Inspiracją do konkursu pt. Po co nam Unia Europejska?, było
pytanie, które zadał mi młody człowiek w szkole w Bytomiu:
„Dlaczego mamy być nadal w Unii Europejskiej, skoro wkrótce będziemy
więcej środków wpłacać do jej budżetu, niż otrzymywać?”.
Cieszy mnie, że eseje, które otrzymałem w tym konkursie były
ciekawe, a argumenty różnorodne. Dominowały te związane w z
funduszami europejskimi - większość wskazywała na to jak
rozwija się i nadal będzie rozwijać w Polsce infrastruktura
dzięki środkom europejskim. Na drugim miejscu była łatwość
podróżowania - zarówno ta związana z turystyką, jak i z
podejmowaniem pracy, czy nauki w innych krajach Unii
Europejskiej. Często pojawiała się kwestia solidarności, jaką
okazują sobie kraje europejskie, ale raczej była to solidarność
rozumiana w sposób korzystny dla nas, gdy kraje bogatsze pomagają
Polsce. Nie pojawiały się argumenty mówiące, że solidarność
może dotyczyć także nas, że to my powinniśmy pomagać krajom
biedniejszym: Bułgarii, Rumunii, Chorwacji i że będzie to także
w naszym interesie, bo przecież na tym polega istota Unii
Europejskiej, żeby kraje w Europie rozwijały się równomiernie,
żeby ze sobą handlowały, a nie prowadziły wojen (a nie ma
potrzeby prowadzenia wojny, gdy sąsiedzi są na podobnym
poziomie rozwoju, prowadzą ze sobą biznesy, a ich gospodarki są
ściśle powiązane).
Jedna osoba wskazała właśnie na pokój jako tę wartość, która
przynosi nam Unia Europejska. Czy może już zapominamy 70 lat po
II wojnie światowej, kiedy to właśnie idea Unii Europejskiej
zrodziła się w zamysłach polityków niemieckich czy
francuskich? Z satysfakcją przeczytałem też o obecności w ważnym
gremium, w którym zapadają decyzje, o tym, że nie jesteśmy na
uboczu, ale kreujemy przyszłość.
Dziękuję wszystkim za udział w tym konkursie i cieszę się,
że z jego uczestnikami będę mógł się spotkać w Warszawie.