Za przyczyną uroczej młodej osóbki
wpadłam w nastrój iście uduchowiony. Śliczne błyszczące oczy i połyskujące
ciemne włosy, uśmiech zawodowy ale ciepły, sylwetka smukła i kształtna choć
drobna, głos przyjazny a ruchy gibkie i pewne. To miły dodatek do włoskiego
dania w restauracji "Carnall". Porcja spaggetti słuszna a w kopcu makaronu niby
we wnętrzu Wezuwiusza cząstki łososia, brokuły i jeszcze rukola okrywająca
zbocza. Malowniczy obrazek italski w polskim mieście przed domem niemieckiego
geniusza górniczego z widokiem na miejsce po żydowskiej synagodze.
Nie tylko smakowitości kuchni w dawnym domku
Rudolfa von Carnalla przy ulicy Szymały (dawniej Carnallstrasse) trafiły w mój
gust ale także krótka lecz miła i rzeczowa rozmowa z młodą kelnerką na temat
XIX-wiecznego gospodarza. Duży plus dla właściciela lokalu i personelu. No, trochę żałuję, że pręty wysokiego ogrodzenia uniemożliwiają oglądanie znad obiadowego
talerza lub filiżanki kawy zabudowy placu, gdzie jeszcze niewiele ponad 70 lat temu stała
tarnogórska synagoga. Ale nie można mieć wszystkiego.
Zdjęcie - w którą stronę potoczą się losy tej kamienicy? Jeszcze niedawno obok prywatnych właścicieli udziały we wspólnocie mieszkaniowej miała gmina Tarnowskie Góry. Ale czy to coś zmienia?