświąteczne rozmaitości tu i tam
10 grudnia 2012, 22:01A więc, zanim nastanie pokój i radość ogólna, już teraz wejdźmy w promienie światła świątecznej iluminacji ulic tarnogórskich. Władze się postarały i nowe bombki, gwiazdki, lampki porozwieszały, ku krótkiej zimowej uciesze obywateli i chwale własnej. Chwalmy więc władze. Bo zasługują.
.

Zdjęcie - w uzupełnieniu iluminacji śródmiejskiej pojawiła się całkiem przyjemna przy zamku i gospodzie Wrochema. Tam gorący grzaniec i piwo grzane, pysznościowe i rozgrzewające, na zmrożonych amatorów widoku świecidełek czekają.
Barbórka - tuningowana Barbarka
4 grudnia 2012, 07:16Zdrowia, zdrówka, zdróweczka! Cielesnego, duchowego i psychicznego!

Powracająca melodia, przypomniane imię
30 listopada 2012, 22:51Czemuż to, ach czemu, z
Warszawy, Mławy, Paryża autorka salonowych kompozycji drugiej
połowy XIX wieku trafiła do Tarnowskich Gór? Dlaczegóż to
dźwięki fortepianu, skrzypiec i zrekonstruowanego instrumentu
sprzed prawie 200 lat (o przypomnienie nazwy którego poproszę
panią Beatę w najbliższym mailu do niej) rozbrzmiewały w
pałacyku w Rybnej? Moje słowa układają się niechcący w
zupełnie niedzisiejszy szyk, spostrzegam. No cóż,
nasiąknięta staromodnymi wątkami muzycznymi i biograficznymi
odreagowuję atmosferę dzisiejszego wieczoru. Wieczoru, w
którym pobrzmiewał też światowy "dżingiel"!
"Tymczasem minęło lat sto, a żaden polski szlagier nie
uzyskał choćby przybliżonej popularności" - te słowa
Jerzego Waldorffa znalazły się na jednej z pierwszych stron
książki pani Beaty Michalec. Ona zaś sama pisząc
słowami muzycznymi, miękkimi, romantycznymi przywołała nie
tylko sztandarową "Modlitwę dziewicy" ale i szereg
innych utworów. Zapisała na tradycyjnym, celulozowym
nośniku wyniesione z archiwów i innych zwykłych i
niezwykłych miejsc ku światłu dziennemu wydarzenia z życia
Tekli i jej rodziny, pokazała miejsca i ludzi w dawnej i
współczesnej Polsce, Francji i innych krajach świata. A
wszystko to podsumowała rzeczowym zapisem w formie
katalogu kompozycji i wydań nut, wykazu lokalizacji publikacji,
katalogiem płyt, przypisami, bibliografią i innymi. Mrówcza
praca! I jakże przekonująca czytelnika do skierowania jego
uwagi ku osobie młodej kobiety, zapomnianej ale szczęśliwie
odzyskanej. Także dzięki pracy pani Beaty. Serdecznej pracy.
ALBUM
FOTOGRAFICZNY można otworzyć
klikając myszka na miniaturce zdjęcia
Poniedziałek, wtorek, środa, czwartek...
27 listopada 2012, 01:19W pierwszym dniu tygodnia roboczego przedstawiam opis całego tygodnia (każdego tygodnia) autorstwa Andrzeja Poniedzielskiego. Pochodzi z książki „Szumiczas
2013”, która jest poetyckim kalendarzem na przyszły rok, z wierszami,
fotografiami, grafiką niekoniecznie napotkanymi w 2012 roku.
Andrzej Poniedzielski został zaproszony przez Piotra Skuchę
do udziału w ostatnim wieczorze z cyklu Kabaretowa Scena Zamkowa; 19 listopada
w Gospodzie u Wrochema stawił się ciałem i duchem. Bardzo refleksyjne, inspirujące oraz ... humorystyczne ( oddziaływanie pana Andrzeja na widzów pozostawiło, jak to mówią, "niezatarte wspomnienia".
W przyszłym miesiącu przyjedzie w to samo miejsce Piotr Bałtroczyk.
I inni.
Wtorek...
Wtorek...
Wtorek?
Wtorek – to worek
nie mylić z „trzos”
gdzie nasz tygodniowy los
nam dokłada
nowych zadań
bo i Środa – coś tam nam od siebie doda
a i Czwartek – w tym kierunku -
by dołożyć – ma ciągoty nieodparte
W ten nasz Wtorek-worek
ten nasz cebrzyk, ten antałek
jeszcze włoży, co nie zdążył – Poniedziałek
..., chodzi, o to, by nim minie
Ten, ów Wtorek
Żeby jednak znaleźć korek.
Bilokacja pożądana.
23 listopada 2012, 22:28Faktem jest, że istnieje co najmniej kilka opisów tras rowerowych
przebiegających po terenie Tarnowskich Gór i powiecie. Znajdują się także w internecie. Wynika z nich, że na rowerach można zjeździć nasz powiat, wyjechać do sąsiednich oraz udać się jeszcze
dalej, w inne okolice województwa. Trzeba tylko zdobyć nieco wiedzy, uzyskać informację i zostać zachęconym przez oczekujących nas gospodarzy "jst".
Powtórzę przeczytane: "Górny
Śląsk nie jest postrzegany jako region turystyczny", a o Tarnowskich Górach -
usłyszane od niejednego (też ze świecznika władzy lokalnej): "A co tu
takiego jest do oglądania?". Na przekór temu podaję adresy tylko dwóch
stron niosące ważne idee, przekonania, propozycje:
http://www.gornyslask.net.pl/ i http://www.stowarzyszenie.trasyrowerowe.pl/.
Niech dadzą niedowiarkom do myślenia. I będą iskrą do działania.
Podczas spotkania w ratuszu, które miało być społecznymi konsultacjami na linii władze lokalne - mieszkańcy, padło oczekiwane
przeze mnie stwierdzenie w mniej więcej takim brzmieniu: "Jeśli turysta zechce
zatrzymać się w naszej okolicy na dłużej, to na swej trasie może skorzystać z
tutejszych hoteli a następnego dnia wsiąść na rower i pojechać
dalej." Wypowiedział je pan Rafał Pankiewicz, szef stowarzyszenia i, przede wszystkim - mieszkaniec. Jeżeli mieszkaniec jest przekonany,
że uda się zainteresować i zatrzymać turystów w TG na więcej niż jeden dzień i wynikną z tego pobytu jakieś korzyści dla miasta, to
oznacza, że w końcu i nasze władze uwierzą i zaczną mówić tym
samym co pan Rafał głosem. Oby jak najszybciej, bo lata mijają obok naszego miasta. I przecież inne miasta
uwierzyły już w swoje możliwości, zrealizowały śmiałe zadania i wyprzedziły
nas.
Zdjęcie - pozostałości po kopalnictwie kruszcowym albo wydobyciu rud żelaza jak te malownicze pagórki i doły, wyrobiska i szyby, mijane obojętnie, niedoceniane.
PS. Koordynacja, przesył informacji, współpraca. Nie zadziałały. Trzy imprezy
organizowane przez instytucje miejskie, w których chciałam
uczestniczyć (tylko ja,
odbywały się dzisiaj o tej samej porze: 1. konsultacje społeczne w
ratuszu, 2. wykład o trasach podziemnych w muzeum, 3. uroczystość XV
lecia Tarnogórskiego Centrum Kultury. Ja się rozerwałam i byłam wszędzie -
wirtualnie i duchowo. A inni? No,
oczywiście da się przejść co 40 minut z jednego miejsca na drugie. Lub zapewnić obecność "substytutów".