Minęła połowa roku. Lipiec. Jeszcze czas? A może jeszcze przesypiamy? Budzik dzwonił w ubiegłym roku. O ile dźwięk alarmu rozległ się, o tyle nie usłyszano go wówczas. Ale nie zaspano. Coś się dzieje. Chwalę sobie niejedno, jak to, że Rada Miejska przyjęła uchwałę o Roku Jubileuszowym, więc tylko patrzeć, aż o TG huknie w całej Polsce. Oczekuję każdego wydarzenia, którym promować się będziemy, bo zwiększają się tym sposobem nasze szanse na, jak to powiadają, r...o...z...w....ó...j.
Miasto inne ale podobne, na naturalnych kopalinach swój byt opierające. My na metalach, tamci mieszkańcy na wodach. Wspominam niedawny pobyt w Lądku Zdroju i przemyśliwam fragmenty z pobieżnie mi znanej jego historii. Odbudowywanie miejscowości
nie tylko po powodzi w 1997r., po pożogach, zarazach, wojnach wieków
minionych. Widzę to i owo, tu i tam, i z nadzieją w każdym dniu
trwam, iż dobre czasy dla TG nadejdą i Inna Krzemowa Dolina po raz trzeci
powstanie na naszym terenie. W tamtym mieście udało się to sprawić.
Zdjęcie. Świetna rycina o rozmiarach niemałych, na imponującej klatce schodowej zabytkowego budynku zakładu
przyrodoleczniczego "Nowy Jerzy", przedstawia dawny krajobraz lądeckiego kurortu Hrabstwa Kłodzkiego. W tarnogórskim ratuszu, na
ścianie II piętra, przy sali sesyjnej, prawdopodobnie podobną
wielkość miało malowidło obrazujące panoramę Tarnowskich Gór. Było
dziełem rąk i talentu zapomnianego tutejszego rzemieślnika i artysty,
Josefa Machwitza.