Na początek mojej kampanii wyborczej mocny akcent - w
Tarnowskich Gór odwiedziła mnie Marszałek Sejmu Małgorzata
Kidawa-Błońska, wraz z mężem Janem Kidawą-Błońskim,
wybitnym reżyserem i scenarzystą filmowym.
Nie było dużo czas na organizację wizyty (w środę wieczorem
usłyszałem w Sejmie od Marszałek: "będę w niedzielę w
twoich okolicach, wymyśl jakieś spotkania" ), ale się udało.
Postanowiłem pokazać Marszałek to, co mamy najlepszego - tak
więc w SMZT spotkaliśmy się z Zarządem tegoż Stowarzyszenia,
a potem pojechaliśmy do Centrum Kultury Śląskiej gdzie po
obejrzeniu wystaw odbyliśmy spotkanie z samorządowcami,
przedstawicielami przeróżnych stowarzyszeń i środowisk
kulturalnych.
A że moi goście przyjechali pół godziny wcześniej niż
planowaliśmy, był czas na spacer po mieście i rodzinną herbatę
w "Sedlaczku". Jan Kidawa-Błoński (pochodzący z
Chorzowa) wspominał, że w dzieciństwie jego tata mówił mu o
"Sedlaczku" (jak i o Sztolni "Czarnego Pstrąga"
) i obiecywał tam zabrać, ale nigdy do tego nie doszło; jednak
nazwa ta utkwiła mu w pamięci i przypomniało mu się to dziś,
gdy w "Sedlaczku" był po raz pierwszy.
Zarówno podczas spaceru po mieście, jak i późniejszych spotkań
dominował bardzo ciepły klimat, ale trudno się dziwić, bo
taka przecież jest Małgorzata Kidawa-Błońska.
A mnie bardzo miło było słyszeć komplementy, jakie wypowiadała
na mój temat.