Muzyki słuchamy zazwyczaj w salach koncertowych, na
stadionach, w klubach i dyskotekach, dzięki cudom współczesnej
techniki - w domowych pieleszach, oraz w wielu innych miejscach,
łącznie z tzw. „okolicznościami przyrody”. Melodię
refleksyjną i wnikającą w umysł, której nuty zapisane zostały
w formie słowa drukowanego, usłyszeć nam się uda po otwarciu
styczniowego numeru miesięcznika „Śląsk”. Nuci ją na
stronie 48. w artykule „pt. „Boruszowice – piękno utracone”
pan Kamil Łysik; to jeden z tych, którym gra w duszy muzyka
brzmiąca regionalnymi dźwiękami.
Czytając wyżej polecony tekst, wysłuchamy wariacji na temat
harmonii i dysonansu architektonicznego w urokliwym zakątku
powiatu tarnogórskiego, następnie zdecydujmy się Boruszowiec
czy też „Boruszowice” odwiedzić z GPS-em albo biorąc
koniec języka za przewodnika, żeby poznać i zaakceptować
walory tego miejsca. I aby przekonać się, iż dżwięki muzyki
pana Łysika nie brzmią fałszywie. A jeśli już to zrobimy, może
zechcemy połączyć się z innymi w zgodnie brzmiący chórek,
nucąc tę samą lokalną melodię.
Zacytuję tu zdanie, które sama odczytałam jako życzenia
noworoczne: „Święty ku temu czas, by resztki leśnego
kompleksu uchronić przed dalszą dewastacją, zachowując dla
potomnych niepowtarzalny klimat i magię miejsca”.