Gdy umieściwszy 28 sierpnia bieżącego roku kolejny
tekst w moim blogu stwierdziłam, że to już mój 1500. wpis,
naszła mnie myśl, by obejrzeć się za siebie i popatrzeć w
czas miniony.
Kiedy jako radna Rady Miejskiej w kadencji 2006-2010
zdecydowałam się na internetowy kontakt z mieszkańcami,
okazało się, że to był strzał w dziesiątkę i ten rodzaj
komunikowania stał się mi potrzebny – otrzymywałam maile i
komentarze w sprawach miejskich i indywidualnych. Czasem blog
zamieniał się w swoiste forum opinii, a nawet w rodzaj Hyde
Parku. Nie wszyscy byli mi przyjaźni, ale nie waham się dziś
napisać, że dzięki blogowi poznałam kilkunastu ludzi
naprawdę zdolnych, myślących i ponadprzeciętnie
zainteresowanych naszym miastem.
Może i dzięki temu stałam się inicjatorką powstania i
współautorką książek: „Przewodnik Tarnowskie Góry” z
2009 r. i „Witraże Kościoła p.w. Piotra i Pawła”,
autorką artykułów na temat miasta i samorządu w tygodniku
„Gwarek”, pomysłodawczynią i realizatorką (lub
współrealizatorką) okazjonalnych imprez jak np. z okazji 450
lat jarmarków tarnogórskich, 450 lat herbu miejskiego, 330 lat
odsieczy wiedeńskiej, 230 lat odkrycia złóż srebra i ołowiu
i innych związanych zwykle, choć nie zawsze, z historią
miasta. Współpracowałam z członkami kilku lokalnych
stowarzyszeń i organizacji zainteresowanych propagowaniem ludzi
wielu talentów, bo tacy tu są oraz innych różnorodnych
zasobów miasta, wyróżniających je pośród sąsiadujących z
naszym w regionie. Mimo tego, że od 4 lat żadnej funkcji w
samorządzie lokalnym nie pełnię, bywam czasem na sesjach i
udało mi się utrzymać kontakt z osobami kierującymi obecnie
miastem.
W trakcie 4-letniej kadencji w radzie miejskiej złożyłam wiele
interpelacji oraz wniosków do budżetu i innego typu wniosków
oraz pism. W przyjętych i zrealizowanych przez służby Urzędu
Miasta były i takie dotyczące remontów budynków komunalnych,
ulic, budowy chodników ale i prozdrowotne np. akcja badania
słuchu u dzieci. Kontakty z wieloma mieszkańcami pozwoliły mi
poznać ich potrzeby, stąd kilka wniosków z zakresu zagadnień
społeczno-socjalnych. (mieszkaniowe, osób niepełnosprawnych,
bezdomnych, uzależnionych), edukacji, bezpieczeństwa.
Przedmiotem innych była kultura, ochrona jej tutejszych
zasobów, zwłaszcza zabytków.
Czy wszystko, co planowałam, udało mi się zrealizować w 100%?
Nie. Ale nie mam do siebie o to pretensji, bo sposób patrzenia
na miasto mieszkańców, ich potrzeby są różne. Dlatego
niektóre cele nie są osiągalne, a do niektórych wiedzie tylko
droga kompromisu. Każdy ma prawo do własnej wizji miasta, lecz
realizacja wszystkich nie jest możliwa, gdy środki finansowe
nadal są skromne. Jednak nie należy rezygnować z prób ich
pozyskiwania.
Sezon ogórkowy na ukończeniu, ogórki wyzbierano, zamknięto gdzie ich miejsce, zalano czym trzeba, a następnie utrwalono. Założenie: wytrzymają w świeżości konserwowanej do przyszłego roku. Koniec pracy z nimi, nadchodzą konkretne zadania. Adio, ukochane!
Pomyłka! Jeden ogóras ukrywal się, rósł osłonięty liśćmi, aż w końcu znienacka wyszczerzył pestki. Donoszą, że imponujący z niego mutant - uzębiony. Szczękami łapać będzie koła samochodów tarnogórzan, ich gości i boguduchawinnych turystów. Ma apetycik niemały a że przyciężki nieco może się stać w przyszłości, zawczasu obstalowały władze dla niego osiłków do podtrzymywania. Ma glejt a może i list żelazny albo certyfikat, powiadają, wydany. I to mnie przekonuje - ważny jest. Nic ważniejszego poza nim. Pieścić go trzeba, dogadzać mu, hołubić. To priorytetowe i najznaczniejsze, a mniemać można, że jedyne zadanie wyznaczono straży miejskiej, co na sesji RM (nie Radia Maryja) ogłoszono. Mocno strzeżony wyrośnie przez zimę na rekina. A jeśli skurczy się w zalewie kwaśnej? To co?
Ilu mieszkańców, gości i sympatyków Tarnowskich Gór wyjdzie w niedzielę ze swych domów, aby znaleźć SKARB SREBRNEGO MIASTA ? To sie okaże. Policzymy, zobaczymy, zapamiętamy.