"Przed świętami Bożego Narodzenia już na początku listopada przygotowywano ciasto na pierniki, które musiało leżakować cztery tygodnie, a następnie - pod koniec listopada - pieczono pierniki. Formy do pieczenia pierników były w kształcie zwierząt, domów, roślin, koszyków, gwiazdek, serc, aniołów, scen z raju i św. Mikołaja. Cześć ozdobionych lukrem lub marcepanem pierników wieszano na choince.(...)"
O piernikach i innych potrawach regionalnych można przeczytać w jednym z tekstów Indianera pt "Kulinarne dziedzictwo" http://www.tg.net.pl/indianer/==kultura_9.htm
Święta... Już niedługo kolejne w tym roku święta. Aurę Gwiazdki z jej aromatami, światłami, szczodrobliwością (albo niefrasobliwą rozrzutnością) wprowadzają nie tylko dekoracje centrów handlowych. Dla mnie taki świąteczny i tarnogórski "start" od kilku lat
stanowią śląskie przysmaki: makówki pana Zdebika. Tak! Niewielkie plastikowe foremki wypełnione makową masą przybraną kandyzowanymi owocami już w dzień imienin Andrzeja znalazły się na półkach cukierni przy ulicy Krakowskiej, Piłsudskiego i na hali targowej. Pan Józef zakwalifikował je do sprzedaży jako "makówki adwentowe". Niedługo pojawią się makówki wigilijne i świąteczne, następnie makówki sylwestrowe i noworoczne, a po nich jeszcze karnawałowe. Makówki, to nie wyrób w swym charakterze nadęty czy napuszony, to nie smakołyk patetyczny czy ekscentryczny. Chociaż w
niejednym domu przeszedł mega-transformację, nadal baza makowa łączy go z tym tradycyjnym skromnym przysmakiem.