Zima

Lubię zimę, nawet bardzo. Ale w tym roku miałem kryzys, kiedy któregoś ranka trzeba było rozpocząć podróż do Warszawy, a termometr wskazywał minus 20 stopni. Pierwszy etap podróży odbywał się moim baaardzo wysłużonym fiatem, który parkuje na dworze i sympatycznie zaskoczyło mnie to, że silnik odpalił bez problemu.
***
Tegoroczne srogie mrozy skłoniły nas do pomocy kotu, który przychodził czasem na nasze podwórko. Bardzo mu się spodobała możliwość nocowania w domu i całkiem się już zadomowił. Ciekawe, jak przyjmie perspektywę wiosennej eksmisji do budy, którą dla niego kupiliśmy?
***
A z zimy najbardziej cieszą się oczywiście dzieci.