Żar i pożar

Podczas gdy mieszkańcy TG skwarzyli się na rozżarzonej patelni ulic śródmieścia, temperatury dodawał pożar starego, zaniedbanego budynku na skrzyżowaniu ulic Tylnej i Strzeleckiej. Dowiedziałam się, że wczoraj również w tym samym miejscu wozy strażackie gasiły ogień. Dzisiaj powtórka. Kłęby dymu dynamicznie kłębiły się nad dachem zrujnowanej budowli a ekspresji całokształtowi wydarzenia dodawał smród uwędzonej wersalki. Czyżby leżący na tapczanie leń (i jego papieros) był sprawcą pożaru?

         


Lody! Lody dla ochłody!

Z ususzonego chleba razowego oszczędna gospodyni może w upalne lato przygotować zimny deser: lody chlebowe. Lody z chleba!!! Dacie wiarę? Nie przeciągam sprawy i opisuję:

1. jedną laskę wanilii wrzucić do 1/2 litra śmietany kremówki (36%), postawić na małym ogniu i mieszając doprowadzić śmietanę do zagotowania. Wyjąć wanilię a śmietanę odstawić do wychłodzenia.
2. trzy żółtka ubić na pianę, dodawać stopniowo  jedną szklankę miękkiego cukru trzcinowego ("brązowego").
3. następnie ubijając masę trzepaczką powoli wlewać przestudzoną śmietanę a na koniec wolno wsypywać dwie szklanki ususzonego i startego razowca.
4. garnek z masą przełożyć do kąpieli wodnej i gotować mieszając ale nie dopuszczając do wrzenia, aż masa zgęstnieje (co trwa ok. 10 min)
5. przelać masę do metalowej formy, ostudzić i wstawić do zamrażarki
6. gdy lody zmrożą się "w połowie", wyjąć z zamrażarki i ubijać, aby nie było w nich grudek, po czym włożyć z powrotem do zamrażarki i zamrozić na dobre.
 
Cóż za interesujący lodowy deser! Przepis pochodzi z kuchni żydowskiej. Żałuję, że Piotr Bikont zamieszczając w swojej książce przepis na lody razowe czyli chlebowe nie wskazał miejscowości w Polsce, gdzie można byłoby ich popróbować.  

     
Zdjęcie: temperatura podwyższona a jednak obniżona czyli pełny consensus: szarlotka na ciepło z lodami waniliowymi.



Dokuczliwość małości

Bardziej potrafi nam popsuć krew
Pchła niźli lew.

 Jan Sztaudynger

       
Zdjęcie - błądziłam! Przez lata błądziłam pozostając w przekonaniu, iż dach chroni i okrywa "wnętrzności" budynku, porządkuje bryłę i przestrzeń oraz wieńczy skończone dzieło budowlańców.  



Zadowolenie i satysfakcja.

W środę, w dniu powszednim a jednak świątecznym dane mi było uczestniczyć tylko w części uroczystości, na Rynku. Zdążyłam się jeszcze zaopatrzyć w Montes Tarnovicensis, czasopismo historyczne zwane potocznie w TG "Montesem", gdzie opublikowane były w formie artykułów treści wykładów, które wygłoszono na konferencji naukowej. Nie udało mi się jednak zapoznać z wykładami wygłoszonymi "na żywo" przez prelegentów z tytułami doktorskimi, o znanych  bardzo nazwiskach. "Montesa" rozdawali pracownicy urzędu miejskiego. Inni podobnie jak ja nieobecni )szczęśliwie pracujacy a nie pechowi bezrobotni) w szpalty naszego czasopisma mogą zajrzeć i artykuły tematyczne "herbowo-jubileuszowe" przeczytać, do czego gorąco zachęcam, nie tylko ich. Warto!

W tłumie tarnogórzan na rynku lokalne VIP-y spostrzegłam. Gości z sąsiednich miast nie. No, ja przynajmniej o ich przybyciu nie usłyszałam. Zauważyłam natomiast radnego Krzysztofa Łozińskiego, jednego z grupy radnych-autorów projektu uchwały o Roku Jubileuszowym, który tę grupę reprezentował, jak się dowiedziałam, z radnym Śnietką również podczas konferencji naukowej na temat herbu miejskiego.  

Póki co powiem, że baaardzo ładnie w środę uroczyste obchody święta miasta zorganizowano, tak swojsko, cieplutko, wesoło. I miło się bawili. I zapamiętają występ Universe. I pokaz laserowego mapowania 3D. Generalnie, panowało zadowolenie i satysfakcja.   

PS. I żeby wszystko było jasne, to podkreślam, że trwa 

ROK JUBILEUSZOWY
450 lat nadania Tarnowskim Górom herbu miejskiego.

A jeśli ktoś nie wie albo nie wierzy, że 25 lipca 1562 roku Jerzy Fryderyk von Ansbach wydał swoistą "metrykę narodzin" naszemu miastu, to zawsze ma czas się przekonać.

                




Zadowolenie.

Do napisania o "pijalni piwa pod chmurką" skłoniły mnie komentarze internautów w portalu Nasza Klasa. Ale nie tylko, bo i wtorkowy felieton Mieczysława Filaka zamieszczony w "Gwarku" na temat rynkowo-kopulasty. Ja chętnie nazywam to miejsce między dwiema wieżami "tarnogórskim salonem letnim", bo z salonem odwiedzanym przez gości, z dyskusjami, towarzyskimi kontaktami mi się kojarzy.
Kto z narzekających zechce zobaczyć europejski rynek, "całą gębą" turystyczny, niech odwiedzi królewskie miasto Kraków. I wszystko stanie się jasne. Tam to dopiero jest życie! Parasolowo-piwne. Ale ja nie o stolicy dawnej Polski tu miałam "zapodawać". Myślę, że dobrze przekonać się samemu, jak z tym piwem na rynku jest, ilu przychodzi tam piwoszy płacących za kufel/szklanicę 7 złotych. Niewielu. A czy więcej wypija się tam piwa niż kawy? Trudno podjąć polemikę, nie bywając w tym miejscu. 
Piwo, wineczko, wódzię na siedząco i leżąco, z torebki, torby, butelki pociągają tacy czy owacy zasiadający w loży bezstronni obserwatorzy lokalnego życia społecznego w epicentrum miejskim czyli na ławkach wokół stolików kawiarnianych. Krynica fontanny wzbogacana bywa płynem złotym a fizjologicznym, który wcale piwem się nie zwie. A całe to poza ogródkowe towarzystwo przysparza nie przyjemności a raczej kłopotów. Porządkowych. Tak jak i te karmione przez dobrotliwych przechodniów ptaszki, gołąbki, obsr...ce gruchające. I konia z rzędem temu, kto koncepcję zagospodarowania rynku przedstawi lepszą i mądrzejszą. I taką, która WSZYSTKICH bez wyjątku ukontentuje.




Klimatycznie, nostalgicznie, przyszłościowo

Na ciepłe miesiące roku miasto przywdziało specyficzny strój: opakowania z rusztowań, mat, folii, siatek budowlanych. Zarówno stare budynki należące do prywatnych właścicieli jak i do zasobu mieszkaniowego (ależ to brzmi!) gminy w obrębie starówki nabierają specyficznego wyrazu zanim zmienią swe "oblicza" czyli fasady. To się chwali - bezumowna współpraca mieszkańców z urzędnikami przyniesie zadowalające wyniki: będzie estetyczniej, czyściej, "klimatycznie".   

       

Zdjęcie - TG building wrapping?

W połowie wakacji gimnazjaliści zapomnieli o pytaniu, które niedawno sobie zadawali: jaki zawód warto zdobywać, w jakim kierunku się kształcić? Oferta edukacyjna w mieście i powiecie jest, a jakże. Można znaleźć ją m. in. na stronach internetowych starostwa i Powiatowego Urzędu Pracy, również Urząd Miasta zamieszcza wykaz firm rzemieślniczych działających w mieście. Wykaaaaazyyy, liiiissssstyyyy, ....  
Czy określono kierunki, branże gospodarki, które tu mają się tworzyć, rozwijać? Wyraźne ich nazwanie pozwoli młodzieży wybrać użyteczny zawód. Strategia rozwoju miasta to:  "By żyło się dobrze". Jakie więc zawody powinni wybierać młodzi, aby stać się przydatnymi i zatrudnionymi między wyrastającymi łóżkami tutejszej sypialni?

       

Zdjęcie - Niezatrudniony? Bezrobotny? 

Nie znalazły się jeszcze duplikaty właścicieli tęgich głów, co to przed dwustu ponad laty tarnogórską "Krzemową Dolinę" drugiej edycji tu zorganizowali i zamożności miastu przysporzyli, wyznaczając plan rzeczywistego rozwoju gospodarczego miasta i... zrealizowali go! A wspominając tych wspaniałych mężczyzn, tarnogórzanom pomyślności i zamożności życzę z okazji 228 rocznicy odkrycia w szybie "Rudolphina" rud srebra i ołowiu, co nastąpiło dnia 16 lipca 1784 roku! Chwała dawnym wizjonerom i kreatorom drugiego boomu górniczego w Tarnowskich Górach - Redenowi i Carnallowi!




Rocznicowo, dorocznie 13-tego, piątek

  Po 20 latach milczenia przemówił słowem cichym ale widocznym w niedużej książeczce Ryszard Bednarczyk. Na poetycko mówić ponownie zaczął, nie prozaicznie, jak robi to nieprzerwanie przez...dziesiątki lat. w Montes Tarnovicensis, Gwarku, Śląsku, innych czasopismach oraz w "Przewodniku Tarnowskie Góry" z 2009 roku itd.

       

Zdjęcie - spojrzenie nr 1 pana Krzysztofa Tomanka - czy oczy pana Bednarczyka mówią to samo co pisze jego pióro?

W Galerii "Inny Śląsk" Krzysztofa Mazika "Rocznicowe wiersze" oglądano, dotykano, słuchano. W szarość kresek i punktów graficznie owinięte strofy, okładka nieszorstką gładkość oddawała palcom gości przebierającym w matowych kartkach papieru. Mały Polak z drewnianą szablą kroczy od pierwszej do ostatniej strony, awersu do rewersu, od rocznicy do rocznicy, poetycko, poza prozą ale nie poza życiem.

       

Zdjęcie - spojrzenie nr 2 - waga dorobku innego twórcy onieśmiela i przytłacza?

      

Zdjęcoe - Spojrzenie nr 3: nauka czytania czy czytanie poezji?



strona :  1 |  2 |  3 |  4 |  5 |  6 |  7 |  8 |  9 |  10 |  11 |  12 |  13 |  14 |  15 |  16 |  17 |  18 |  19 |  20 |  21 |  22 |  23 |  24 |  25 |  26 |  27 |  28 |  29 |  30 |  31 |  32 |  33 |  34 |  35 |  36 |  37 |  38 |  39 |  40 |  41 |  42 |  43 |  44 |  45 |  46 |  47 |  48 |  49 |  50 |  51 |  52 |  53 |  54 |  55 |  56 |  57 |  58 |  59 |  60 |  61 |  62 |  63 |  64 |  65 |  66 |  67 |  68 |  69 |  70 |  71 |  72 |  73 |  74 |  75 |  76 |  77 |  78 |  79 |  80 |  81 |  82 |  83 |  84 |  85 |  86 |  87 |  88 |  89 |  90 |  91 |  92 |  93 |  94 |  95 |  96 |  97 |  98 |  99 |  100 |  101 |  102 |  103 |  104 |  105 |  106 |  107 |  108 |  109 |  110 |  111 |  112 |  113 |  114 |  115 |  116 |  117 |  118 |  119 |  120 |  121 |  122 |  123 |  124 |  125 |  126 |  127 |  128 |  129 |  130 |  131 |  132 |  133 |  134 |  135 |  136 |  137 |  138 |  139 |  140 |  141 |  142 |  143 |  144 |  145 |  146 |  147 |  148 |  149 |  150 |  151 |  152 |  153 |  154 |  155 |  156 |  157 |  158 |  159 |  160 |  161 |  162 |  163 |  164 |  165 |  166 |  167 |  168 |  169 |  170 |  171 |  172 |  173 |  174 |  175 |  176 |  177 |  178 |  179 |  180 |  181 |  182 |  183 |  184 |  185 |  186 |  187 |  188 |  189 |  190 |  191 |  192 |  193 |  194 |  195 |  196 |  197 |  198 |  199 |  200 |  201 |  202 |  203 |  204 |  205 |  206 |  207 |  208 |  209 |  210 |  211 |  212 |  213 |  214 |  215 |  216 |  217 |  218 |  219 |  220 |  221 |  222 |  223 |  224 |  225 |  226 |  227 |  228 |  229 |  230 |  231 |  232 |  233 |  234 |  235 |  236 |  237 |  238 |  239 |  240 |  241 |  242 |  243 |